Wielka Brytania: ostrożne komentarze po przemówieniu Theresy May
Komentatorzy ostrożnie przyjęli piątkowe przemówienie brytyjskiej premier Theresy May o przyszłych relacjach W. Brytanii z Unią Europejską, chwaląc ją za poziom szczegółu, ale ocenili, że szefowa rządu wciąż przecenia pozycję swojego rządu w negocjacjach.
Szef brytyjskiego ośrodka analitycznego Centre for European Reform (CER) Charles Grant ocenił na Twitterze, że przemówienie szefowej rządu było "poważne", i pochwalił ją za realną ocenę sytuacji.
Wybieranie jedynie pozytywnych elementów?
Ale jednocześnie ostrzegł, że jej słowa mogą się nie spotkać z wyłącznie pozytywnym przyjęciem w Europie, bo "jej żądania dotyczące handlu dobrami, np. wspólnego uznania (standardów - PAP) w niektórych obszarach, a także usług (...) będą postrzegane jako wybieranie jedynie pozytywnych elementów" współpracy z UE.
Były szef służby cywilnej w brytyjskim MSZ Peter Rickett ocenił, że przemówienie May było znakiem "godzenia się z rzeczywistością" ze strony szefowej rządu. "Uderzyła mnie długa lista obszarów, w których chcemy lub potrzebujemy pozostać blisko UE - (...) przypomnijcie mi, dlaczego w ogóle wychodzimy?" - pytał retorycznie.
Komentator "Financial Times" Alan Beattie napisał, że piątkowe wystąpienie było "dalece najlepszym ze strony brytyjskiego rządu, jeśli chodzi o szczegóły", ale dodał, że pozostają problemy dotyczące selektywnego członkostwa w agencjach związanych z UE oraz oczekiwań Londynu ws. wzajemnego uznania niektórych regulacji.
Długa lista problemów
Znacznie bardziej sceptyczna była Jessica Elgot z "Guardiana", która skwitowała tezy May pisząc, że "to byłoby świetne przemówienie, gdyby było wygłoszone od razu po uruchomieniu procedury (wyjścia z Unii Europejskiej) z art. 50" w marcu ub.r.
Z kolei lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn skrytykował wystąpienie premier, mówiąc w rozmowie z BBC, że May jedynie "przeczytała długą listę problemów, ale nie przedstawiła rozwiązań - w szczególności dotyczących kwestii zapobieżenia twardej granicy w Irlandii Północnej".
Jak dodał, brytyjska szefowa rządu "po zmarnowaniu 20 miesięcy po raz kolejny nie zajęła wystarczająco jasnego stanowiska ws. negocjacji". Wątpliwości wyraził także irlandzki premier Leo Varadkar, który powiedział, że choć May "podjęła szereg ważnych zobowiązań", to on ma poczucie, że szefowa brytyjskiego rządu "nadal nie przyjmuje do wiadomości niektórych ograniczeń wynikających z decyzji o wyjściu z unii celnej i wspólnego rynku".
"Jasność ws. planów wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnego rynku i unii celnej"
Jak zaznaczył, wciąż oczekuje od władz w Londynie przedstawienia "bardziej szczegółowych i realistycznych propozycji" ws. przyszłej współpracy z UE po Brexicie. Varadkar, a także szef irlandzkiego MSZ Simon Coveney pochwalili jednak May za wyrażenie jednoznacznego zobowiązania do utrzymania w mocy porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku, które zakończyło konflikt w Irlandii Północnej.
Główny negocjator ds. wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty ze strony Komisji Europejskiej Michel Barnier odniósł się do wystąpienia May jedynie w krótkim wpisie na Twitterze. Jak zaznaczył, "jasność ws. planów wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnego rynku i unii celnej, a także uznanie konieczności kompromisów i ustępstw wpłyną na treść wytycznych Rady Europejskiej dotyczących przyszłego porozumienia o wolnym handlu", które mają być zaprezentowane podczas marcowego szczytu liderów UE.
May zapowiedziała w piątek gotowość wypracowania ambitnego porozumienia handlowego z Unią Europejską, które zastąpi członkostwo we Wspólnocie, ale jednocześnie powtórzyła wolę opuszczenia obecnych struktur unii celnej i wspólnego rynku UE.
Premier nakreśliła jednocześnie pięć warunków, które muszą być spełnione, aby rząd w Londynie uznał propozycję nowej umowy regulującej relacje z UE za satysfakcjonującą.
Trwała umowa
To m.in. uszanowanie ducha decyzji podjętej w referendum z 2016 roku o "odzyskaniu kontroli nad naszymi granicami, prawami i pieniędzmi", a także zapewnienie, że umowa będzie trwała, zabezpieczy miejsca pracy i współpracę w dziedzinie bezpieczeństwa, będzie spójna z brytyjską wizją przyszłości kraju po Brexicie oraz nie osłabi jedności brytyjskiej unii Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.
Przemawiając w Mansion House w Londynie, May stanowczo wykluczyła jednak wykorzystanie któregoś z obecnie istniejących modeli współpracy z UE, np. relacji z Norwegią czy Kanadą. Jej zdaniem nie spełniają one wymogów Wielkiej Brytanii, wśród których jest zniesienie swobody przepływu osób w ramach UE i zerwanie z jurysdykcją Trybunału Sprawiedliwości UE.
Nowy model miałby opierać się np. na systemie wspólnych kontroli regulacyjnych i wzajemnego uznawania jakości produktów, ale także na bardziej złożonym systemie celnym. Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca 2017 roku i powinna opuścić Wspólnotę do 29 marca 2019 roku, z możliwym przedłużeniem obecnych warunków członkostwa w ramach okresu przejściowego - bez prawa głosu w UE - przez następne 21 do 27 miesięcy.
Skomentuj artykuł