Izrael: Netanjahu o krytykowanej deklaracji z Polską: cel został osiągnięty

(fot. PAP/EPA/ABIR SULTAN / POOL)
PAP / kk

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapewnił w niedzielę, że zapoznał się z krytycznymi opiniami historyków ws. izraelsko-polskiej deklaracji. Podkreślił jednak, że oświadczenie to osiągnęło zamierzony cel, tj. wprowadzenie zmian w polskiej ustawie o IPN.

Po opublikowaniu deklaracji "czyniono różne uwagi" - powiedział Netanjahu, otwierając w niedzielę cotygodniowe posiedzenie swego rządu. "Wysłuchałem z wielką uwagą uwag historyków, w tym dotyczących szeregu kwestii niezawartych w deklaracji. Szanuję to i dam im wyraz" - dodał.

Wskazał jednak, że "celem kontaktów z rządem Polski było usunięcie z polskiej ustawy (o IPN - PAP) (zapisów) o przepisach karnych, które wywoływały obawy o badania i wolność debaty o Holokauście" oraz że "cel ten został osiągnięty".

DEON.PL POLECA

Netanjahu podziękował swoim współpracownikom, Jaakowowi Nagelowi i Josephowi Ciechanowerowi, którzy brali udział w pracach nad polsko-izraelską deklaracją. Dodał, że w procesie formułowania tego oświadczenia uczestniczył "wysoki rangą historyk".

Instytut Yad Vashem w czwartek ostro skrytykował deklarację premierów Polski i Izraela. W ocenie historyków Instytutu "historyczne twierdzenia, we wspólnym oświadczeniu zaprezentowane jako niezaprzeczalne fakty, zawierają poważne błędy i przekłamania", ponadto deklaracja "zawiera bardzo problematyczne sformułowania, które są niezgodne z obecną i obowiązującą wiedzą historyczną w tej dziedzinie".

Tymczasem według dziennika "Jerusalem Post", który powołał się na Nagela i Ciechanowera, w przygotowaniu deklaracji od początku uczestniczyła główna historyk Yad Vashem, Dina Porat. Nazwisko Porat nie znalazło się pod czwartkowym oświadczeniem Yad Vashem.

Polsko-izraelską deklarację skrytykował także Szewach Weiss - ocalały z Holokaustu, były ambasador Izraela w Polsce, były deputowany i przewodniczący Knesetu, a także były przewodniczący Yad Vashem. "Ten dokument zawiera kilka zdań, które są poprawne, podczas gdy pozostałe są albo niejasne, albo błędne" - ocenił w rozmowie z izraelskim radiem. "Na przykład wbrew temu, co tu napisano, zdarzały się sytuacje, w których rząd RP na uchodźstwie uczestniczył w mordowaniu Żydów" - dodał.

Dziennik "Haarec" w niedzielnym komentarzu redakcyjnym ocenia, że "choć na papierze kryzys dyplomatyczny (między Polską i Izraelem) się skończył, to sposób, w jaki go rozwiązano, wywołał dodatkowe kryzysy, nie mniej poważne, których nie zdoła zamieść pod dywan kłamliwy dokument podpisany przez premierów Izraela i Polski".

"Zamiast pojednać dwie strony i załagodzić napięcia, (deklaracja) stworzyła podziały i sprawiła, że zapanowała wzajemna nieufność" - punktuje izraelski dziennik.

W jego ocenie "wygląda na to, że ktoś w Izraelu próbował +dogadać się+ za wszelką cenę, nawet kosztem obrazy pamięci ofiar Holokaustu i ocalałych z niego". "Nie pierwszy raz przyłapujemy Benjamina Netanjahu na przepisywaniu historii dla celów politycznych. (...) Netanjahu musi przestać handlować historią, jakby to była jego osobista własność" - pisze "Haarec".

W podpisanej 27 czerwca deklaracji premier Polski Mateusz Morawiecki oraz Netanjahu podkreślili, że relacje między ich krajami oraz społeczeństwami "opierają się na głębokim zaufaniu i zrozumieniu" oraz współpracy "na arenie międzynarodowej, jak również w kwestiach związanych z zachowaniem pamięci i nauczaniem o Holokauście".

W oświadczeniu przywódcy zadeklarowali m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, podkreślili swobodę badań naukowych oraz potępili wszelkie formy antysemityzmu i "antypolonizm oraz inne negatywne stereotypy narodowe".

Tłem dla podpisania tego dokumentu stała się uchwalona również 27 czerwca nowelizacja ustawy o polskim IPN. Zmiana ta uchyla przepisy przewidujące kary więzienia za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy. Ustawa w poprzednim kształcie spotkała się z krytyką m.in. Izraela i USA.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Izrael: Netanjahu o krytykowanej deklaracji z Polską: cel został osiągnięty
Komentarze (4)
AB
Aleksander Borowski
9 lipca 2018, 20:54
Nie wiem na jakiej podstawie Sz.W twierdzi,że rząd RP uczestniczy mordowaniu Żydów.Nie znam ,nie spotkałem się w literaurze z podstawami do takiich wniosków(może ktoś z forumowiczów podpowie mi literaturę).Natomiast sprawa morderstw na Podlasiu jest powszechnie znana,jest mnóstwo dowodów na te smutne fakty.Trzeba się z tym pogodzić.W Polsce jest wiele tysięcy wsi i na ogół Ludnosć polska zachowywała się przyzwoicie wobec braci Żydów.JPostawa tych chuliganów   z Jedwabnego, Wizny itp. nie może podważąć poglądu ,że to Niemcy są sprawcami Holokaustu na ziemiach polskich.Jasne jest ,że wtedy jak i dzisiaj są wśród nas ludzie podli,którzy popierają nacjonalizm ,autorytaryzm itp. W dzisiejszych czasach ich werbalne (na razie)ataki raczej dotyczą muzułmanów,rzadziej wyznawców judaizmu.
WDR .
8 lipca 2018, 20:43
Sam miałem mieszane uczucia w sprawie kompromisu PL-IZR, ale ktoś sprytnie podpowiedział publikację oświadczenia w ważnej liberalnej prasie, która często kłamała o Polsce, w tym w Izraelu i całość nabrała rumieńców. To jest na razie tylko malutki klin wbity po stronie izraelskiej, ale dobre i to. btw nawet dziennikarka Tyg.Powszechnego donosi: "Prof. Dina Porat, szefowa historyków Yad Vashem (to ta która zatwierdzała treść porozumienia ze strony izraelskiej) udzieliła przed chwilą kanałowi 11 pierwszego wywiadu od czasu upublicznienia deklaracji pol-izr. Ubrana w sukienkę z biało-czerwonym elementem broni deklaracji i mówi, że Polacy mają prawo czuć się ofiarami wojny tak jak Żydzi."
8 lipca 2018, 20:42
Polsko-izraelską deklarację skrytykował także Szewach Weiss - ocalały z Holokaustu, były ambasador Izraela w Polsce, były deputowany i przewodniczący Knesetu, a także były przewodniczący Yad Vashem. "Ten dokument zawiera kilka zdań, które są poprawne, podczas gdy pozostałe są albo niejasne, albo błędne" - ocenił w rozmowie z izraelskim radiem. "Na przykład wbrew temu, co tu napisano, zdarzały się sytuacje, w których rząd RP na uchodźstwie uczestniczył w mordowaniu Żydów" - dodał. ----------- Rząd  na uchodźstwie nie uczestniczył w mordowaniu Zydów. Natomiast jest prawdą, że podległe temu rządowowi oddziały AK zabijały ukrywających się Żydów. Ale robiły to na własną rękę, nie ma żadnych dowodów czy przesłanek, że robiły to wykonując jakieś instrukcje z góry. To właśnie wskazuje, jak ważne jest aby w negocjowaniu takich deklaracji uczestniczyli historycy nadający takim sformułowaniom odpowiednią precyzję, a nie urzędnicy, którzy pewnie działali tutaj na zasadzie krakowskich targów, "wy nam to, a my w zamian wam tamto". 
8 lipca 2018, 20:22
Przecież kilka dni temu premier Morawiecki zachwycał się sam sobą na temat owego porozumienia polsko-izraelskiego. To jest chyba taka mentalność z czasów Polskiej Zjednoczego Partii Robotniczej,  partyjno-rządowi dygnitarze ustalają, jakie poglądy są słuszne a jakie nie w sprawach kontrowersji historycznych. Nikt dokładnie nie wie jak przebiegały ten negocjacje, gdyż strona rządowa wszystko utajniła. Wydaje się, że negocjowali urzędnicy, nikt nie słyszał aby w Polsce ktoś konsultował to oświadczenie z historykami.