Chiny wzywają do powściągliwości wobec Syrii
(fot. PAP/EPA/ADRIAN BRADSHAW)
PAP / mh
Minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi wezwał w czwartek do powściągliwości w reakcjach na wydarzenia w Syrii oświadczając, że jakakolwiek interwencja militarna w tym kraju jedynie pogorszyłaby zamęt na Bliskim Wschodzie.
Wang Yi podkreślił, że akcja militarna byłaby nieskuteczna, ale powtórzył równocześnie, że Chiny są przeciwne stosowaniu przez kogokolwiek broni chemicznej.
"Od samego początku rozwiązanie polityczne było jedynym wyjściem z kryzysu syryjskiego" - powiedział Wang w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej chińskiego MSZ.
Zdaniem szefa chińskiej dyplomacji nie należy uprzedzać wyników badań przeprowadzanych obecnie w Syrii przez inspektorów ONZ, którzy weryfikują informacje o stosowaniu broni chemicznej.
"Chiny apelują do wszystkich stron o powściągliwość i zachowanie spokoju" - głosi oświadczenie.
Pekin i Moskwa blokowały w przeszłości wszelkie próby państw zachodnich zastosowania sankcji wobec rządu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Chiny jednak starały się wykazać, że nie opowiadają się za żadną ze stron i apelowały do Asada o rozpoczęcie rozmów z opozycją. Opowiadały się też za powołaniem w Syrii rządu przejściowego.
Francja - Szef syryjskiej opozycji: Zachód musi uderzyć w reżim
Kraje Zachodu powinny uderzyć w reżim Baszara el-Asada, a jego doprowadzić przed Międzynarodowy Trybunał Karny, aby nie uniknął kary, na którą zasługuje - oświadczył szef opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej Ahmad Dżarba w wywiadzie dla "Le Parisien".
Zapytany, co zamierza powiedzieć prezydentowi Francois Hollande'owi, z którym spotka się w czwartek w Paryżu, odparł: "Chemiczny Baszar dokonał 21 sierpnia masakry na naszym narodzie"; dodał, że Asad wraz z rodziną powinni trafić przed Międzynarodowy Trybunał Karny.
Szef syryjskiej opozycji oświadczył, że syryjska opozycja oczekuje od Zachodu "karnego uderzenia na reżim", a następnie "wsparcia politycznego i militarnego dla Wolnej Armii Syryjskiej".
"Reżim Asada dysponuje całkowitym poparciem Rosji, Hezbollahu i Iranu. My nie mamy niczego. Nasi sojusznicy nie zrobili niczego, o co ich prosiliśmy" - ubolewał Dżarba w opublikowanym w czwartek wywiadzie.
Podkreślił, że najważniejsze to podjąć odważną decyzję. "Potrzebujemy przyjaciół, którzy nie poprzestaną jedynie na słowach. Nie wątpimy w ich szczerość, ale czekamy już dwa lata, a oni nic dla nas nie zrobili" - oświadczył.
"Jeśli kraje Zachodu, które wyznają demokratyczne i humanistyczne wartości, będą nadal milczeć, Asad wyciągnie z tego wniosek, że nie ma przeszkód dla jego zbrodni. Naszemu narodowi grozi eksterminacja" - mówił Dżarba.
Tymczasem rzeczniczka francuskiego rządu Najat Vallaud-Belkacem przestrzegła w czwartek, że ewentualna riposta militarna Zachodu jest "złożona, jeśli chodzi o przygotowanie".
Jak wyjaśniła, dla interwencji "konieczne jest wsparcie wielu sojuszników, wielu partnerów, czego usiłujemy dokonać na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ", podczas gdy takie kraje jak Chiny i Rosja "stwarzają wiele trudności".
Rzeczniczka podkreśliła, że nie chodzi jedynie o "ukaranie reżimu i powstrzymanie go od nowego ataku tego typu (chemicznego), ale także o znalezienie wyjścia z kryzysu" w Syrii.
Prezydent USA Barack Obama oświadczył w środę, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ewentualnej interwencji w Syrii. Londyn zadeklarował z kolei, że należy poczekać na ustalenia śledztwa ONZ w sprawie domniemanego ataku chemicznego z 21 sierpnia, w którym zginęły setki ludzi.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł