Uda się czy się nie uda? Opinie ekspertów

Uda się czy się nie uda? Opinie ekspertów
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / wab

O przedstawionym przez PJN programie i szansach na powodzenie - dr Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i prof. Jacek Wódz, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. W niedzielę odbył się pierwszy kongres ugrupowania Polska Jest Najważniejsza.

- Jak widzę tego typu starania w polskiej polityce, nieuchronnie przypomina mi się tytuł słynnego tekstu Stefana Żeromskiego "Syzyfowe prace". Patrząc w szerszej perspektywie, korelując czynniki ideowe i społeczne, jest to próba stworzenia formacji politycznej, która będzie konserwatywna w kwestiach obyczajowych i liberalna w kwestiach ekonomicznych. Tego typu usiłowania są podejmowane w polskiej polityce od roku 1989 bardzo często. To wynika z licznych fascynacji anglosaskim modelem polityki, gdzie prawicowość oznacza właśnie połączenie takich dwóch porządków - podkreśla Chwedorku.

Dodaje, że podobnego typu formacje próbowali tworzyć Aleksander Hall, Jan Maria Rokita, obecny prezydent Bronisław Komorowski, Kazimierz Ujazdowski, Jerzy Polaczek. - Za każdym razem kończyło się to fiaskiem, dlatego że w polskim społeczeństwie przestrzeń dla połączenia tych dwóch poglądów jest bardzo mała. Wyborcy bardziej tradycjonalistyczni kulturowo są jednocześnie bardziej wrażliwi, solidarystyczni społecznie, a wyborcy wolnorynkowi są z kolei bardziej otwarci kulturowo. Jeśli w ogóle jest taka nisza wyborców, to ona jest zagospodarowywana ewidentnie przez Platformę Obywatelską. Myślę, że symbolem tego typu postaw może być Jarosław Gowin - twierdzi ekspert.

- Druga rzecz to fakt, że ugrupowanie to próbuje być alter ego PiS-u: "My jesteśmy takim samym PiS-em, tylko bardziej estetycznym i skuteczniejszym" - twierdzi Chwedoruk. - Jak pokazują ostatnie lata, na różnicach estetycznych nie da rady w Polsce zbudować formacji politycznej. Tak niegdyś Marek Borowski próbował budować alternatywę dla SLD, tak Paweł Piskorski z Andrzejem Olechowskim - alternatywę dla PO. Musi być zatem wyraźna różnica programowa. Wizerunkowa też, ale musi jednak być ewidentny trzon programowy, a tu tego absolutnie nie widać, chyba że powrócimy znowu do tematu liberalizmu gospodarczego. (...)

- Program PJN to taki miszmasz liberalizmu gospodarczego z solidarnością społeczną. To jest po prostu niespójne, bo jeśli ktoś najpierw mówi o ulgach dla przedsiębiorców, a później o ulgach prorodzinnych, to jak by automatycznie trafia do dwóch dalekich od siebie grup wyborców. Niespójny przekaz w sytuacji istnienia niewielkiego ugrupowania, które ma - jak każde inne zresztą - krótki czas antenowy, pogrąża tę formację. To musi być jasny prosty komunikat.

- Gdyby rzeczywiście PJN wdarł się choć na chwilę do świadomości zbiorowej, to nie tyle zagroziłby Platformie, co mógłby część wyborców PO odciągać, siejąc wśród nich wątpliwości. Natomiast to wszystko pod warunkiem tego, że PJN miałby przynajmniej 10 proc. poparcia i trwałe struktury lokalne itd. Z drugiej strony, jeśli ta partia zaczęłaby gwałtownie rosnąć w górę, można się spodziewać, że wtedy Platforma niekoniecznie patrzyłaby tak życzliwym okiem jak do tej pory na partię Joanny Kluzik-Rostkowskiej.

- Mam poza tym wrażenie, iż mamy do czynienia po raz kolejny z pewną nadreprezentacją w mediach inicjatywy politycznej tylko, dlatego że ta inicjatywa potencjalnie jest skierowana w którąś z partii opozycyjnych. Tak jak Janusz Palikot miałby być taką swoistą bronią na SLD, korzystną dla Platformy Obywatelskiej, tak PJN mogłoby być taką bronią korzystną dla rządzących w stosunku do PiS-u. Myślę, że jeśli po kilku tygodniach brak będzie - tak jak do tej pory - jednoznacznych sondażowych efektów tego przedsięwzięcia, to można się spodziewać jego stopniowego zamierania".

- Szanse na powodzenie PJN oceniam jako względnie dobre. To jest taka inicjatywa, która ma - w moim przekonaniu - szanse na rozbicie tego układu dwupartyjnego, który wyraźnie się już wyczerpuje i pewnie czeka swego końca.

Z drugiej strony, ci państwo, którzy zakładają PJN, proponują tej inteligentniejszej części elektoratu PiS dość honorowe wyjście z sytuacji, w którą wpędził ich Jarosław Kaczyński. Chodzi o to, że PJN pozostaje przy pewnej części ideałów tradycjonalistyczno-narodowych, ale łączy to z nowocześniejszą formułą patriotyzmu, wyraźnym odcięciem się od rodzin Radia Maryja, szansą na wyjście z tym dyskursem do ludzi młodych i bardziej proeuropejskim widzeniem przyszłości Polski.

To wszystko są rzeczy, które są nieobecne po stronie PiS. Nie chcę nikogo obrażać, ale wśród tradycyjnego elektoratu PiS są ci, którzy oczekują czegoś więcej niż tylko odwoływania się do haseł, do niechęci i poparcia o. Tadeusza Rydzyka. Oni zaczęli się źle czuć przy PiS-ie i dla nich PJN to jest wyjście. To jest propozycja, która pozawala im zachować większość swoich poglądów i jednocześnie odciąć się od czegoś, co ich zaczyna żenować. (...)

Rywalizacja na (partyjne) "imprezy" między PiS i PJN jest nieunikniona. Przecież PJN to są po prostu dysydenci. Tacy zawsze zabierają część elektoratu i zabierają część - że tak powiem - świata ideowego. W związku z tym nawiązania są te same. Na pewno PJN udało się zrobić coś, co wydawało się nieprawdopodobne: tzn. zadać pytanie, do kogo należy spuścizna po Lechu Kaczyńskim. Już sam fakt, że takie pytanie się udało zadać, to jest sukces.

To pytanie przełamuje przekonanie, na którym opierał się Jarosław Kaczyński, że to jest "oczywista oczywistość", iż (spuścizna po Lechu Kaczyńskim) jest PiS-u i tyle. PJN, zadając to pytanie, nagle zmusił Jarosława Kaczyńskiego do tego, żeby odpowiedział, dlaczego. Akurat w polityce socjalnej to, co mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, jest bliższe Lechowi Kaczyńskiemu niż to, co mówi Jarosław Kaczyński. (...)

Mam duże uznanie dla umiejętności komunikacji politycznej Adama Bielana i Michała Kamińskiego, chociaż ich poglądów nie podzielam. Oni wiedzą, że po to, by zaistnieć w świadomości, trzeba co najmniej co dwa, trzy dni ciągle serwować kolejny news. Więc co parę dni do PJN przybywał kolejny poseł, albo co parę dni coś się odbywało. Na tej zasadzie oni pomaleńku wchodzą w świat świadomości społecznej jako ci inni, którzy coś proponują.

PJN jest zagrożeniem dla Platformy Obywatelskiej, chociaż niedużym. To skomplikowane, bo tak do końca nie wiemy, jak będzie wyglądał program PJN. Jeśli jest tak, jak w niedzielę na kongresie mówił Paweł Poncyljusz, że PJN będzie zdecydowanie wspierał przedsiębiorców, to trzeba pamiętać, że to jest ta grupa, na której przez długi czas opierała się Platforma. Jaki będzie tego skutek, nie wiemy, bo to jest w tej chwili hasło, nic więcej. Platforma rządząc, zrobiła jednak kilka błędów i to takich denerwujących przedsiębiorców. Stąd Platforma zaczyna tracić poparcie ludzi biznesu. (...)

Dzisiaj partie nie muszą mieć spójnego programu, bo dzisiaj układają sobie elektorat nie w sposób ideowy, tylko mozaikowo. W związku z tym, to nie jest zarzut. Najbardziej spójny program dzisiaj ma Platforma obywatelska, mianowicie nie ma programu. PO stała się w tej chwili, nikt tego dzisiaj nie chce głośno powiedzieć, po prostu partią władzy. Jako partia władzy ma taki program, żeby wygrać następne wybory i pozostać u władzy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Uda się czy się nie uda? Opinie ekspertów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.