Syn Michalkiewicza o słowach ojca dot. pedofilii w Kościele : nigdy nie powinny paść. Były "niegodne
"Chciałbym przekazać, że odcinam się całkowicie od słów, które na Pani temat padły z ust Stanisława Michalkiewicza - mojego ojca" - napisał Mateusz Michalkiewicz o słowach, jakie publicysta powiedział komentując przypadek pedofilii z udziałem duchownego.
Początek października. Sąd Apelacyjny w Poznaniu wydaje wyrok, który nakazuje zakonowi chrystusowców wypłacenie ofierze księdza pedofila milion złotych odszkodowania i przyznaje jej dożywotnią rentę. Jak informuje portal wiez.com.pl, prawicowy publicysta, Stanisław Michalkiewicz nazwał orzeczenie sądu “kuriozalnym" i mówił o “zidioceniu niezawisłych sądów". W nagraniu, jakie pojawiło się w mediach oświadczył, że: “dostać milion złotych za molestowanie, że tam ktoś kiedyś wsadził rękę pod spódniczkę, no któż by nie chciał? Wiele pań za mniejsze pieniądze spódniczki podciąga".
Wzorcowy biskup Czaja i żenujący Michalkiewicz >>
Do ofiary księdza pedofilia, pani Katarzyny, napisał syn publicysty, Mateusz Michalkiewicz. List otwarty opublikowała poznańska “Gazeta Wyborcza".
"Chciałbym przekazać, że odcinam się całkowicie od słów, które na Pani temat padły z ust Stanisława Michalkiewicza - mojego ojca. Zapewne wysłuchanie ich było dla Pani bardzo bolesne - i nie dziwię się: do krzywdy sprzed lat dodana została kolejna" - oświadczył.
Dodał, że: "Umniejszanie - czy wręcz negowanie - krzywdy, jakiej Pani doznała, przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej, których doświadczyła Pani jako dziecko urąga elementarnym zasadom sprawiedliwości. Umniejszenie - czy wręcz negowanie - winy sprawcy, zdeklarowanego pedofila i wielokrotnego gwałciciela - urąga elementarnym zasadom sprawiedliwości".
Mateusz Michalkiewicz nawiązał do wypowiedzi ojca, która sugerowała, że zachowanie ofiary księdza pedofila było interesowne: “Jestem pewien, że nikt, nigdy i za żadną sumę nie chciałby znaleźć się w Pani sytuacji. Nie ma na świecie takiej ilości pieniędzy, która mogłaby cofnąć czas, zadośćuczynić doznanej krzywdzie i wymazać jej skutki".
Grzegorz Kramer SJ: nagłaśniajcie tę skandaliczną i do cna złą wypowiedź >>
"Uważam, że słowa, które padły, nie powinny paść nigdy. Uważam, że zachowanie mojego ojca można określić nieco zapomnianym dziś słowem: niegodne" - zakończył swój list syn publicysty.
Według relacji “Gazety Wyborczej" pokrzywdzona odpisała na list. “Jestem ogromnie Panu wdzięczna, bo jak wspominałam, nie musiał Pan przepraszać za słowa swojego Ojca, a jednak to Pan zrobił. Wiele to dla mnie znaczy. Życzyłabym sobie, aby te słowa z usta Pana Ojca nigdy nie padły, bo sprawiły one, że zostałam skrzywdzona po raz kolejny, natomiast nie mamy już na to wpływu" - napisała pani Katarzyna.
Skomentuj artykuł