KE: nigdy nie mówiliśmy o ultimatum dla Polski

(fot. shutterstock.com)
PAP / pk

Komisja Europejska cały czas prowadzi konstruktywne rozmowy z polskimi władzami na temat rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego - oświadczył w poniedziałek rzecznik KE Margaritis Schinas. Podkreślił, że KE nigdy nie mówiła o ultimatum dla Polski.

Z wypowiedzi rzecznika wynika, że Komisja na razie nie przyjęła zapowiadanej opinii na temat praworządności w Polsce w związku z kryzysem wokół TK. W ubiegłym tygodniu komisarze upoważnili swego wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa do przyjęcia takiej opinii do 23 maja, chyba że wcześniej nastąpiłby znaczący postęp w kierunku rozwiązania sporu.

"Cały czas trwają konstruktywne rozmowy z polskimi władzami i mamy nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie" - powiedział Schinas w poniedziałek na konferencji prasowej w południe.

Oświadczył, że powstrzymuje się od dalszych komentarzy na ten temat, by nie angażować Komisji w grę polegającą na wzajemnym obwinianiu się i wymianę komentarzy. Zaapelował jednak, by nie zarzucać KE, jakoby postawiła Polsce ultimatum.

"Szczerze mówiąc, apeluję, by przestać przypisywać Komisji słowa o +ultimatum+. Nigdy nie użyliśmy słowa +ultimatum+. Nigdy" - podkreślił Schinas na konferencji prasowej w poniedziałek. "Dlaczego mam przedstawiać stanowisko KE na temat czegoś, czego nigdy nie powiedzieliśmy?" - dodał.

Jak wyjaśnił, to do wiceprzewodniczącego Timmermansa należy decyzja, czy skorzysta z upoważnienia, jakie dostał od pozostałych komisarzy, czy też nie.

Timmermans od stycznia prowadzi z polskimi władzami dialog w ramach procedury ochrony praworządności, rozpoczętej w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Opinia byłaby podsumowaniem tego dialogu. Oznaczałaby też, że polskie władze w ciągu dwóch tygodni miałyby ustosunkować się do tej opinii. Gdyby KE nie była zadowolona z wyjaśnień i działań na rzecz rozwiązania kryzysu, będzie mogła przejść do drugiego etapu procedury ochrony państwa prawa, czyli publikacji zaleceń pod adresem polskich władz, wraz z terminami ich wdrożenia.

Niewypełnienie tych zaleceń może skłonić KE do sięgnięcia po art. 7 unijnego traktatu i wystąpienia z wnioskiem do Rady UE o stwierdzenie naruszeń wartości UE, co może pociągnąć za sobą sankcje, w tym pozbawienie Polski głosu w Radzie UE. Do stwierdzenia takich naruszeń konieczna jest jednomyślność państw członkowskich (z wyłączeniem kraju, którego dotyczy wniosek).

Projekt opinii na temat praworządności w Polsce, z którym unijni komisarze zapoznali się już na środowym posiedzeniu, jest krytyczny dla Polski. Już w środowym komunikacie KE oceniła, że "dopóki polski Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie całkowicie zagwarantować skutecznego procesu stwierdzania zgodności ustaw z Konstytucją, dopóty niemożliwa będzie skuteczna kontrola przestrzegania praw podstawowych w przyjmowanych aktach ustawodawczych".

Obecne zastrzeżenia KE dotyczą: mianowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego i wykonywania wyroków TK w tej sprawie z 3 i 9 grudnia 2015 r.; nowelizacji ustawy o TK z 22 grudnia 2015 r., w tym poszanowania wyroku z 9 marca br. w sprawie konstytucyjności tej ustawy oraz innych wyroków, wydanych po tym dniu; skuteczności procesu stwierdzania zgodności z konstytucją nowych aktów prawnych przyjętych i wprowadzonych w życie w 2016 r., w tym nowej ustawy medialnej.

Już w środę, zaraz po ogłoszeniu komunikatu KE na temat planowanego przyjęcia opinii o Polsce 23 maja, rząd w Warszawie wskazywał, że postęp w kierunku rozwiązania sporu o TK wymaga znacznie więcej czasu, niż dane przez Komisję cztery dni.

W miniony piątek premier Beata Szydło oświadczyła w Sejmie, że nikt poza państwem polskim nie może rozwiązać sporu dotyczącego TK. "Polski rząd nigdy nie będzie ulegał żadnemu ultimatum. Polski rząd nigdy nie będzie pozwalał, by Polakom była narzucana wola kogokolwiek" - powiedziała. Dodała, że to KE, nie Polska, ma problem z reputacją i autorytetem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

KE: nigdy nie mówiliśmy o ultimatum dla Polski
Komentarze (3)
WDR .
24 maja 2016, 03:35
Euronacjonalista oczywiście będzie uważał, że to premier Szydło ma znikome kompetencje, a jakikolwiek urzędnik KE to bóg.
23 maja 2016, 18:33
--------- "Polski rząd nigdy nie będzie ulegał żadnemu ultimatum. Polski rząd nigdy nie będzie pozwalał, by Polakom była narzucana wola kogokolwiek" - powiedziała. Dodała, że to KE, nie Polska, ma problem z reputacją i autorytetem. --------- Znikome kompetencje premier Szydło nie są żadną tajemnicą. Umiejętność słuchania ze zrozumieniem czy prowadzenia negocjacji to już za wielkie wyzwanie dla pani premier. Ale w państwie Dudy i Kaczyńskiego kompetencje nie są do niczego potrzebne, najważniejsze jest posłuszne wykonywanie poleceń Jarosława Kaczyńskiego.
QQ
q q
23 maja 2016, 17:57
Do Komisji Europejskiej trafił dokument wysłany z Trybunału Konstytucyjnego. Zawiera on wskazówki, jak należy odczytywać projekt ustawy o TK z 29 kwietnia 2016 r., zaproponowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Sędzia Andrzej Rzepliński, jego zastępca Stanisław Biernat oraz sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku Mirosław Wyrzykowski stali się wręcz koordynatorami działań Komisji Europejskiej przeciwko Polsce. Jest to oczywiste złamanie art. 195.3 konstytucji, który mówi, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie mogą „prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. http://niezalezna.pl/80792-wycieklo-kompromitujace-pismo-kumple-rzeplinskiego-wspolpracuja-z-timmermansem Jak się ma do niezależności TK, do niezawisłości sędziowskiej i innych wzniosłych haseł, które nie schodzą z ust Andrzeja Rzeplińskiego ścisła współpraca sędziów i prezesów TK z urzędnikami (politykami) Komisji Europejskiej, a wręcz udzielanie im instrukcji na temat tego, jak skutecznie działać przeciwko rządowi RP?