Algieria: wciąż niejasny jest los zakładników
Dwa algierskie śmigłowce zaatakowały w czwartek kompleks gazowy we wschodniej Algierii, gdzie islamiści od środy przetrzymują kilkudziesięciu zakładników, w tym obcokrajowców. Docierają sprzeczne doniesienia nt. losu zakładników.
Islamiści z grupy o nazwie Zamaskowana Brygada twierdzą, że 35 zakładników zginęło. Rzecznik islamistów zagroził, jak informuje mauretańska agencja ANI, że zabiją oni pozostałych przy życiu zakładników, jeśli algierska armia, która otoczyła kompleks, spróbuje odbić pozostałych porwanych.
Reuters pisze natomiast, powołując się na "źródła algierskie", że 25 cudzoziemskich zakładników uciekło, a sześciu zginęło.
Algierska agencja APS twierdzi, że siły zbrojne Algierii uwolniły w czwartek czterech cudzoziemskich zakładników. Władze Algierii nie potwierdziły na razie tej informacji.
Associated Press pisze, powołując się na przedstawiciela islamistów, że siedmiu zakładników żyje. Wśród ocalałych jest podobno trzech Belgów, dwóch Amerykanów, Japończyk i Brytyjczyk.
Reuters informuje, powołując się na naocznego świadka, że algierskiemu wojsku udało się zniszczyć pojazdy, którymi poruszali się porywacze. Siły algierskie już w środę otoczyły kompleks gazowy i wykluczyły jakiekolwiek negocjacje z terrorystami. Władze algierskie są przekonane, że za porwaniem stoi Al-Kaida Islamskiego Maghrebu.
Terroryści twierdzą, że ich atak był reakcją na rozpoczętą 11 stycznia operację francuskich wojsk na północy Mali, kontrolowanej od wiosny przez islamistów.
Skomentuj artykuł