Grypa atakuje. Panika na Ukrainie - raport

Grypa atakuje. Panika na Ukrainie - raport
Już 37 osób zmarło na Ukrainie z powodu powikłań grypowych i wirusowego zapalenia płuc (fot. EPA/Boris Roessler)
drr / PAP

Na Ukrainie rozpoczęła się epidemia grypy A/H1N1 - ogłosił w piątek minister zdrowia Wasyl Kniazewycz. Premier Tymoszenko podjęła decyzję o zamknieciu wszystkich placówek oświatowych i odwołaniu masowych imprez. Polskie władze twierdzą, że narazie nie mamy się czego obawiać.

- Według wstępnych ustaleń Ukraina weszła w światową strefę pandemii grypy A/H1N1 - powiedział minister Kniaziewicz. Zapowiedział także kwarantannę w placówkach oświatowych i zaapelował do mieszkańców Ukrainy o unikanie przebywania w miejscach publicznych.

W związku z epidemią zamknięto już przedszkola i placówki oświatowe. W obwodzie tarnopolskim przerażeni chorobą ludzie rzucili się do aptek w poszukiwaniu leków.

DEON.PL POLECA

"Medycy w obwodach zachodnich przygotowują się do pracy w warunkach frontowych. Z prośbą o pomoc zwraca się tak dużo ludzi, że lekarze nie nadążają ich przyjmować. Niewykluczone, że trzeba będzie zaangażować lekarzy innych specjalności, a nawet studentów medycyny" -  pisze dziś kijowska gazeta "Siegodnia".

W obwodzie tarnopolskim, gdzie odnotowano dotychczas największą liczbę ofiar, w aptekach brakuje już lekarstw. "Wykorzystując popyt aptekarze sprzedają tabletki przeciwgrypowe spod lady, po dwukrotnie wyższej cenie" - mówili gazecie ludzie, zebrani w kolejce przed jedną z aptek w Tarnopolu. W aptekach zaczyna także brakować masek ochronnych. "Paniczne nastroje dotarły już do Kijowa. Maski i preparaty antywirusowe są praktycznie wymiatane z półek aptecznych" - donosi "Siegodnia".

 

Kontrole na granicy

 

W obawie przed przeniknięciem na Ukrainę wirusa A/H1N1 i w związku z rozprzestrzeniającą się w tym kraju epidemią grypy ukraińska Straż Graniczna zaostrzyła kontrole na granicy z Polską, włączając do nich lekarzy.

- Ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, najpierw będą kontrolowani przez lekarzy, a dopiero potem przejdą kontrolę graniczną i celną - powiedział w czwartek Wołodymyr Szeremeta, rzecznik zachodniego oddziału SG we Lwowie. Jak poinformował, od czwartku pracujący na ukraińsko-polskich przejściach granicznych funkcjonariusze noszą maski ochronne.

Według zespołu eksperckiego, który spotkał się w czwartek w Warszawie, w polskich województwach przygranicznych nie odnotowano nietypowego wzrostu zachorowań grypopodobnych.

Sytuację na zachodniej Ukrainie i w rejonach przygranicznych Polski omówiono w czwartek na spotkaniu zespołu w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa w Warszawie. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Straży Granicznej i MSZ.

Jak głosi komunikat ze spotkania, z informacji uzyskanych od wojewódzkich inspektorów sanitarnych w Rzeszowie i Lublinie wynika, że w województwach przygranicznych nie odnotowano nietypowego wzrostu zachorowań grypopodobnych. W komunikacie zapewnia się, że polskie służby sanitarne monitorują sytuację na terytorium kraju, a w zależności od rozwoju sytuacji epidemiologicznej podjęte zostaną adekwatne działania.

 

Spotkanie w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa

W Rządowym Centrum Bezpieczeństwa dziś rano odbywa się spotkanie w sprawie zagrożenia grypą. Ma ono związek z sytuacją na Ukrainie.

Jak poinformował Tomasz Miszczak z GIS, polskie służby sanitarne monitorują sytuację na granicach. - Jesteśmy w stałym kontakcie z ukraińskimi służbami. Osoby przekraczające granicę z Ukrainą są informowane o zagrożeniu grypą oraz o tym, jak się przed nią chronić. Podróżni przyjeżdżający do Polski w przypadku wystąpienia objawów grypopodobnych powinni zgłaszać się do lekarza pierwszego kontaktu, który podejmie decyzję odnośnie dalszego postępowania - podkreślił Miszczak.

Dodał, że w pierwszych dniach listopada granice polsko-ukraińską będzie przekraczało wielu podróżnych udających się na groby bliskich.

Tymoszenko ogłasza kwarantannę w 9 obwodach i zamyka szkoły

Ukraiński rząd ogłosił w piątek kwarantannę w 9 obwodach na zachodzie kraju i zdecydował o zamknięciu w całym kraju na 3 tygodnie wszystkich placówek oświatowych - poinformowała premier Julia Tymoszenko w trakcie konferencji prasowej w Kijowie.

- Zleciliśmy także odwołanie wszystkich imprez masowych, łącznie z seansami kinowymi - powiedziała Tymoszenko.

Według premier Tymoszenko kwarantanna obejmie położone przy granicy z Polską obwody lwowski i wołyński, a także obwód tarnopolski, iwano-frankowski, zakarpacki, czerniowiecki, rówieński, winnicki i chmielnicki.

Kopacz: "Nie ma potrzeby zamknięcia granic"

Jeśli zachorowania na grypę na Ukrainie będą miały charakter epidemii, ruch graniczny z Polską może zostać wstrzymany - zapowiedziała w piątek minister zdrowia Ewa Kopacz. Zapewniła jednocześnie, że obecnie nie ma takiego niebezpieczeństwa. Wciąż nie wiadomo, czy zachorowania na Ukrainie to sezonowe infekcje, czy grypa AH1N1.

- Nasz interes - i tu kładę nacisk na nasz polski interes - jest taki, aby jeśli jest tam duża infekcja, epidemia, której nie ogłosili jeszcze, to my musimy być bardzo radykalni w decyzjach, które podejmiemy, również sanitarnych i nie tylko - powiedziała Kopacz, która była gościem "Sygnałów Dnia" w Polskim Radiu.

- Radykalne decyzje to takie, że w pewnym momencie możemy powiedzieć: nie ma ruchu granicznego, zamykamy granice, gdyby było jakieś niebezpieczeństwo. Na dzień dzisiejszy takiego niebezpieczeństwa nie ma - zapewniła Kopacz.

Minister zapowiedziała, że jeszcze w piątek odbędzie się telekonferencja z wszystkimi służbami przygranicznymi. - Będziemy monitorować nie tylko ruch, ale też jak ludzie zachowują się na granicy - czy przestrzegają zasad, które obowiązują nie tylko w Polsce. Ci którzy będą przechodzić przez polską granicę - mówię o Ukraińcach - będą musieli zastosować się do naszych zasad sanitarnych, po to, żeby nasi obywatele byli bezpieczni i będziemy to egzekwować - podkreśliła minister.

Dodała, że docierające z Ukrainy informacje są niepokojące, wciąż jednak nie wiadomo, z jakiego rodzaju infekcją mamy do czynienia. Strona ukraińska przesłała 10 próbek do Londynu w celu "potwierdzenia lub wykluczenia wirusa AH1N1".

Obecnie strona ukraińska twierdzi, że jest to sezonowa infekcja, a zgony, których było już powyżej 30, wynikają z zapalenia płuc. - Ale nawet nie mamy potwierdzenia czy to zapalenie płuc było powikłaniem pogrypowym, czy też wprost bakteryjnym zakażeniem płuc - powiedziała Kopacz.

Minister zaleciła, by osoby, które nie muszą teraz koniecznie jechać na Ukrainę, nie wybierały się tam do czasu wyjaśnienia sytuacji.

Kopacz poinformowała jednocześnie, że w polskich województwach przygranicznych nie zanotowano dotąd wzmożonych zachorowań na grypę. - W tej chwili panujemy nad sytuacją, zbieramy wszystkie dane (...) i nie ma nawet jakiegoś szczególnego wzrostu - proporcjonalnie do ubiegłego roku z tego samego okresu - zachorowań na normalną, sezonową grypę - powiedziała.

 

"Sytuacja nie jest jeszcze dla nas niepokojąca"

Szef resortu spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller ocenił w piątek, że sytuacja na Ukrainie - w związku z grypą - nie jest jeszcze niepokojąca dla Polski.

- Nie mam żadnych przesłanek do tego aby mówić, że to są warunki, które powinny nas już niepokoić - powiedział Miller dziennikarzom w Krakowie.

Dodał, że w MSWiA obecnie trwają spotkania techniczne, które - gdyby zagrożenie oceniono jako realne - zakończyłyby się wydaniem komunikatu dla odpowiednich służb i mieszkańców.

- Jestem raczej pewny, że takiego komunikatu nie będzie - zaznaczył szef MSWiA.

Sprawę zagrożenia grypą występującą na Ukrainie i sytuację na granicy monitorują polskie służby sanitarne, które są w stałym kontakcie ze służbami ukraińskimi.

KE: tylko globalna współpraca uchroni nas przed pandemią grypy

- Tylko globalna, dobrze koordynowana współpraca międzysektorowa może nas uchronić przed groźnymi skutkami wybuchu pandemii grypy A/H1N1 - powiedziała w piątek w Brukseli Androulla Vassiliou, Komisarz Unii Europejskiej ds. Zdrowia, otwierając zorganizowaną przez Komisję Europejską konferencję "Obszary wspólnego oddziaływania grypy u ludzi i zwierząt".

Spotkanie, w którym bierze udział kilkuset ekspertów ze wszystkich krajów UE, zorganizowano, aby zwrócić uwagę na konieczność zaplanowania szczegółowej strategii wielosektorowej i transgranicznej współpracy, która pomoże ograniczyć skutki pandemii grypy A/H1N1, zarówno zdrowotne, jak i ekonomiczne.

- Spotkaliśmy się tu, aby porozmawiać o wpływie wirusów zwierzęcych na populację ludzką - powiedziała komisarz Vassiliou. - Wirus H1N1 potrafi rozprzestrzeniać się pomiędzy gatunkami i jest już obecny na wszystkich kontynentach - dodała. Zdaniem ekspertki, może to doprowadzić do poważnych skutków nie tylko zdrowotnych, ale także społeczno-ekonomicznych w wielu różnych sektorach, np. spożywczym, rolniczym, logistycznym itp.

Do najważniejszych elementów strategii ograniczającej rozprzestrzenianie się pandemii należeć powinny: monitorowanie grypy w populacji zwierząt, zapewnienie dostępności do szczepień wszystkim potrzebującym (m.in. poprzez to, by poszczególne kraje, także rozwijające się, umiały same produkować szczepionki na własne potrzeby) oraz edukacja i informowanie społeczeństwa w kwestii zagrożenia. - Ludzie muszą dostawać jasny i zrozumiały przekaz, jak minimalizować ryzyko zarażenia oraz czy, jak, czym i kiedy się szczepić. Brak takiego przekazu powoduje dezorientację i prowadzi do zaniedbań. Odpowiadać ze te informacje powinni krajowi specjaliści ds. zdrowia oraz lekarze, w oparciu o oficjalne komunikaty Komisji Europejskiej - mówiła Vassiliou.

W dalszej części spotkania szwedzka minister ds. osób starszych i zdrowia publicznego Maria Larsson przypomniała, że szczep H1N1 może przenosić się bezpośrednio nie tylko ze świń na ludzi oraz z człowieka na człowieka, ale także, co odkryto kilka miesięcy temu, w drugim kierunku, czyli z ludzi na świnie, co czyni go jeszcze bardziej niebezpiecznym, gdyż sprzyja powstawaniu mutacji i zwiększaniu odporności na leki.

Do zarażenia wirusem A/H1N1 dochodzi najczęściej poprzez bliski kontakt z człowieka zakażonymi zwierzętami i na odwrót. Dotychczas nie ma żadnych dowodów, że można się zarazić poprzez spożycie zakażonego mięsa.

Ukraina poprosi inne państwa o pomoc

W związku z rozprzestrzeniającymi się na Ukrainie zachorowaniami na grypę, w tym grypę typu A/H1N1, Kijów poprosi o pomoc państwa, które posiadają szczepionki przeciw wirusowi A/H1N1, choć nie zapadła jeszcze decyzja o masowych szczepieniach.

O zamiarze zwrócenia się o pomoc do innych krajów poinformowała w piątek sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Raisa Bohatyriowa po zwołanym w trybie pilnym posiedzeniu Rady.

Sekretarz wyjaśniła, że Ukraińcy najbardziej potrzebują preparatów przeciwgrypowych, takich jak Tamiflu, masek ochronnych i chirurgicznych, których brak jest "katastroficzny", a także aparatów do sztucznego oddychania.

Bohatyriowa podała, że opracowaniem listy niezbędnych preparatów, sprzętu i innych artykułów, zgodnie z poleceniem prezydenta Wiktora Juszczenki, zajmie się ministerstwo zdrowia.

Tymczasem przebywająca w Tarnopolu premier Ukrainy Julia Tymoszenko wyjaśniła, że jej rząd nie podjął dotychczas decyzji o masowych szczepieniach przeciwgrypowych.

- Konsultacje w tej sprawie jeszcze trwają - podkreśliła.

Tymoszenko podała jednocześnie, że Rada Ministrów wydzieliła na walkę z epidemią grypy 500 mln hrywien, czyli równowartość 177 mln złotych.

Tarnopol i obwód tarnopolski należą do regionów, w których zachorowalność na grypę jest największa.

 

Władze proszą, by nie siać paniki

Ukraińskie władze apelują do polityków i mediów o nierozpowszechnianie niepotwierdzonych informacji na temat sytuacji z zachorowaniami na grypę, które mogą doprowadzić do paniki społeczeństwa.

- Mamy do czynienia z grypą specjalnej mutacji, nazywaną grypą kalifornijską (A/H1N1). Nie ma żadnej dżumy płucnej, nie ma żadnych innych egzotycznych chorób. Jest to po prostu grypa o skomplikowanym przebiegu - uspokajała w sobotę premier Julia Tymoszenko.

Zdaniem szefowej rządu wykorzystywanie sytuacji zdrowotnej w celach politycznych jest niedopuszczalne.

O zachorowaniach na dżumę płucną mówiła dzień wcześniej w jednym z popularnych telewizyjnych programów politycznych kandydatka na prezydenta Ukrainy Inna Bohosłowska z opozycyjnej, prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy.

Wybory prezydenckie w tym kraju odbędą się 17 stycznia.

Tymczasem, jak podała sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBiO) Raisa Bohatyriowa, obecność wirusa A/H1N1 potwierdzono na Ukrainie u 16 osób; cztery z nich zmarły. W sobotę minister zdrowia Wasyl Kniazewycz podał, że potwierdzono laboratoryjnie 13 przypadków zarażenia A/H1N1 i jeden przypadek śmiertelny.

Juszczenko: 48 zmarłych, 150 tys. chorych

Epidemia grypy na Ukrainie zabiła dotychczas 48 osób - oświadczył w sobotę we Lwowie prezydent Wiktor Juszczenko.

- Na terytorium Ukrainy zmarło 48 osób, a zachorowało już ponad 150 tysięcy - powiedział szef państwa podczas narady z gubernatorami obwodów Ukrainy zachodniej.

Zgodnie z komunikatem umieszczonym na stronie internetowej resortu liczba zmarłych, według stanu na godz. 10.00 w piątek, wyniosła 33 osoby, w tym dwoje dzieci. Liczbę chorych ministerstwo określa na ponad 81 tysięcy, w tym 33,5 tysiąca dzieci.

Ukraińskie władze zdrowotne nadal nie wyodrębniają danych, dotyczących liczby zmarłych wskutek zarażenia wirusem grypy A/H1N1 i zmarłych w wyniku "grypy i ostrych infekcji górnych dróg oddechowych".

Minister zdrowia Wasyl Kniazewycz podał w sobotę, że dotychczas potwierdzono laboratoryjnie 13 przypadków zarażenia A/H1N1 i jeden przypadek śmiertelny.

Wcześniej sekretarz prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBiO) Raisa Bohatyriowa informowała, że obecność wirusa A/H1N1 potwierdzono na Ukrainie u 16 osób. Według niej zmarły cztery osoby.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Grypa atakuje. Panika na Ukrainie - raport
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.