Znane są szczegóły wypadku i stanu zdrowia Premier Szydło

(fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / sz

Po wypadku w Oświęcimiu i badaniach w tamtejszym szpitalu premier Beata Szydło została w piątek wieczorem przetransportowana śmigłowcem do WIM w Warszawie. Ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR. Auto szefowej rządu, by uniknąć zderzenia z samochodem osobowym, wpadło na drzewo.

Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział PAP, że po zakończeniu badań w szpitalu w Oświęcimiu "można stwierdzić, że stan pani premier jest dobry". Poinformował też, że szefowej rządu nie stało się nic poważnie zagrażającego jej zdrowiu i życiu, a obrażenia to głównie stłuczenia i otarcia związane z tym, że premier miała zapięte pasy.

- Było uderzenie, w związku z tym automatycznie to uderzenie wywarło określony wpływ na panią premier. Między innymi z tego powodu, że pani premier była zapięta w pasy, jest obolała - powiedział Bochenek.

Po badaniach w oświęcimskim szpitalu, w piątek przed północą premier została przewieziona śmigłowcem LPR do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Dyrektor LPR Robert Gałązkowski podał, że w trakcie lotu nie doszło do jakiejkolwiek zmiany jeżeli chodzi o stan zdrowia premier. Została ona przekazana zespołowi szpitalnego oddziału ratunkowego.

Wicedyrektor szpitala w Oświęcimiu Andrzej Jakubowski powiedział, że decyzja o przewiezieniu Szydło do Warszawy została podjęta w porozumieniu z nią, a także ze względów medycznych i logistycznych.

- Wykonaliśmy wszelkie badania pacjenta, które są zgodne ze standardem leczenia pacjenta po urazie, łącznie ze szczegółowymi badaniami obrazowymi. (...) Zawsze w takim przypadku wykonuje się badania głowy i tułowia. Pacjent w urazie wielomiejscowym powinien być szczegółowo zdiagnozowany. (...) Stan pani premier był stabilny. Nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia. Jest z nią pełny kontakt - dodał.

Jakubowski powiedział, że po przewiezieniu do szpitala premier czuła dolegliwości bólowe, ale "istotnych skarg nie zgłaszała". Przyznał, że trudno mu odpowiedzieć na pytanie, jak długo Beata Szydło będzie przebywała w szpitalu. - W pierwszym dniu nie można nic takiego powiedzieć - wyjaśnił.

Prócz premier Szydło rannych zostało dwóch funkcjonariuszy BOR, w tym kierowca. Obaj trafili do szpitala w Oświęcimiu. - Mają urazy wielomiejscowe, szczególnie kończyn - powiedział Jakubowski.

Poinformował również, że ciężej ranny oficer BOR jeszcze nocą śmigłowcem zostanie przetransportowany do szpitala w Warszawie, a drugi z poszkodowanych pozostanie przynajmniej dobę na obserwacji w szpitalu w Oświęcimiu. Z kolei dyrektor LPR poinformował przed północą w piątek, że druga maszyna z Warszawy już wystartowała do Oświęcimia, skąd zabierze pacjenta do Wojskowego Instytutu Medycznego na Szaserów.

Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale uprzywilejowania, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu. - Kierowca limuzyny rządowej próbując uniknąć skutków zderzenia odbił w lewo. Na poboczu uderzył w drzewo - powiedział rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.

Jak dodał, prędkość kolumny raczej nie była nadmierna, przed zdarzeniem kolumna opuściła rondo, to - jak mówił Gleń - dosłownie kilkadziesiąt metrów.

Wstępne ustalenia policji wskazują, że samochody kolumny rządowej poruszały się, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Media przytoczyły relację świadka, według którego rządowe limuzyny miały włączone sygnały świetlne, ale nie dźwiękowe.

Rzecznik małopolskiej policji powiedział, że pod nadzorem prokuratora prowadzone są czynności na miejscu wypadku. - Na miejscu są prokurator okręgowa z Krakowa i rejonowa z Oświęcimia. Kierowców badaliśmy już na zawartość alkoholu; byli trzeźwi - dodał. Kierowca seicento nie odniósł obrażeń.

Rzecznik nie ujawnił, jak 21-letni kierowca fiata seicento, który uderzył w wyprzedzający go samochód premier, tłumaczył wypadek. - Będzie przesłuchiwany. Jest postępowanie, które wyjaśni wszystkie szczegóły. (…) Prowadzący je zdecydują o jego zwolnieniu oraz o terminie przesłuchania. Na razie jest w dyspozycji policjantów - powiedział.

Okoliczności wypadku bada prokuratura, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policja. Na miejsce przyjechał prokurator z Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu oraz zastępca Prokuratora Okręgowego w Krakowie, funkcjonariusze ABW i policjanci. Zdarzenie zostało wstępnie zakwalifikowane jako wypadek, ponieważ były osoby poszkodowane.

MSWiA poinformowało, że minister Mariusz Błaszczak zwołał pilną naradę z kierownictwem BOR. Dodało, że okoliczności wypadku są badane.

Na koncie Wojskowego Instytutu Medycznego na Twitterze ukazał się wpis mówiący, że "dyrekcja WIM informuje, że zgodnie z procedurami opieki nad pacjentami VIP, nie udzielamy informacji o stanie zdrowia premier Beaty Szydło".

Rzecznik rządu zapowiedział, że w sobotę o godz. 9.20 odbędzie się konferencja prasowa w Kancelarii Premiera.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Znane są szczegóły wypadku i stanu zdrowia Premier Szydło
Komentarze (4)
12 lutego 2017, 16:46
Błaszczak to jakiś rezentuzjamowany chłopczyk, który co prawda niczego nie umie i niczego nie potrfi ale za to wierny ... szkodz, że mierny. 
WDR .
11 lutego 2017, 16:55
Wysłuchałem konferencji ministra Błaszczaka. Proszę Pana, co Pan mi mówi o opozycji. Każdy widzi, że są beznadziejni. Macie się zająć bezpieczeństwem premier Szydło. Opozycje proszę zostawić. Sami się, mówiąc popularnie, zaorają. Proszę się zająć swoją robotą.
MA
Maria Augustyniak
11 lutego 2017, 10:23
Mam nadzieję, że pani premier szybko odzyska siły i wyleczy "stłuczenia i otarcia związane z tym, że miała zapięte pasy" - jak podaje rzecznik. 
11 lutego 2017, 09:49
Prawie siedem lat po tragedii, która wstrząsnęła całym krajem, i żadna nauka nie jest wyciągnięta. Nowa władza zapatrzona na wybuchy w powietrzu i trotyl, nie potrafi dojrzeć tego, co jest na ziemi. Zamiast uważnie przeczytać, co stało za tamtą katastrofą, a to było skutkiem nieprzestrzegania procedur, nieudolności, bałaganu, beztroskiej wiary, ze jakoś się uda, nowa władza wolała odpłynąć w tropienie spisków, żeby sprawić przyjemność Jarosławowi Kaczyńskiemu.