„Działał chłodno i metodycznie”. Dramat w USA

Fort Hood to największa na świecie amerykańska baza wojskowa (fot. EPA/Killeen Daily Herald)
"The Daily Beast" / "Dallas News" / "New York Times" / wab

39-letni oficer Nidal Malik Hasan otworzył ogień do swoich kolegów. 13 osób zginęło, a ponad 30 zostało rannych. „To największy dramat, jaki miał miejsce w którejkolwiek z baz wojskowych Stanów Zjednoczonych” – podkreślają amerykańskie media.

Prezydent Barack Obama nazwał zdarzenie “przerażającym aktem agresji” i poprosił Amerykanów o modlitwę za ofiary masakry. – Trudno jest nam godzić się ze śmiercią naszych żołnierzy na zagranicznych misjach. Tym bardziej przerażające jest, gdy ktoś otwiera do nich ogień na amerykańskiej ziemi – powiedział prezydent. Obiecał również, że uda się odpowiedzieć na każde z pytań, które budzi ten potworny incydent.

Przypadki zabójstw wśród żołnierzy są tak stare, jak historia wojskowości w Stanach. Ale ta masakra wydaje się najgorszą z dotychczasowych. – Nie przypominam sobie przypadku, żeby oficer dokonał takiej zbrodni – mówił dla Dallas News prawnik wojskowy Eugene Fidell, profesor Uniwersytetu Yale. Równie mocno zdziwiony był inny ekspert od spraw wojskowych, profesor teksańskiego uniwersytetu Roger Beaumont: – To naprawdę niewiarygodne. Rzadko się zdarza, żeby taka masakra była udziałem oficera. Zazwyczaj, gdy żołnierz strzela do drugiego żołnierza, to efekt przeżytej traumy wojennej albo nagły atak furii.

Tymczasem świadkowie podkreślają, że Hasan sprawiał wrażenie, jakby był przygotowany do ataku. Działał chłodno i metodycznie.

Nidal Malik Hasan był nie tylko zawodowym oficerem, ale również psychiatrą. Do bazy Fort Hood trafił w lipcu. Przeniesiono go tam z centrum medycznego Waltera Reeda. Jego transfer, jak podaje Dallas News, miał wynikać z niskiej oceny jego kwalifikacji jako psychiatry. Wkrótce miał być wysłany na misję do Afganistanu.

Strzelał z dwóch rodzajów broni, miał wystarczającą ilość amunicji, nie ma wątpliwości, że działał z premedytacją – podkreślają eksperci. Broń, której użył, nie pochodziła z wojskowego arsenału. Zabójca przeżył i jest ranny.

– Jestem w szoku – mówi żołnierz Jerry Richard, pracujący Centrum Gotowości Bojowej, gdzie doszło do masakry. – Na misji jesteśmy przygotowani na takie sytuacje, ale tutaj nawet nie mamy jak się bronić.

Fort Hood wydawał się najbezpieczniejszym miejscem w świecie. To największa baza wojskowa w Stanach, z 50 tys. wojskowych i 150 tys. cywilów – członków rodzin i personelu. Baza przypomina normalnie funkcjonujące miasto z domami, szkołami i szpitalami.

Nie wiadomo, co popchnęło Hasana do takich działań, jakie motywy nim kierowały. Istnieje przypuszczenie, że obawiał się wyjazdu na misję. Podobno miał nadzieję, że prezydent Obama wycofa wojska z Iraku i Afganistanu. Impulsywnie reagował też na wypowiedzi kolegów, którzy popierali działania wojenne na Bliskim Wschodzie. Służby badające masakrę nie wykluczają również wersji, że działał w imieniu którejś z radykalnych grup islamskich. Nie ma jednak dowodów potwierdzających tę tezę. – Zanim oddał pierwszy strzał wykrzyczał "Allahu Akbar!" – twierdził jeden ze świadków.

Nidal Malik Hasan był praktykującym muzułmaninem. Miał jordańskie korzenie, ale urodził się w Stanach Zjednoczonych i nigdy opuszczał granic kraju.

Sprawa jest przerażająca i budzi wiele dodatkowych pytań. Zwraca się uwagę na problem przeciągających się amerykańskich działań wojskowych i rosnącej liczby żołnierzy, którzy chcą wcześniej zakończyć służbę lub odmawiają wyjazdu na Bliski Wschód.

– Zdarza się coraz więcej przypadków dezercji. Jednak taki rodzaj agresji, to coś absolutnie niewytłumaczalnego – mówił Fidell.

Pojawia się także problem niełatwych relacji z muzułmanami. – Najważniejszymi ofiarami Hasana są rodziny, które straciły swoich bliskich i żołnierze, którzy stracili swoich kolegów. Ale jego ofiarami są także miliony amerykańskich muzułmanów, przerażonych, że ktoś zabija niewinnych ludzi w imię islamu – pisze Reihan Salam na łamach The Daily Best. – Boją się marginalizacji i nieufności, a wobec takich wypadków te obawy nie są bezpodstawne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Działał chłodno i metodycznie”. Dramat w USA
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.