Tusk popełnił błąd ws. pakietu klimatycznego

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP/ ad

PiS zarzuca premierowi Donaldowi Tuskowi, że popełnił serię błędów przy negocjacjach w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego, m.in. zgodził się na zły rok bazowy zapisany w pakiecie oraz powołanie komisarza ds. klimatu.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że nie ulega wątpliwości, iż za przyjęcie pakietu energetyczno-klimatycznego odpowiada rząd Donalda Tuska, ponieważ "decyzja w tej sprawie została podjęta w 2008 roku".

Poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych Krzysztof Szczerski dowodził, że gdy porówna się zapisy pakietu klimatyczno-energetycznego z 2007 roku, który do dalszych negocjacji dostał rząd Tuska, to był to "pakiet bezpieczny".

"Bo miał bezpieczny dla Polski rok odniesienia, był elastyczny i rozwojowy, bo zakładał, że każdy kraj będzie miał prawo do tego, by indywidualnie określić dla potrzeb swojej gospodarki elementy, które do pakietu włoży, a także był on czasowy i warunkowy" - powiedział Szczerski.

Dodał, że pakiet miał też być przejściowy i obowiązywać "do czasu kompleksowego porozumienia w sprawie redukcji emisji CO2 po 2012 roku". "A to leżało w rękach Polski, bo to Polska organizowała szczyt klimatyczny w Poznaniu" - dodał poseł PiS.

Według Szczerskiego rząd Tuska popełnił "serię błędów", m.in. zgodził się na zły rok bazowy, doprowadził do klęski konferencji klimatycznej w Poznaniu oraz zgodził się na "usamodzielnienie się polityki klimatycznej", czyli powołanie w Komisji Europejskiej odrębnego komisarza ds. klimatu.

"To cała seria, które powodują, że dzisiaj mamy czynienia z paktem, który niszczy polskie możliwości rozwojowe" - uważa Szczerski.

Zaprzeczał też, by negocjacje ws. pakietu klimatyczno-energetycznego miały związek z negocjacjami dotyczącymi tzw. Joaniny, czyli systemu dotyczącego sposobu podejmowania decyzji w UE.

W marcu 2007 r. - za rządów PiS i prezydentury Lecha Kaczyńskiego - na szczycie UE określono i zatwierdzono cele Unii w walce ze zmianami klimatu. Ówczesne ustalenia stały się podstawą do negocjacji i opracowania pakietu klimatyczno-energetycznego. Pakiet ten został następnie zatwierdzony pod koniec 2008 r., gdy rządy sprawowała już ekipa PO-PSL.

Unijne porozumienie klimatyczne z 2008 roku nakazuje państwom członkowskim osiągnięcie w 2020 roku tzw. "celu 3x20" - czyli redukcji o 20 proc. emisji CO2, zwiększenie o 20 proc. efektywności energetycznej i 20 proc. udziału energii uzyskanej z odnawialnych źródeł w całej produkcji energii.

Przeciwnicy pakietu klimatycznego wskazują, że jest on szkodliwy dla polskiej gospodarki, ponieważ przez konieczność redukcji CO2 wpływa na nasz sektor energetyczny, który jest głównie oparty na węglu.

Pod koniec 2008 r. w Poznaniu odbyła się Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu - COP 14. Uzgodniono wtedy Poznańską Strategię Transferu Technologii, nie udało się natomiast dokonać przeglądu protokołu z Kioto. Uzgodniono wtedy ponadto uruchomienie Funduszu Adaptacyjnego umożliwiającego krajom rozwijającym się przystosowanie do skutków zmian klimatu, nie osiągnięto natomiast porozumienia co do zapewnienia odpowiednich środków na ten Fundusz.

W 2007 r. rozpoczęto negocjacje w sprawie stworzenia światowej strategii na rzecz walki ze zmianą klimatu na okres po 2012 r. Z końcem tego roku miał bowiem wygasnąć Protokół z Kioto z 1997 roku obligujący sygnatariuszy do stopniowego ograniczania emisji do atmosfery gazów cieplarnianych. Pod koniec 2012 r. na konferencji klimatycznej ONZ w Dausze przedłużono obowiązywania Protokołu z Kioto do 2020 r.

Do odrzucenia unijnego pakietu klimatycznego przekonywał w sobotę na kongresie PiS szef partii Jarosław Kaczyński.

Tego samego dnia Tusk powiedział na konwencji PO, że przed kilkoma laty to ekipa Kaczyńskiego "uznała za stosowne zgodzić się - co ciekawe, z Angelą Merkel - że trudno, niech będzie pakiet klimatyczno-energetyczny w tej wersji hard, w tej wersji najgroźniejszej dla Polski, w zamian za to, że będziemy mieli ułudę władzy, czyli tzw. Joaninę (kompromis dotyczący sposobu podejmowania decyzji w UE - PAP)".

Następnego dnia odnosząc się do słów premiera Kaczyński powiedział, że to Tusk zadał "straszliwy cios gospodarce, zgadzając się na pakt klimatyczny".

W odpowiedzi Tusk mówił, że jego ekipa przez wiele miesięcy pracowała, by naprawić błąd, jaki poprzednicy, czyli rząd PiS "popełnili, zgadzając się na te europejskie zmiany prawne dotyczące klimatu i energetyki". Zacytował też fragment wywiadu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z lipca 2008 r. dla "Dziennika", w którym mówił on, że "zgodził się na politykę klimatyczną z punktu widzenia Polski ryzykowną" i że był to jego gest pod adresem kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

Jarosław Kaczyński pytany we wtorek na konferencji prasowej, czy Lech Kaczyński miał wpływ na negocjacje paktu klimatycznego powiedział: "Jeżeli chodzi o tę fazę, w której Donald Tusk zadał bardzo ciężki cios polskiej gospodarce nie wetując tego pakietu i co więcej zapowiadając z góry, że go nie zawetuje, a więc zabierając polskim negocjatorom wszelkiego rodzaju argumenty, to mój śp. brat nie miał z tym kompletnie nic wspólnego".

Jak dodał, "próba zrzucenia odpowiedzialności jest poza tym, że całkowicie nieprawdziwa, to jeszcze do tego niezbyt ładna".

Dopytywany, czy uważa za błąd to, że w 2008 r. Lech Kaczyński wystąpił na wspólnej z Donaldem Tuskiem konferencji prasowej ws. pakietu klimatycznego, Jarosław Kaczyński powiedział, że "to była sytuacja związana z pewnymi szczegółami", o których obecnie nie chce mówić. "Tam doszło do daleko idącego nieporozumienia, ale nie ma sensu już tego tematu w tej chwili kontynuować" - dodał.

"Powtarzam: decyzję podejmował Donald Tusk, który stwierdził, że weto to jest bomba atomowa i on tej bomby atomowej nie zastosuje. W związku z tym wszystko, co się dzieje dziś w związku z pakietem klimatycznym, to osobista odpowiedzialność Donalda Tuska" - ocenił Kaczyński.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tusk popełnił błąd ws. pakietu klimatycznego
Komentarze (8)
M
Max
4 lipca 2013, 10:59
No jakżę. Na hasło "Prezydent" zegnie się każde kolano. Podobnie jak ojczulek dyrektor nie musi pokazywać dokumentów, że ma kasę na świątobliwą TV. ... Żeby była równowaga warto by powstał i telewizja pokazała film o tym jak obecny prezydęt poznał swoją żonę, jak z teściem pisali dla niego pracę magisterską w ciągu 11 dni, a nawet by pokazano jak jego ojciec karmi czereśniami  żonę zaraz po urodzeniu prezydęta.
Jadwiga Krywult
4 lipca 2013, 09:49
Wszystko wskazuje na to, że TVP nie pokaże filmu Joanny Lichockiej i Jarosława Rybickiego pt. „Prezydent”. Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki stwierdził: "Nie dysponujemy ani ofertą, ani wiedzą o jakości filmu. Sam temat nie może nigdy być jakimkolwiek argumentem za pokazaniem (lub nie) jakiegokolwiek materiału. Liczy się jego jakość, profesjonalizm wykonania itp.". No jakżę. Na hasło "Prezydent" zegnie się każde kolano. Podobnie jak ojczulek dyrektor nie musi pokazywać dokumentów, że ma kasę na świątobliwą TV.
NP
no proszę
4 lipca 2013, 09:35
 Św.pamięci L.Kaczyński wywalczył zapis opierając się o rok bazowy 1990, od którego liczono redukcje emisji gazów. Otóż wszystko zaczęło się dla nas w marcu 2007 roku, kiedy to prezydent Kaczyński podpisał tak zwane "Konkluzje Rady Europejskiej”, które zawierały cele(tzw. Cele 3x20) oraz postanowienia ogólne pakietu, czyli coś w rodzaju wytycznych do późniejszych negocjacji i ostatecznych ustaleń.  Jedną z tych konkluzji było oparcie się przyszłego pakietu o rok bazowy 1990, od którego liczono redukcje emisji gazów, co było niezwykle korzystne dla Polski i co potwierdzono w owych Konkluzjach. Było to dla nas korzystne z tego prostego powodu, że wyznaczona przez Komisję redukcja o 20 procent była dla naszego kraju bezpieczna, gdyż od roku 1990 w Polsce upadło wiele zakładów i gałęzi gospodarki, co powodowało, że liczona od tegoż roku redukcja gazów cieplarnianych wynosiła u nas w roku 2007 ponad 30 procent.  Otóż dzisiaj skrzętnie to przemilcza Tusk i jego medialni sponsorzy, a tymczasem w ostatecznym kształcie pakietu klimatyczno-energetycznego, który Tusk podpisał w grudniu 2008 roku, zmieniono rok bazowy do obliczeń redukcji gazów. Został ustalony nowy rok bazowy, a mianowicie 2005, co było dla Polski katastrofalne nawet przy zmniejszonym do 14 procent celu redukcyjnym. Zmiana roku bazowego, czyli kluczowego terminu została podpisana przez Tuska i na nikogo już za to winy nie zrzuci.  ...TVP nie pokaże filmu „Prezydent”. Zaskakujące tłumaczenie rzecznika Wszystko wskazuje na to, że TVP nie pokaże filmu Joanny Lichockiej i Jarosława Rybickiego pt. „Prezydent”. Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki stwierdził: "Nie dysponujemy ani ofertą, ani wiedzą o jakości filmu. Sam temat nie może nigdy być jakimkolwiek argumentem za pokazaniem (lub nie) jakiegokolwiek materiału. Liczy się jego jakość, profesjonalizm wykonania itp.". [url]http://niezalezna.pl/43173-tvp-nie-pokaze-filmu-prezydent-zaskakujace-tlumaczenie-rzecznika[/url]
4 lipca 2013, 09:00
Jarosław Kaczyński musi się zdecydować, jak pokierować propagandę swojej partii. Albo Lech Kaczyński był najwybitniejszym politykiem tysiąclecia, albo był nic nieznaczącą marionetką w rekach innych polityków. W tym przypadku Tuska, bo po co 2008 roku siedział obok niego na konferncji w sprawie negocjacji pakietu klimatycznego?
G
gość
2 lipca 2013, 18:05
Nie oszukujmy się. POsiorstwo w nieodległym czasie będzie liczyć -  kosze na śmieci.
T
teresaBL
2 lipca 2013, 16:57
O klimat trzeba dbać.Wystarczy z  dużego miasta wyjechać na wieś i nabrać duuużo powietrza w płuca. Zima w tym roku będzie długa-roposzki już krążą w pobliżu domu próbując dostać M1 w piwnicy.Czyja to wina,że nie budują sobie własnych nmieszkań ? Nie wiem...
M
Max
2 lipca 2013, 16:24
 Św.pamięci L.Kaczyński wywalczył zapis opierając się o rok bazowy 1990, od którego liczono redukcje emisji gazów. Otóż wszystko zaczęło się dla nas w marcu 2007 roku, kiedy to prezydent Kaczyński podpisał tak zwane "Konkluzje Rady Europejskiej”, które zawierały cele(tzw. Cele 3x20) oraz postanowienia ogólne pakietu, czyli coś w rodzaju wytycznych do późniejszych negocjacji i ostatecznych ustaleń. To właśnie podpisał prezydent Kaczyński. Jedną z tych konkluzji było oparcie się przyszłego pakietu o rok bazowy 1990, od którego liczono redukcje emisji gazów, co było niezwykle korzystne dla Polski i co potwierdzono w owych Konkluzjach. Było to dla nas korzystne z tego prostego powodu, że wyznaczona przez Komisję redukcja o 20 procent była dla naszego kraju bezpieczna, gdyż od roku 1990 w Polsce upadło wiele zakładów i gałęzi gospodarki, co powodowało, że liczona od tegoż roku redukcja gazów cieplarnianych wynosiła u nas w roku 2007 ponad 30 procent. Zatem z nadwyżką spełnialiśmy założone kryterium 20 procent, czyli żyć nie umierać, nie groziły nam żadne koszty redukcji CO2. Otóż dzisiaj skrzętnie to przemilcza Tusk i jego medialni sponsorzy, a tymczasem w ostatecznym kształcie pakietu klimatyczno-energetycznego, który Tusk podpisał w grudniu 2008 roku, zmieniono rok bazowy do obliczeń redukcji gazów. Został ustalony nowy rok bazowy, a mianowicie 2005, co było dla Polski katastrofalne nawet przy zmniejszonym do 14 procent celu redukcyjnym. I tu właśnie leży pies pogrzebany, czyli premier Tusk zakopany po uszy w swoich politykierskich kombinacjach. Zmiana roku bazowego, czyli kluczowego terminu została podpisana przez Tuska i na nikogo już za to winy nie zrzuci. To jego wyłączny osobisty wkład w katastrofę zwaną pakietem energetyczno-klimatycznym.
Jadwiga Krywult
2 lipca 2013, 14:40
Dopytywany, czy uważa za błąd to, że w 2008 r. Lech Kaczyński wystąpił na wspólnej z Donaldem Tuskiem konferencji prasowej ws. pakietu klimatycznego, Jarosław Kaczyński powiedział, że "to była sytuacja związana z pewnymi szczegółami", o których obecnie nie chce mówić. "Tam doszło do daleko idącego nieporozumienia, ale nie ma sensu już tego tematu w tej chwili kontynuować" - dodał. Kłamczuszek, cwaniaczek. A do nieporozumienia to doszło w 2005 r., kiedy pisiorstwo wygrało wybory.