Wyrok TK ws. przepisów autorstwa PiS
Niekonstytucyjność pięciu zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS orzekł Trybunał Konstytucyjny. Nie zakwestionował trybu uchwalenia nowelizacji, choć wskazał na naruszenia regulaminu Sejmu. Potwierdził konstytucyjność wyboru trzech sędziów z 8 października.
Pięcioosobowy skład TK jednogłośnie orzekł niekonstytucyjność zapisów: o możliwości ponownego wyboru sędziów w miejsce wybranych 8 października, a mających zastąpić tych, których kadencja wygasała 6 listopada 2015 r.; o tym że osoba wybrana na sędziego TK składa w ciągu 30 dni ślubowanie wobec prezydenta RP; o tym, że ślubowanie zaczyna kadencję sędziego; o wygaszeniu kadencji obecnego prezesa i wiceprezesa TK oraz o możliwości dwukrotnego powołania na prezesa TK.
Tym samym TK uwzględnił w przeważającej mierze skargi na listopadową nowelizację, złożone przez PO, RPO, KRS i I prezes SN. Wyrok wejdzie w życie w dniu jego opublikowania w Dzienniku Ustaw.
Choć TK dostrzegł "liczne wady procesu legislacyjnego wynikające z naruszenia regulaminu Sejmu i ustawy o KRS", to nie stwierdził niekonstytucyjności całej nowelizacji z tego tylko powodu. Podtrzymał pogląd pełnego składu TK z 2013 r., że naruszenie regulaminu Sejmu nie powoduje samo przez się naruszenia konstytucji.
Ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby pełnego składu TK - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Tuleja. Skład pełny (minimum to 9 sędziów) nie był w środę możliwy, choć pierwotnie był on wyznaczony do tej sprawy. Jednak później prezes TK Andrzej Rzepliński i wiceprezes Stanisław Biernat - na swój wniosek - zostali wyłączeni ze sprawy (bo badaliby swoje wygaszenie kadencji prezesa i wiceprezesa TK). Rzepliński zapowiedział zaś, że nie będzie wyznaczał do orzekania nowo wybranych 2 grudnia przez Sejm pięciu sędziów - dopóki nie wyjaśni się sprawa zaprzysiężenia 3 sędziów wybranych w październiku, których wybór TK 3 grudnia uznał za konstytucyjny.
Tuleja mówił, że problem konstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji ustawy o TK jest kwestią złożoną. - Z jednej strony należy brać pod uwagę wszystkie argumenty, które przedstawiali uczestnicy rozprawy (...) z drugiej strony jest to niezwykle delikatna materia polegająca na tym, że mamy do czynienia z zasadą autonomii parlamentu i sądowe wkraczanie w tą autonomię wymaga wypracowania bardzo precyzyjnych standardów. Jeśli takie wkroczenie miałoby nastąpić, wymagałoby wypowiedzi w pełnym składzie - dodał. - W sytuacji, w której TK obecnie się znajduje, orzekanie w pełnym składzie nie jest możliwe i Trybunał nie widzi możliwości stwierdzenia niekonstytucyjności naruszenia trybu ustawodawczego - wskazał.
TK nie miał wątpliwości, że postępowanie ustawodawcze co do nowelizacji nastąpiło z naruszeniem regulaminu Sejmu. Tuleja zwrócił uwagę, że pierwsze czytanie odbyło się w komisji, a nie na posiedzeniu plenarnym, między pierwszym a drugim czytaniem minęło kilkanaście godzin, nie skierowano projektu do podkomisji, ani nie analizowano go na kilku posiedzeniach komisji (odbyło się tylko jedno), zaś kolejne wydarzenia następowały jedno po drugim i - mówił sędzia - "trudno mówić, że odbyła się jakaś szersza debata nad projektem".
Przepis przejściowy nowelizacji, przewidujący ponowny wybór sędziów, jest niekonstytucyjny, bo doszło już do obsadzenia stanowisk sędziowskich w 2015 r. - mówił Tuleja. - Oceniając ten przepis, Trybunał podkreśla, że nie ocenia prawidłowości wyboru Sejmu, bo nie leży to w jego kompetencji, ale TK podkreśla, że popiera wyrok z 3 grudnia, gdy uznano, że w październiku doszło do prawidłowego wyboru 3 sędziów Trybunału - oświadczył Tuleja.
Dodał, że w tej części TK zgadza się ze stanowiskiem Prokuratora Generalnego, który wskazał, że zaskarżony przepis w zakresie, w jakim umożliwia wybranie trzech sędziów w obecnej kadencji, na miejsce sędziów wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu, jest niezgodny z konstytucyjną zasadą, w myśl której sędziów TK powinien wybrać właściwy organ - czyli w tym wypadku Sejm minionej kadencji.
Ponadto TK uznał, że jeśli prezydent ma wątpliwości konstytucyjne związane z wyborem sędziego TK, to powinien wystąpić z wnioskiem do TK, by zbadał zgodność z konstytucją podstawy prawnej takiego wyboru. W innym przypadku ma zaprzysiąc sędziego "niezwłocznie", a nie w 30 dni - jak stanowiła nowelizacja. Termin 30 dni na zaprzysiężenie Tuleja ocenił jako "z jednej strony za krótki, a z drugiej za długi". - Jeśli wątpliwości nie występują, to sędzia powinien być zaprzysiężony niezwłocznie, a jeśli występują, to z reguły będą trudne do rozstrzygnięcia w ciągu 30 dni - dodał sędzia. Podkreślił, że tylko orzeczenie TK może w sposób ostateczny i powszechnie obowiązujący taką wątpliwość rozstrzygnąć.
Według TK uzależnienie rozpoczęcia biegu kadencji sędziego TK wybranego przez władzę ustawodawczą od złożenia przez niego ślubowania, oznaczałoby opóźnienie biegu kadencji, a także pośrednie włączenie prezydenta RP w tryb wyboru sędziego TK, mimo że konstytucja przewiduje w tej procedurze jedynie udział Sejmu. Sędzia mówił, że "udział prezydenta w procedurze zmierzającej do rozpoczęcia urzędowania nowo wybranego sędziego TK nie może być w żadnym razie utożsamiany z kompetencją głowy państwa do powoływania sędziów sądów powszechnych, administracyjnych czy SN".
- Ślubowanie przed prezydentem jest dopuszczalne; natomiast ustawodawca mógłby przyjąć różne rozwiązania - złożenie ślubowania przed Sejmem czy marszałkiem Sejmu - dodał sędzia. Według TK dotychczasowy sposób rozpoczynania kadencji nie budził wątpliwości praktycznych. - Reguła jest prosta - jeśli Sejm wybiera sędziego, kiedy kadencję zakończył jego poprzednik, to ta kadencja zaczyna się z dniem wyboru, a jeżeli Sejm, wybiera sędziego TK w sytuacji, gdy kadencja jeszcze biegnie, to kadencja nowego sędziego zaczyna się dzień po zakończeniu kadencji poprzednika - powiedział Tuleja. - Tak działo się w TK od 1997 r., od wejścia w życie konstytucji - dodał sędzia.
Zakreślone czasowo kadencje prezesa i wiceprezesa TK można wprowadzić, ale skrócenie sprawowania funkcji obecnym to ingerencja w niezależność Trybunału - uznał TK. - Kadencja sędziego TK nie może być utożsamiana z kadencją prezesa - wskazał Tuleja. Podkreślił, że dopuszczenie do sytuacji, w której organ władzy ustawodawczej może w dowolnym momencie skrócić okres sprawowania przez sędziego jednej z kierowniczych funkcji, oznaczałoby, że sędzia nie ma odpowiednich warunków, by w sposób zgodny z własnym sumieniem i bezstronnie realizować funkcje orzecznicze.
TK ocenił, że intencją ustawodawcy było wyłącznie wygaszenie kadencji prezesa, a nie jego kadencji jako sędziego (co sugerował RPO). - Wygasić można coś, co jest przewidziane, a obecnie kadencja prezesa nie może być utożsamiana z kadencją sędziego - mówił Tuleja.
Według TK możliwość reelekcji prezesa TK jest nie do pogodzenia z zasadą sędziowskiej niezawisłości. Osoba mająca w perspektywie ponowne ubieganie się o sprawowany urząd może być szczególnie narażona na naciski - mówił Tuleja. Ocenił, że reelekcja może - nawet jeżeli nie faktycznie, to w odbiorze zewnętrznym - rzutować na postrzeganie postępowania prezesa TK i w tym zakresie zagraża niezależności TK. Ponadto trzeba pamiętać o tym, że prezes jest również orzekającym sędzią i z tego punktu widzenia taka reelekcja jest nie do pogodzenia również z zasadą sędziowskiej niezawisłości - tłumaczył sędzia.
Jak wyjaśnił, chodzi o sytuację, w której mogliby oni po trzyletniej kadencji ubiegać się o ponowne powołanie na te stanowiska, a taka decyzja zależałaby od prezydenta. Tuleja powiedział, że na świecie funkcjonują dwa rodzaje rozwiązań - prezesa sądu konstytucyjnego albo powołują na określoną kadencję sami sędziowie spośród swojego grona, albo robi to podmiot zewnętrzny (prezydent, parlament), ale wtedy, np. w Estonii, prawo wyraźnie wskazuje, że prezesem można być tylko jedną kadencję. - W tym drugim rozwiązaniu możliwe jest i dopuszczalne, że prezesa powołuje organ zewnętrzny w stosunku do TK, w tym może to być organ władzy wykonawczej, ale w takiej sytuacji nie łączy się tego rozwiązania z możliwością reelekcji - zaznaczył Tuleja.
Skomentuj artykuł