Jedna z unijnych komisji upomina się o wrak
Skupiająca europosłów oraz parlamentarzystów rosyjskich Komisja Współpracy Parlamentarnej UE-Rosja przyjęła we wtorek oświadczenie, w którym zaapelowała o szybkie zakończenie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej i zwrot Polsce wraku samolotu Tu-154M.
Autorami inicjatywy są eurodeputowani: Marek Migalski (PJN), Krzysztof Lisek (PO) i Sławomir Nitras (PO). W przyjętym jednomyślnie dokumencie komisja "apeluje o szybkie zakończenie śledztwa i zwrot Polsce wraku samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku".
- Stawianie tej sprawy kolejny raz na forum unijnym, kolejny raz przypominanie naszym partnerom rosyjskim o tej kwestii zbliża nas, a nie oddala od celu. Dziś nie jesteśmy w stanie ocenić na ile to przybliżyło (zwrot wraku - PAP), ale jesteśmy przekonani, że przybliżyło - mówił dziennikarzom w Brukseli europoseł Migalski.
Zauważył, że w sprawie zwrotu Tu-154M "wypowiedziała się polityczna klasa unijna", a dodatkowym bonusem jest to, że usłyszeliśmy też głos Rosjan, bo oficjalna delegacja Dumy Państwowej przychyliła się do zaproponowanego przez Polaków oświadczenia.
Wtórował mu Nitras, który zauważył, że to od posłów do niższej izby rosyjskiego parlamentu udało się uzyskać deklarację, iż wrak samolotu powinien być zwrócony jak najszybciej.
Jego zdaniem Rosjanie woleliby nie mówić o tej sprawie na posiedzeniu formalnym, ale ze względu na stanowisko współprzewodniczącego komisji UE-Rosja, niemieckiego eurodeputowanego Knuta Fleckensteina, a także innych polityków europejskich nie mieli wyboru.
- Stanowisko parlamentarzystów europejskich, nie tylko polskich, było na tyle głośne, na tyle mocne, że (Rosjanie) mieli świadomość, że ta sprawa musi zostać podjęta - wyjaśnił Nitras. Dodał jednak, że z rozmów z członkami Dumy Państwowej wynika, że kwestia ta im "ciąży".
Według Liska posłowie do Dumy "zrozumieli, że ta sprawa, mimo iż dotyczy Polski, może pomóc nie tylko w relacjach polsko-rosyjskich, ale też w rosyjsko-unijnych".
Rosyjski deputowany Andriej Klimow powiedział dziennikarzom, że stanowisko strony rosyjskiej w sprawie wraku cały czas jest bardzo jasne. - Po zakończeniu śledztwa jesteśmy gotowi do rozwiązania wszystkich problemów, włączając w to sprawę, o której mówi przyjęta dziś deklaracja - oświadczył. Zaznaczył, że zgodnie z rosyjskim prawem przekazanie materiałów dowodowych, jakim są szczątki Tu-154M, jest niemożliwe przed zakończeniem dochodzenia.
W czasie posiedzenia komisji litewski europoseł, były prezydent tego kraju Vytautas Landsbergis zgłosił poprawkę, by oświadczenie mówiło tylko o konieczności zwrotu wraku, bez wzmianki o zakończeniu śledztwa.
Eurodeputowany Jacek Kurski (Solidarna Polska) ocenił, że propozycja Landsbergisa lepiej oddaje interesy Polski niż oryginalny projekt. Poprawka nie uzyskała jednak większości.
Wrak samolotu pozostaje w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Strona rosyjska wielokrotnie zaznaczała, że wydanie szczątków maszyny będzie możliwe dopiero po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. Polskie władze, powołując się na załącznik nr 13 do konwencji chicagowskiej, stoją na stanowisku, że zwrot wraku powinien nastąpić po zakończeniu jego badań, a nie po zakończeniu śledztwa.
15 stycznia przedstawiciel Komitetu Śledczego FR Gieorgij Smirnow poinformował, że jeśli Komitet odmówi Polsce wydania wraku przed zakończeniem swojego śledztwa, to strona polska ma prawo zaskarżyć tę decyzję w Prokuraturze Generalnej FR, a jeśli ta ją podtrzyma, to również w sądzie w Rosji. W reakcji na to premier Donald Tusk powiedział tego samego dnia, że Polsce zależy na odzyskaniu wraku Tu-154M i zakończeniu "serialu złej woli".
Skomentuj artykuł