Egipt: opozycja i wojsko podzielone
Bracia Muzułmańscy, główne ugrupowanie opozycyjne w Egipcie, nie wzięli udziału w piątek i sobotę w rozmowach opozycji z premierem Ahmedem Szafikiem, wysuwając jako wstępny warunek ustąpienie prezydenta Hosniego Mubaraka. Wojsko też wydaje się podzielone.
Siły zbrojne, które sprawiają swą postawą wrażenie, że odgrywają w toku rewolty ludowej rolę "czynnika moderującego", nie wydają się jednolite. Mogłyby na to wskazywać depesze pochodzące z Wikileaks, opublikowane w sobotę przez "Financial Times".
Ugrupowania opozycyjne domagające się odejścia prezydenta Mubaraka - pisze agencja Reutera - powinny jeszcze uzgodnić wspólne stanowisko na rokowania z wiceprezydentem Omarem Suleimanem, aby móc wyciągnąć Egipt z najcięższego od 30 lat kryzysu. Na razie tylko kilka oficjalnych partii opozycyjnych zgodziło się na udział w rozmowach.
Propozycje przygotowane przez grupę Egipcjan, którzy nazwali siebie "Radą Mędrców" zakładają przejęcie przez Suleimana obowiązków prezydenckich "ad interim" w celu przygotowania wyborów. "Mędrcy" spotkali się dotąd dwa razy z Suleimanem i Szafikiem, by przedyskutować tę propozycję.
Część spośród czołowych osobistości obozu opozycyjnego zwraca jednak uwagę, że w tej sytuacji wybory odbyłyby się według tych samych nieuczciwych reguł, co w poprzednich latach. Domagają się więc, aby sformowany został nowy parlament, który zmieniłby konstytucję w celu utorowania drogi do demokratycznych wyborów prezydenckich.
Propozycja wysuwana przez "mędrców" jest oparta na artykule 139 konstytucji. Zezwala on - powiedział ekspert kairskiego Ośrodka Studiów Politycznych i Strategicznych Diaa Raszwan - na przekazanie przez Mubaraka uprawnień prezydenckich swemu zastępcy, podczas gdy sam Mubarak pozostałby jako figurant bez uprawnień.
Jednak część opozycji, zwłaszcza jej młodzi działacze, nie zgadzają się na udział Mubaraka w tym procesie "pod żadną postacią" - powiedział w sobotę Raszwan w rozmowie z Reuterem .
"Staramy się przekonać ich do tej formuły, doprowadzić do kompromisu w łonie opozycji" - dodaje ekspert.
Główne ugrupowania opozycyjne to: Bracia Muzułmańscy, Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Zmian pod przywództwem laureata Pokojowej Nagrody Nobla Mohameda ElBaradeia, grupa Kefaja (Dosyć) i młodzież reprezentowana przez Ruch 6 Kwietnia, partia liberalna Nowy Wafd i lewica z partii Tagammu.
Nawet jeśli wszystkie one zgodzą się na kompromis proponowany przez "Radę Mędrców", to i tak artykuł 82 konstytucji Egiptu może okazać się przeszkodą trudną do pokonania - pisze Reuters.
Mówi on wprawdzie, że prezydent może przekazać swe uprawnienia zastępcy, ale ten nie ma prawa proponować poprawek do konstytucji ani rozwiązać parlamentu.
Tymczasem bez zmian w konstytucji wybory prezydenckie we wrześniu tego roku odbyłyby się według tych samych reguł, które pozwoliły Mubarakowi przez 30 lat pozostawać u władzy.
Mohammed Morsy, jeden z najbardziej wpływowych członków ruchu Braci Muzułmańskich, widzi jednak konstytucyjne wyjście z sytuacji: skoro parlament od początku rewolty ludowej przestał działać, prezes Najwyższego Trybunału Konstytucyjnego może ogłosić wybory, a wybrany parlament powinien dokonać niezbędnych zmian w konstytucji, które umożliwią przeprowadzenie uczciwych wyborów prezydenckich.
Co do przewidywań dotyczących postawy armii egipskiej w obliczu zmian w Egipcie, wspomniane na wstępie depesze amerykańskich dyplomatów ujawnione przez Wikileaks mówią o tym, że "armia nie jest monolityczna".
Wbrew postawie, jaką zaprezentowała w ciągu dwunastu dni rewolty ludowej, wojsko w Egipcie - według amerykańskich dyplomatów - jest podzielone na różne obozy, między którymi panuje wzajemna nieufność.
Oficerowie średniego szczebla pogardzają dowódcą sił zbrojnych i ministrem obrony, marszałkiem Mohammedem Husejnem Tantawim, którego - według depesz cytowanych przez "Financial Times" - uważają za "pieska pokojowego" Mubaraka.
W 2009 roku depesze dyplomatów USA z Kairu mówiły o tym, że wojskowi niechętnie patrzą na perspektywę zastąpienia Mubaraka przez jego syna, Gamala, ponieważ nie odbył on służby wojskowej.
Mimo to w cytowanych depeszach przeważała opinia, że Mubarak mocną ręką sprawuje kontrolę nad dowództwem sił zbrojnych.
Skomentuj artykuł