Grecja strajkuje już po raz szósty w tym roku
Przywódcy związkowi w Grecji, dotkniętej poważnym kryzysem gospodarczym, zwołali na wtorek 24-godzinny strajk powszechny, szósty w tym roku, przeciwko reformie emerytur i bezpieczeństwa socjalnego przyjętej w piątek przez rząd.
Reforma przewiduje m.in. podniesienie wieku emerytalnego dla wszystkich obywateli do 65. roku życia, zlikwidowanie wcześniejszych emerytur oraz obniżenie ich wysokości. Ustawę tę musi jeszcze przyjąć parlament.
We wtorek sparaliżowany zostanie, jak się ocenia, na 24 godziny transport morski, począwszy od północy w poniedziałek. Strajk marynarzy wspierają działacze partii komunistycznej.
Sąd Najwyższy w Atenach uznał w poniedziałek, że władze powinny ułatwić ruch statków i niewykluczone, że uznają strajk portowców za nielegalny.
Przestrzeń powietrzna pozostanie otwarta, ponieważ kontrolerzy lotów zapowiedzieli, że nie będą uczestniczyć w strajku. Oczekiwać można jednak odwołania około 50 lotów i zmian w ruchu na mniejszych lotniskach, gdzie strajkować będzie personel naziemny.
Zawieszone zostanie kursowanie pociągów oraz kolejki na ateńskie lotnisko międzynarodowe.
Szpitale będą przyjmować tylko nagłe przypadki. O zamknięcie sklepów prosiły swoich członków stowarzyszenia handlowców. Sektor publiczny i banki, jak się oczekuje, będą funkcjonować w ograniczonym zakresie.
Socjalistyczny rząd grecki zobowiązał się do reform w ramach porozumienia z początku maja z krajami strefy euro i Międzynarodowym Funduszem Walutowym w zamian za pomoc finansową wysokości 110 mld euro w ciągu trzech lat.
Grecja ma 2,6 mln emerytów, którzy stanowią 23 proc. ludności. Obecnie przeciętna emerytura wynosi 720 euro. Gdyby nie przeprowadzono reformy, wydatki na emerytury sięgnęłyby w 2020 roku 13 proc. PKB, a w 2050 roku - 24 proc. - ostrzegał minister pracy Andreas Lowerdos, powołując się na prognozy Komisji Europejskiej.
Skomentuj artykuł