Chile: winni katastrofy "nie unikną kary"

(fot. EPA/CLAUDIA VEGA)
PAP / psd

Prezydent Chile Sebastian Pinera zapewnił w czwartek górników kopalni złota i miedzi San Jose, którzy po 69 dniach powrócili na powierzchnię dzięki perfekcyjnie przeprowadzonej akcji ratowniczej, że "winni katastrofy nie unikną kary".

Pośród powszechnego entuzjazmu na powierzchni kopalni, z jakim świętowano powrót na górę 33 górników, prezydent Chile oświadczył: "Powiedzieliśmy już pierwszego dnia, że wina nie pozostanie bez kary".

DEON.PL POLECA

W obecności tłumu dziennikarzy z całego świata Pinera i Urzua rozmawiali o zaniedbaniach, które z winy właścicieli kopalni o mało nie doprowadziły do śmierci 33 górników. - To była wielka lekcja dla wszystkich Chilijczyków i dla naszego rządu - zapewnił prezydent.

Wielu spośród 33 uratowanych - pisze hiszpański dziennik "El Pais" - mówiło o fatalnych warunkach, w jakich odbywa się eksploatacja kopalni, i braku środków bezpieczeństwa. Z tego powodu kopalnia, po kolejnej katastrofie, została zamknięta w 2007 roku przez inspektorat górniczy.

Otwarto ją w następnym roku, jednak bez spełnienia zaleceń państwowej Krajowej Służby Geologii i Kopalnictwa. Czuwa ona nad eksploatacją kopalń w Chile, które jest największym producentem miedzi na świecie. Mimo zaleceń nie zainstalowano m.in. drabin ewakuacyjnych w szybie wentylacyjnym.

Gdy w 17 dni po katastrofie w kopalni San Jose okazało się, że zasypani górnicy żyją, rząd Pinery nakazał kontrolę w kopalniach. W rejonie pustyni Atacama zamknął 18 spośród nich. Były pozbawione podziemnych schronów, szybów wentylacyjnych i minimum dwóch dróg ewakuacyjnych, jakie powinny znajdować się w każdej kopalni.

Dotąd - jak podkreśla "El Pais" - właścicielom bardziej opłacało się płacić kary, niż poprawiać warunki pracy w kopalniach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chile: winni katastrofy "nie unikną kary"
Komentarze (1)
T
teresa
14 października 2010, 19:46
To tak jak w służbie zdrowia- lepiej płacić za działania uboczne leków, powikłania nie do przewidzenia oraz błędy niż zadbać o merytoryczne szkolenie kadry oraz czas na wypoczynek i naukę.Świadomie i dobrowolnie "schodzimy na dno"