Czy David Cameron poradzi sobie w 2013 r.?
2013 rok będzie trudny dla brytyjskiego premiera Davida Camerona z powodu podziałów w jego partii, napięć w koalicji z liberałami i wejścia w życie ogłoszonych przez rząd cięć wydatków.
W lipcu 91 posłów konserwatywnych głosowało przeciwko rządowym planom reformy Izby Lordów, z których premier wycofał się chcąc nie chcąc. Około stu posłów jest przeciwnych planom małżeństw homoseksualistów. Kwestia ta wywołuje głębokie podziały także w dołach partyjnych.
Eurosceptycy domagają się od Camerona stanowczego stanowiska w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-20. Naciskają też na niego, by zgodził się na referendum ws. warunków brytyjskiego członkostwa w UE, którego sednem w ich odczuciu powinna być współpraca gospodarcza.
"Cameron musi wyartykułować wizję Europy bardziej elastycznej i łatwo przystosowującej się do nowych warunków. Takiej, która nie tylko stale rozszerza zakres swojej działalności, ale jest zdolna zrezygnować z niektórych uprawnień" - powiedział o oczekiwaniach eurosceptyków konserwatywny poseł George Eustice.
Niektórzy komentatorzy sądzą, że torysi Camerona są partią "coraz bardziej niesterowalną". Konserwatyści tracą w sondażach opinii na rzecz opozycyjnej Partii Pracy i eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) domagającej się wystąpienia W. Brytanii z UE. Przegrywają też w wyborach lokalnych.
W 2013 r. wchodzą w życie niepopularne zmiany w systemie świadczeń socjalnych: odebranie zapomogi na dzieci rodzinom o wysokich przychodach, dotychczas przyznawanej bez względu na ich poziom, i wprowadzenie górnego limitu świadczeń, o które rodzina można się ubiegać.
W połowie najbliższego roku koalicja torysów z liberałami opublikuje raport ws. długookresowego modelu opieki nad dziećmi, transportu, opieki społecznej i bezrobocia wśród młodzieży.
2013 ma być rokiem, w którym gospodarka brytyjska wreszcie się odbije, ale wiadomo już, że rząd nie zdoła zlikwidować strukturalnego deficytu budżetowego ani zmniejszyć długu w proporcji do PKB przed końcem kadencji upływającej w 2015 r. Obecnie mówi się o osiągnięciu tych celów w roku obrachunkowym 2017-18.
W przyszłym roku W. Brytania może stracić wycenę kredytową AAA. Od czasów wojny nigdy nie wychodziła z recesji równie wolno, jak obecnie z recesji 2008-09.
Do tego dochodzą trudności w koalicji. Część torysów sądzi, że liberałowie powstrzymują rząd przed realizowaniem "prawdziwie konserwatywnej polityki". Z kolei liberałowie politycznie stracili na wejściu do koalicji i nie zdołali przeforsować zmian, które lansowali, m.in. reformy Izby Lordów i zmian w ordynacji wyborczej.
Obie partie są podzielone w sprawie Europy, ale zgodnie uważają, że redukcja deficytu i długu musi być priorytetem koalicji. Lider opozycyjnej partii laburzystowskiej Ed Miliband jest krytykowany za to, że sprzeciwia się cięciom, ale nie ma własnego planu zmniejszenia deficytu.
Według ustępującego sekretarza Kongresu Związków Zawodowych (TUC) Brendana Barbera niekoniecznie jest to słabością Milibanda. Barber argumentuje, że Partia Pracy musi wznieść się ponad dyskusję o redukcji deficytu i cięciach, występując z własnymi pomysłami w polityce społecznej, gospodarczej i przemysłowej.
W niedawnym sondażu na zlecenie MSN UK blisko 1/3 ankietowanych (32 proc.) w najbliższym roku życzy sobie więcej słuchać i oglądać burmistrza Londynu Borisa Johnsona, uważanego za potencjalnego politycznego konkurenta Camerona jako lidera partii. 19 proc. ma takie życzenie wobec Eda Milibanda, a 11 proc. chce "więcej Camerona".
Cameron może pocieszać się tym, że w tym samym sondażu zajął pierwsze miejsce jako polityk najbardziej wpływowy, wyprzedzając Kate Middleton i księcia Williama, których notowania poszybowały w górę po ujawnieniu, że książęca para spodziewa się dziecka.
Skomentuj artykuł