"Komedia euro" - puste ustalenia szczytu UE

Ustalenia mogą lec w gruzach nie tylko z powodu nieufności inwestorów, presji rynków, czy protestów wyborców, ale też z powodu weta jednego państwa - wylicza "Economist".
"Economist" / PAP / slo

Ustalenia ubiegłotygodniowego szczytu UE są puste, a planowana umowa międzyrządowa, która ma odbudować fiskalną dyscyplinę w strefie euro może łatwo zostać "zabita przez rynki" i nie przekonuje inwestorów - pisze w piątkowym komentarzu "The Economist".

W tekście pod tytułem "Komedia euro" brytyjski tygodnik zwraca uwagę, że ustalenia szczytu w Brukseli, chwalone jako sukces, nie rozwiążą problemu eurolandu. UE przetrwała już wiele rozczarowujących szczytów i nie wydarzyły się żadne kataklizmy, ale tym razem debata na temat ratowania euro to wyścig z czasem. Rynki mogą wkrótce doprowadzić kraje unii walutowej do utraty płynności. Prędzej czy później euro może być nie do uratowania - komentuje brytyjski tygodnik na swej stronie internetowej.

Ustalenia mogą lec w gruzach nie tylko z powodu nieufności inwestorów, presji rynków, czy protestów wyborców, ale też z powodu weta jednego państwa - wylicza "Economist".

Głównym błędem przywódców europejskich jest to, że w istocie nie stworzyli planu ratowania euro. Wymagałoby to kompromisów. Rządy musiałyby zobowiązać się do przestrzegania wiarygodnych reguł dyscypliny finansowej. Powinny też przyjąć odpowiedzialność za nadmierne zadłużenie, przy założeniu, że tylko przestrzegające tych ustaleń państwa mogłyby korzystać z bezpiecznego schronienia, jakie dałyby im euroobligacje - pisze tygodnik.

W zamian za taką politykę fiskalną, Europejski Bank Centralny powinien obiecać całkowite wsparcie dla wszystkich członków unii, którzy pozostają wypłacalni. Pozwoliłoby to na uruchomienie w poszczególnych krajach mechanizmów napędzających wzrost gospodarczy i zreformowanie systemów bankowych.

Ponadto, pomysł na to, by kraje unijne wpisały w swe konstytucje tzw. złotą regułę dyscypliny finansowej nie jest środkiem, który w przyszłości ochroni euro przed kryzysami i załamaniami koniunktury - pisze "Economist" i przytacza przykład: do załamania rynków finansowych w 2008 roku Hiszpania i Irlandia chwalone były jako gospodarcze gwiazdy, miały niższe zadłużenie publiczne i zdrowsze budżety niż Niemcy. Gdy długi rządowe tych krajów stały się problemem, było już za późno.

Co więcej, pakiet ustalony na szczycie UE kładzie zbyt duży nacisk na oszczędności i cięcia, a za mało uwagi poświęcone zostało środkom stymulowania wzrostu. To zwiększa i tak spore zagrożenie, że w przyszłym roku całą Europę ogarnie recesja. Jeśli w nadchodzących latach rządy będą wprowadzać kolejne oszczędności, które wywołają protesty tłumów, gniew ulicy zwróci się przeciw unijnym instytucjom narzucającym drastyczne cięcia.

Na domiar złego EBC stanowczo nie chce podjąć się roli pożyczkodawcy ostatniej szansy.

Ustalenia szczytu UE nie dały inwestorom nie tylko trwałych rozwiązań, ale nawet klarownego planu wyjścia unii walutowej z tarapatów - podkreśla "Economist".

Strefa euro nadal stoi przed wyborem. Jej członkowie mogą wciąż dobić targu, który pozwoli na interwencję EBC i jakąś formę euroobligacji, w zamian za uzdrowienie finansów państw. Pozostaje pytanie, czy kraje unii walutowej gotowe są iść na kompromisy i zapłacić cenę za uratowanie euro.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Komedia euro" - puste ustalenia szczytu UE
Komentarze (24)
N
niekumata
16 grudnia 2011, 15:43
ładowanie naszej kasy zbieranej na trudne czasy w kraje, które nie oszczędzały(..) jest (...) zwykłą głupotą. To nie Tusk i jego PO są właścicielami tych środków. Cały naród ponosił wyrzeczenia by zgromadzić te środki, więc cały naród powinien decydować o ich przeznaczeniu. Ale jakie środki? To my mamy jakąś kasę uzbieraną na trudne czasy??? A media znowu kłamią, że mamy deficyt budżetowy i ogromny dług publiczny. Piszą, że od 2002 roku się podwoił i w marcu br. wynosił 775 mld zł.
16 grudnia 2011, 15:05
Jesli chodzi o konsensus to pełna zgoda, ale co zrobić gdy PIS politykę rządu nazywa wprost zdradą stanu, gdzie tu szukać knsensusu? Ponieważ nie mam czasu czekać na Twoja odpowiedz posłużę się podpowiedzią Beniamina: Konsensusu nalezy szukać posrodku pomiędzy: zdradą a megalomanią, podejrzliwymi i wszystkowiedzącymi. :-) Pełna zgoda
16 grudnia 2011, 15:03
Jesli chodzi o konsensus to pełna zgoda, ale co zrobić gdy PIS politykę rządu nazywa wprost zdradą stanu, gdzie tu szukać knsensusu? Ponieważ nie mam czasu czekać na Twoja odpowiedz posłużę się podpowiedzią Beniamina: Konsensusu nalezy szukać posrodku pomiędzy: zdradą a megalomanią, podejrzliwymi i wszystkowiedzącymi. :-)
G
Groszek
16 grudnia 2011, 15:03
A jak rząd nazywa propozycje PiS? A jakie są propozycje PIS? W/g PiS nasza chata z kraja, no chyba że to my tzn.Jarosław Kaczyński miał decydujący głos któremu oczywiście musieli by się podporządkować Merkel i Sarkozy Leming odpowiedział na pytanie leminga.
G
Groszek
16 grudnia 2011, 15:01
~Groszek powtarza to co próbuje nam wmówić PIS. Iż rząd i Prezydent RP, nie mają prawa prowadzić polityki zagranicznej. Jest to bardzo niebezpieczne, bo podważa zasady naszego systemu politycznego jakim jest konstytucja. I trójpodział władzy państwa. A robione jest tylko i wyłacznie dla bieżącego interesu jednej partii. Dlaego trzeba powtarzać oczywistą oczywistość. W polsce odbyły się wybory prezydenckie i parlamentarne. Naród polski jako suweren powierzył w wolnych wyborach prezydenture i rządzenie kraju. Dlatego i Prezydent RP i rząd ma pełne prawo i umocowanie prawne do podejmowania decyzji w polityce zagranicznej w imieniu narodu polskiego. Cały powojenny okres PRL-u to (idąc Twoim tropem) czas kiedy suweren powierzył PZPR rządzenie krajem. Po co więc była ta cała zabawa w opozycję ? W państwach demokratycznych premier i ministrowie nie mają glejtu na złe (ze szkodą dla obywateli) rządzenie krajem. To że głosowałem wczoraj na Tuska nie oznacza bym musiał pojutrze akceptować jego nieodpowiedzialne wybryki.
16 grudnia 2011, 14:57
Ale jak ją nazywa rząd?
16 grudnia 2011, 14:53
A jak rząd nazywa propozycje PiS? A jakie są propozycje PIS? W/g PiS nasza chata z kraja, no chyba że to my tzn.Jarosław Kaczyński miał decydujący głos któremu oczywiście musieli by się podporządkować Merkel i Sarkozy
16 grudnia 2011, 14:51
Szczerze nie obchodzi mnie to :-) Pytam się jak je rząd nazywa?
16 grudnia 2011, 14:42
A jak rząd nazywa propozycje PiS?
16 grudnia 2011, 14:29
groszek powtarza to co mówi PO :-) (Akurat z sensem) Polityka zagraniczna powinna byc przedmiotem konsensusem wszystkich sil poltycznych. 
C
cytat
16 grudnia 2011, 14:28
Mówię jako jeden z obywateli Polski, a więc dzisiaj obywateli Unii Europejskiej. Wiem, że nasze stanowisko jest sprawdzianem solidarności, ale jeżeli Europa chce ten sprawdzian zdać, jeśli chce stworzyć nową jakość - nie na dwa, trzy pokolenia, co się udało dotychczas, tylko na wiele pokoleń - jakość, która być może kiedyś w historii będzie rzeczywiście też jakością o charakterze federacji - federacji przecież wtedy niezmiernie potężnej w skali świata, to musi ten egzamin również zdać. I do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który oczywiście w tej chwili korzysta dzięki członkostwu w Unii Europejskiej, ale który - jeżeli to, o czym mówię spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat - będzie korzystał mniej. Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam Lech Kaczyński
G
Groszek
16 grudnia 2011, 14:17
Sojusz z Anglią i Francją nie był wcale błędem naszej dyplomacji. To, że teraz ktoś biadoli o egoizmie Anglików nie oznacza, że takim samym epitetem nie poczęstować też Francji i innych krajów. Po drugie tysiące polskich żołnierzy po wojnie zostało w Anglii i w ten sposób uratowało sobie życie. Nie można krytykować Anglików za to że dbają o swoje interesy, a nie o nasze. Każdy normalny naród dba przede wszystkim o siebie. Nawet "przyjaciele" ze ZSRR nie "kochali" nas platonicznie lecz internacjonalistycznie. Musimy sami dbać o własny interes, a gdy nie będzie nas to nic kosztowało, to można i wspierać innych. Nie znaczy to oczywiście, że nie powinniśmy pomagać np. krajom dotkniętym klęskami głodu, czy kataklizmami, ale ładowanie naszej kasy zbieranej na trudne czasy w kraje, które nie oszczędzały, a żyły ponad stan jest delikatnie mówiąc zwykłą głupotą, lub szykowaniem sobie ciepłych posadek we władzach Unii. To nie Tusk i jego PO są właścicielami tych środków. Cały naród ponosił wyrzeczenia by zgromadzić te środki, więc cały naród powinien decydować o ich przeznaczeniu. Pisałem o Jamajce jako naszym sojuszniku, bo kiedyś pan Komorowski twierdził, że tam z napięciem śledzą nasze losy.
KL
kumpel lumpa
16 grudnia 2011, 12:25
Znowu wiesz, kto co myślał? Ty się marnujesz idź na wróżke. :-) Wczoraj @adamajkis zrobił zadymę, bo nikt nie chciał zgadnąć, co on myślał. Dziś ma za złe domyślność. Przemęczenie czy coś gorszego?
ZH
z humorem
16 grudnia 2011, 12:16
adamajkis podejdź z humorem do samego siebie :-) - na kometarz groszka poczekamy... - kometraz Beniamina to, zeczywiscie PiSofobiczny humor, nie zaprzeczam
S
sn
16 grudnia 2011, 12:16
W 1939 Polska została wciągnięta do wojny przez Anglię i przez nią zostawiona, czyli interesy były rozbieżne. Co nie znaczy, zę dzisiaj nie są zbieżne.
ZH
z humorem
16 grudnia 2011, 11:20
Tak samo?  Nie... - jeden wskazal na absurdalnośc Twoich zarzutów: Jeśli nie Niemcy lub Rosja Radziecka - to niestety  Francja i  Anglia bo sojusz z Jamajka na niewiel się może zdac - drugi odwołał się do Twojej PiSo- i Kaczyńskofobii, i wymienił Gruzje
16 grudnia 2011, 11:11
to z kim mielismy trzmac w 1939 admajkisie? Z naszym odwiecznym i sprawdzonym sojusznikiem , Gruzją Odpowiedź miała być zlosliwa i dowcipna :-) Wyszła głupia albo tragiczna, bo odzwierciedlająca poglądy piszącego: w roku 1939 istaniała Gruzińska SRR czy uważasz, że sojusz z ta republiką był alternatywą? Nie Z SRR ale z opozycją gruzińską a jeżeli zależy Ci na humorze to nie przypisuj innym poglądów bo dyskusje na poziomie ,, ty komunisto ty faszysto mnie nie pociągają"
ZH
z humorem
16 grudnia 2011, 11:08
to z kim mielismy trzmac w 1939 admajkisie? Z naszym odwiecznym i sprawdzonym sojusznikiem , Gruzją Odpowiedź miała być zlosliwa i dowcipna :-) Wyszła głupia albo tragiczna, bo odzwierciedlająca poglądy piszącego: w roku 1939 istaniała  Gruzińska SRR czy uważasz, że sojusz z ta republiką był alternatywą?
G
Groszek
16 grudnia 2011, 11:01
to z kim mielismy trzmac w 1939 admajkisie? Chyba z Jamajką.
G
Groszek
16 grudnia 2011, 11:00
Co ma wisieć, nie utonie. Co ma upaść to upadnie i nie pomogą żadne zaklęcia. Im później się to stanie, tym większy będzie upadek i większe nam poczyni szkody.
16 grudnia 2011, 10:59
to z kim mielismy trzmac w 1939 admajkisie? Z naszym odwiecznym i sprawdzonym sojusznikiem , Gruzją
ZH
z humorem
16 grudnia 2011, 10:56
to z kim mielismy trzmac w 1939 admajkisie?
ZH
z humorem
16 grudnia 2011, 10:46
Ten rząd nas pogrąży całkowicie ze swoim pomysłem wyłożenia miliardów. Euro jest nie do uratowania. Za dużo krąży obligacji których nikt nie chce. Po co złudne nadzieje. Niemcy jak widać zawsze byli mniej pragmatyczni od Brytyjczyków, w końcu już przegrali z nimi 2. wojny światowe. Trzecią też przegrają. Tak Niemcy są bliżej ale lepiej nam wychodzi trzymanie z Brytyjczykami., Wykorzystując Twój przykład wojen, to zdaje się zapomniałes, jak wyszliśmy na trzymaniu z Brytyjczykami. Nie kiwneli nawet palcem po 1 wrzesnia 1939r, akta w sprawie katastrofy Sikorskiego w Giblartarze kazali zabetonować, a w 1945 bez najmniejszego wyrzutu sumienia oddali nas w posiadanie Rosjanom. Dzięki za takiego sojusznika, nigdy wiecej nie trzymać z krajami, które myślą tylko o sobie. admajkis oczywiście, że sojusz z Brytyjczykami był błędem, gdybyśmy trzymali z Niemcami bylibyśmy potegą jak nieprzymierzając Austria po 1938 roku:-)
M
mng
16 grudnia 2011, 10:18
 Ten rząd nas pogrąży całkowicie ze swoim pomysłem wyłożenia miliardów. Euro jest nie do uratowania. Za dużo krąży obligacji których nikt nie chce. Po co złudne nadzieje. Niemcy jak widać zawsze byli mniej pragmatyczni od Brytyjczyków, w końcu już przegrali z nimi 2. wojny światowe. Trzecią też przegrają. Tak Niemcy są bliżej ale lepiej nam wychodzi trzymanie z Brytyjczykami.,