Kanada walczy z sieciowymi prześladowcami
Rząd kanadyjski złożył w parlamencie projekt prawa karzącego za umieszczanie w sieci zdjęć bez zgody osoby fotografowanej. To skutek dyskusji wywołanej samobójstwami dwóch nastolatek, które szantażowano w internecie.
W kanadyjskich szkołach są prowadzone liczne programy, których celem jest zapobieganie nękaniu uczniów przez internet przez ich rówieśników. Po nieskutecznych działaniach policji w sprawie nastolatek rząd postanowił dać wymiarowi sprawiedliwości dodatkowe narzędzia walki z tego typu przestępczością.
Nowe prawo ma określić prawną definicję pojęcia "intimate images", czyli zdjęć ukazujących osoby oddające się czynnościom seksualnym lub okolice intymne tych osób. Za umieszczanie takich zdjęć w internecie bez zgody osób sfotografowanych ma grozić kara do pięciu lat więzienia.
Sądy mogłyby odbierać winnym ich komputery, telefony i inne elektroniczne urządzenia użyte do zamieszczenia zdjęć w internecie. Ponadto bliscy oskarżonych, np. małżonkowie, nie mogliby odmówić zeznawania w sądzie. Sąd mógłby też zasądzić na rzecz poszkodowanych zwrot kosztów związanych z usunięciem takich zdjęć z internetu.
Długą dyskusję na temat zapobiegania tzw. cyberprzemocy wywołała samobójcza śmierć dwóch nastolatek, Amandy Todd i Rehtaeh Parsons.
15-letnia Amanda Todd popełniła samobójstwo w październiku 2012 r., po dwóch latach nękania przez internetowych szantażystów. Prześladowania zaczęły się, gdy podczas czatu wideo na żywo Todd podwinęła koszulkę, a ktoś wówczas zrobił zdjęcie i zamieścił je na pornograficznym portalu. Link do zdjęcia został potem przesłany do znajomych dziewczynki. Policja była kilkakrotnie informowana o nękaniu, jednak nie zatrzymała w tej sprawie nikogo.
17-letnia Rehtaeh Parsons powiesiła się w kwietniu br.; po kilku dniach nieskutecznej terapii odłączono ją od aparatury podtrzymującej życie. Parsons była ofiarą zbiorowego gwałtu, podczas którego robiono jej zdjęcia. Po gwałcie rozpoczęły się prześladowania w szkole. Poszukiwaniem winnych zajęła się grupa hakerów Anonymous, którzy informowali, że zidentyfikowali sprawców, jednak nie opublikowali ich nazwisk na prośbę rodziny ofiary. Policja zatrzymała w końcu dwóch nastolatków, którym zarzuca się rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. Ich proces ma się rozpocząć w grudniu.
Skomentuj artykuł