Carl Bildt: byliśmy zbyt grzeczni wobec Rosjan

(fot. PAP/EPA/ALEXANDER ERMOCHENKO)
PAP / ptt

Byliśmy zbyt grzeczni wobec Rosjan, nie potrafiliśmy im powiedzieć, że kłamią - ocenił w poniedziałek były minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bildt podczas debaty w polskim przedstawicielstwie przy UE w Brukseli.

Były szef szwedzkiej dyplomacji był - m.in. obok szefa MSZ Grzegorza Schetyny - jednym z uczestników dyskusji, która odbyła się przy okazji prezentacji raportu pt. "European Foreign Policy Scorecard". W debacie poruszono praktycznie wszystkie kwestie dotyczące polityki zewnętrznej Unii Europejskiej, ale dominującym tematem był konflikt rosyjsko-ukraiński.

"Myślę, że to, co stanie się z Ukrainą, zdecyduje o przyszłości Rosji i bezpieczeństwa europejskiego na wiele lat" - oświadczył Bildt. Zastanawiając się, co UE mogła zrobić lepiej, Szwed zwrócił uwagę, że wiele uwagi poświęcono i nadal się poświęca sankcjom wobec Rosji. Przyrównał przy tym politykę zagraniczną Unii do maszyny do nakładania sankcji, co nie pomogło np. w przypadku wojny domowej w Syrii. Zdaniem Bildta sankcje wobec Rosji były koniecznym instrumentem, ale niewystarczającym. Więcej uwagi Unia powinna bowiem poświęcić finansowej, politycznej, strukturalnej pomocy Ukrainie, także w dziedzinach bezpieczeństwa i obronności - przekonywał.

DEON.PL POLECA

Bildt zwrócił szczególną uwagę na zwalczanie rosyjskiej propagandy. "Wszyscy byliśmy beznadziejni i zbyt grzeczni wobec Rosjan" - powiedział. "Nie mówimy: kłamiesz, to co powiedziałeś nie ma nic wspólnego z prawdą" - podkreślił Bildt. Zdaniem szwedzkiego dyplomaty brak reakcji pozwala Rosjanom mówić, co chcą, zwłaszcza że w odpowiedzi słyszą, iż Zachód "wciąż jest zainteresowany rozwijaniem partnerstwa z Rosją".

Również minister spraw zagranicznych Danii Martin Lidegaard ocenił, że w kwestii Ukrainy UE nie potrafiła sobie poradzić z rosyjską propagandą.

Duńczyk podkreślił, że w ubiegłym roku ministrowie spraw zagranicznych krajów członkowskich dyskutowali o konflikcie na Ukrainie 16 razy. Rozpoczynali te debaty z bardzo różnymi punktami widzenia na temat problemu i jego rozwiązania, ale za każdym razem ostateczne stanowisko było jednolite. "Myślę, że to było coś. Myślę, że to symbol tendencji w polityce zagranicznej w Europie, gdzie 28 państw widzi konieczność działania coraz bardziej razem" - powiedział Lidegaard.

Zaznaczył, że w ciągu najbliższych 50 lat gospodarki krajów spoza UE wzrosną dwukrotnie, więc nic dobrego nie wyniknie z tego, że Europa nie będzie w stanie mówić jednym głosem, zarówno w kryzysach, jak i w bardziej strategicznych sprawach.

Na problemy ze znalezieniem wspólnego punktu widzenia zwrócił też uwagę minister Grzegorz Schetyna. Podkreślił jednak, że udało się to osiągnąć za każdym razem, także w poniedziałek, kiedy UE odroczyła na prośbę Ukrainy wprowadzenie w życie nowych sankcji wizowych i finansowych.

Schetyna zauważył też, że raport zaprezentowany w poniedziałek w polskim przedstawicielstwie daje wysokie noty za jedność w sprawie Ukrainy. "Cieszymy się z tego, ponieważ dochodzenie do wspólnego stanowiska czasem było trudne" - przyznał.

Zdaniem szefa polskiej dyplomacji odpowiedź UE na rosyjską agresję będzie miała decydujący wpływ na przyszłość Unii.

Unijna lista objętych sankcjami wizowymi i finansowymi ma zostać rozszerzona o 19 osób, w tym pięciu rosyjskich polityków, oraz dziewięć firm i organizacji. Jest to konsekwencją nasilenia walk na wschodniej Ukrainie i ostrzelania przez prorosyjskich separatystów miasta Mariupol. Wdrożenie tej decyzji UE odłożyła do 16 lutego w oczekiwaniu na wyniki planowanego na środę szczytu przywódców Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec w Mińsku. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini poinformowała, że decyzja o odroczeniu wprowadzenia sankcji została podjęta jednomyślnie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Carl Bildt: byliśmy zbyt grzeczni wobec Rosjan
Komentarze (8)
M
Mia
10 lutego 2015, 14:14
Rosja to nie kraj, to stan umysłu...
L
leszek
10 lutego 2015, 13:43
Rosja to chory człowiek Europy, kraj z anachroniczną gospodarką opartą na eksploatacji surowców, rozdętą biurokracją i sektorem publicznym, kraj, gdzie jedynym kwitnącym sektorem to wojsko i armia. Wojna jest potrzebna Putinowi jak powietrze, gdyż pozwala skierować uwagę społeczeństwa z dość nieciekawych perspektyw na imperialne złudzenia. Jak nie ma chleba, to zawsze zostają igrzyska. Na razie wysoką cenę za te imperialne zadęcia płaci wschodnia Ukraina, ale pytanie co dalej.
jazmig jazmig
10 lutego 2015, 07:30
Dlaczego niby UE ma  mówić jednym głosem? Ein volk, ein Reich, ein Furher już się skończyło, czego ten załgany łajdak jak widać nie zauważył. Grzeczni wobec Rosji? A jakie ma on zarzuty wobec niej? Zachód toleruje banderowskie zbrodnie w Donbasie, a o tym Bildt milczy. Milczy on też o kulcie Bandery w  Ukrainie, o kulsie ss-galizien, UPA OUN i innych zbrodniczych organizacji, a także o nazistowskiej symbolice używanej przez niektóre formacje zbrojne Ukrainy. To jest problem, który UE toleruje, tym się trzeba zająć!
MR
Maciej Roszkowski
10 lutego 2015, 11:23
Łżesz
PP
Prezydent Putin
10 lutego 2015, 13:53
Tak, to prawda.
9 lutego 2015, 23:37
To miło, że ten Pan dostrzegł problem. Jednak najgorsze, co ma miejsce, to fakt, że wkrótce przestanie to wystarczać. Po prostu przestanie to wystarczać.
jazmig jazmig
10 lutego 2015, 07:31
Pojedź walczyć do Donbasu, powstańcy czekają na ciebie.
L
lum
10 lutego 2015, 13:31
Na ciebie nikt nie czeka, piesku putaina.