Złotówka rozpoczęła tydzień od nieznacznego spadku
W poniedziałek złoty stracił na wartości w stosunku do większości walut. Zdaniem analityków powodem były słabsze od oczekiwanych dane z przemysłu. Ok. godz. 17.00 euro kosztowało 4,12 zł, dolar 3,78 zł, frank 3,99 zł.
- Złoty znalazł się pod presją m.in. z uwagi na poranne słabsze wskazanie indeksu kondycji przemysłowej (PMI) za maj. Rynek spodziewał się dalszego spadku wskaźnika (m.in. z uwagi na niedawne słabsze wskazania z Niemiec), jednak skala zniżki została odebrana negatywnie. - zaznaczył w komentarzu walutowym analityk DM BOŚ Konrad Ryczko.
Zdaniem Konrada Maliszewskiego z Domu Maklerskiego mBanku, o poniedziałkowym umocnieniu się dolara w stosunku do polskiej waluty, zdecydowała lepsza sytuacja amerykańskiego przemysłu.
- Dolar zyskiwał ze względu na lepszy od oczekiwań odczyt wskaźnika stanu gospodarki (ISM) dla sektora przemysłowego w Stanach Zjednoczonych. Pozwolił on na powrót, słabszego na początku sesji amerykańskiej dolara, w stronę dzisiejszych maksimów. Jeżeli kolejne dane, które poznamy w tym tygodniu będą podobnie optymistyczne, może się okazać, że znów będziemy płacić za dolara ponad 3,85 zł. - zaznaczył.
Z kolei wzrost kursu euro - uważa Maliszewski - nie powinno mieć wpływu na odwrócenie korzystnego dla złotówki trendu umacniania się, ze względu na silne podstawy polskiej gospodarki. Jego zdaniem, euro powinno niebawem wrócić do kursu 4,10 zł, "szczególnie jeżeli dość jastrzębią retorykę podtrzyma podczas środowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej".
Złotówka straciła również w stosunku do franka szwajcarskiego, co - zdaniem analityka DM mBanku - jest związane z pogarszającymi się perspektywami na osiągnięcie porozumienia w sprawie Grecji.
Choć Maliszewski uważa, że możliwy jest dalszy wzrost kursu franka do 4,03 - 4,05 zł, to dodaje, że nie będzie on długotrwały, ponieważ "mocny frank będzie musiał się spotkać w końcu z odpowiedzią ze strony Banku Szwajcarii".
Zdaniem Ryczki, tak jak w poprzednich tygodniach, na sytuację na rynkach walutowych, największy wpływ będzie miała sytuacja Grecji, która "teoretycznie do 5 czerwca powinna spłacić kolejną ratę pożyczki do Międzynarodowego Funduszu Walutowego"
Skomentuj artykuł