Za najbardziej kłopotliwe obszary chińskiego prawa przedstawiciele zagranicznych firm uznali również tamtejszy system podatkowy i politykę przejmowania ziemi przez rząd, która utrudnia inwestycje - wynika z ankiety, w której udział wzięło 215 działających w tym rejonie przedsiębiorstw. Mimo to większość z nich oceniła, że klimat biznesowy w południowych Chinach poprawił się w ciągu ostatniego roku.
Uchwalone w czerwcu ub.r. prawo dotyczące bezpieczeństwa w sieci wywołuje u przedsiębiorców "olbrzymie obawy"; znacznie podnosi ono koszty operacyjne i w dużej mierze zmienia sposób, w jaki w Chinach robi się interesy - powiedział prezes izby Harley Seyedin, cytowany przez hongkoński dziennik "South China Morning Post".
Zgodnie z nowymi przepisami firmy "zarządzające krytyczną infrastrukturą informacyjną" zobowiązane są do przechowywania danych użytkowników na chińskich serwerach oraz świadczenia nieokreślonej "pomocy technicznej" agencjom bezpieczeństwa. W razie niedostosowania się do reguł przedsiębiorstwom grozi utrata licencji.
Przepisy te "być może odzwierciedlają dążenia Chin do zabezpieczenia swojej cyberprzestrzeni i ochrony chińskich obywateli przed kradzieżą danych, ale niektórzy zachodni obserwatorzy obawiają się, że nowe prawo celuje w zagraniczne firmy poprzez ograniczanie międzynarodowego przepływu informacji, co mogłoby dać nieuczciwą przewagę chińskim firmom" - napisano w dorocznym raporcie Amerykańskiej Izby Handlowej w Południowych Chinach, opublikowanym w czwartek.
Aby dostosować się do nowych reguł, amerykańska firma Apple przeniosła w tym tygodniu dane chińskich użytkowników usługi chmurowej iCloud na serwery w chińskiej prowincji Kuejczou. Według komentatorów znacznie ułatwi to chińskim władzom dostęp do prywatnych informacji, takich jak wiadomości tekstowe, e-maile i dane geolokacyjne osób korzystających z urządzeń marki Apple.
W raporcie amerykańskiej izby zwrócono też uwagę na prowadzoną przez chińskie władze od stycznia ub.r. kampanię przeciwko sieciom VPN, które stosowane są m.in. w celu obejścia chińskiej blokady internetu. Wiele zagranicznych firm używa VPN-ów do prowadzenia międzynarodowej komunikacji, jako alternatywy dla drogich i obarczonych ryzykiem podsłuchu połączeń dedykowanych, oferowanych przez państwowe chińskie firmy telekomunikacyjne.
Ministerstwo przemysłu i technologii informacyjnej zapewniało, że obostrzenia dotyczą tylko nieautoryzowanych VPN-ów, a ich celem nie jest utrudnianie pracy ponadnarodowym korporacjom. Według japońskich mediów coraz więcej przedsiębiorców z tego kraju skarży się jednak na wynikające z tego straty. Magazyn "Time" oceniał w lipcu ub.r., że walka z VPN-ami podważa lansowany przez władze wizerunek Chin jako kraju przyjaznego biznesowi.
Chiny należą do krajów w największym stopniu cenzurujących internet, a pod rządami prezydenta Xi Jinpinga cenzura ta jeszcze bardziej się zaostrza. Zablokowane są między innymi serwisy wielu zagranicznych mediów, usługi Google oraz zachodnie platformy społecznościowe, takie jak Facebook czy Twitter.
Skomentuj artykuł