Zadośćuczynienie dla byłego burmistrza Helu
80 tys. zł zadośćuczynienia za bezzasadny 63-dniowy tymczasowy areszt przyznał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Gdańsku burmistrzowi Helu (Pomorskie) Mirosławowi Wądołowskiego, uniewinnionemu prawomocnie przez warszawski sąd od udziału w aferze korupcyjnej.
Wądołowski (zgodził się na podawanie personaliów) żądał zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł.
Ogłaszając w poniedziałek wyrok w tej sprawie i podając jego ustne uzasadnienie sędzia Joanna Szulc-Kozik wyjaśniła, że - w opinii sądu - suma 80 tys. zł będzie "godnym" zadośćuczynieniem. - Nie jest to kwota symboliczna, jest to kwota wymierna, która już przedstawia pewną wartość - powiedziała Szulc-Kozik.
Jak dodała, sąd uznał, że zastosowany wobec Wądołowskiego tymczasowy areszt był "niewątpliwie niesłuszny". Sędzia przypomniała, że sprawa, w której Wądołowski został tymczasowo aresztowany, zakończyła się prawomocnym uniewinnieniem oskarżonego. "Nie każde uniewinnienie musi skutkować uznaniem tymczasowego aresztu za niesłuszny" - zaznaczyła.
Dodała, że ustanawiając wysokość zadośćuczynienia sąd wziął pod uwagę wiele czynników, w tym długość aresztowania i realia życia w areszcie, o których wnioskodawca opowiadał w ramach postępowania. Sędzia zaznaczyła też, że na wysokość zadośćuczynienia wpłynął również fakt, iż w tym przypadku niesłuszne tymczasowe aresztowanie dotyczyło "osoby publicznej i cieszącej się dobrą opinią".
Szulc-Kozik przypomniała, że Wądołowski od 1998 r. pełnił funkcję burmistrza, a wcześniej był wiele lat nauczycielem i dyrektorem szkoły.
Sędzia podkreślała, że "zadośćuczynienie ma charakter uznaniowy" i bardzo trudno jest decydować o jego wysokości. - Bo właściwie czy i co jest w stanie zniwelować tą krzywdę, która została poniesiona? - mówiła sędzia dodając, że aby "przywrócić stan sprzed wyrządzenia krzywdy", trzeba by zwrócić danej osobie nie tylko czas, który spędziła w tymczasowym areszcie, ale też "wymazać z jej pamięci wszelkie wspomnienia o tym czasie, co możliwe nie jest".
Oprócz zadośćuczynienia sąd przyznał też w poniedziałek Wądołowskiemu 13 tys. zł jako rekompensatę za wynagrodzenie, którego nie wypłacono mu podczas ponad 2-miesięcznego pobytu w areszcie.
B. burmistrza Helu nie było na ogłoszeniu wyroku. Jego pełnomocnik mecenas Jacek Potulski powiedział dziennikarzom, że będzie radził swojemu klientowi, by nie wnosił apelacji od decyzji gdańskiego sądu. Potulski powiedział, że podziela opinię sądu, iż orzeczone zadośćuczynienie jest "godne".
W osobnym postępowaniu (w trybie cywilnym) Wądołowski stara się też o odszkodowanie za pensję, którą utracił w czasie, gdy - po zwolnieniu z aresztu w grudniu 2007 r., przez około 13 miesięcy, był zawieszony w wykonywaniu swoich obowiązków oraz zwrot kosztów za dojazdy do sądów na rozprawy (było ich ponad 50). Zajmie się tym Sąd Okręgowy w Poznaniu, który decydował kilka lat temu o aresztowaniu b. burmistrza Helu.
Skomentuj artykuł