Kryzys coraz wyraźniej dzieli Unię Europejską
Kryzys coraz wyraźniej dzieli UE na kraje należące do strefy euro i te poza nią. Ekonomiści przekonują, że to naturalne zjawisko. Podkreślają jednak, że problem będzie, jeśli podziały teraz powstałe nie znikną wraz z zakończeniem kryzysu.
Przywódcy państw strefy euro wskazują na konieczność zintensyfikowania zarządzania gospodarczego w obrębie eurolandu, to jednak budzi obawy o powstanie silniejszego podziału wewnątrz Unii, niż ten, który teraz obowiązuje.
Ekonomista Banku BPH Adam Antoniak ocenił, że i tak od pewnego czasu mamy Europę nie dwu, a nawet trzech prędkości: kraje poza strefą euro, największe gospodarki eurolandu - Niemcy i Francja, oraz pozostałe państwa strefy euro. - W obrębie samej strefy euro widać, że kluczowe decyzje są podejmowane na spotkaniach Angela Merkel - Nicolas Sarkozy, co nie cieszy się poparciem pozostałych krajów eurolandu - powiedział ekonomista.
Analityk DM BOŚ Marek Rogalski przyznał, że Europa wyraźnie podzieliła się na te kraje, które są w strefie euro i te, które nie należą do unii monetarnej. - To była tylko kwestia czasu - stwierdził Rogalski.
- Prawda jest taka, że sam pomysł unii walutowej wymaga tego, aby zacieśnić współpracę między tymi krajami - powiedział.
Rogalski wskazał, że pierwsze skrzypce, przy tworzeniu rozwiązań obecnych problemów strefy euro, grają Niemcy i Francja - dwie największe gospodarki Europy. Jego zdaniem, nie dziwi ten fakt, gdyż te kraje wnoszą najwięcej do wspólnej gospodarki. - Mają, więc prawo do swoich pomysłów. Problem może się pojawić, gdy po fazie ratowania krajów (przeżywających obecnie trudności fiskalne pozostałe państwa strefy euro nadal nie będą miały głosu - stwierdził Rogalski.
W piątek w Warszawie podczas konferencji zorganizowanej przez Narodowy Bank Polski dotyczącej integracji i stabilności w Europie, prezes banku centralnego Marek Belka mówił, że zasady wewnątrz strefy euro powinny być odpowiednio dostosowane tak, "aby stać na straży stabilności unii walutowo-gospodarczej".
Zdaniem szefa NBP, odłączenie państw wschodnich od jądra Europy byłoby szkodliwe dla całości gospodarki. - Unia Europejska powinna być katalizatorem współpracy. Propozycje wskazujące potrzebę budowy nowych instytucji w strefie euro i izolowania ich od części Europy powinny być unikane, ponieważ stworzą dystans pomiędzy strefą euro a resztą Europy - podkreślił szef polskiego banku centralnego.
Polska jest zwolennikiem pogłębienia integracji w strefie euro, a decyzje podjęte w niedzielę przez przywódców państw UE zapewniają, że integracja strefy euro nie wyklucza integracji całej UE - powiedział w niedzielę premier Donald Tusk po szczycie w Brukseli.
- Integracja strefy euro nie jest alternatywą dla integracji 27 - ocenił premier. - Nie ulega wątpliwości, że ten kryzys pokazał konieczność zwiększenia, zintensyfikowania zarządzania gospodarczego także w obrębie strefy euro". Polska nie występuje przeciwko tej integracji - podkreślił szef rządu - ale zamiast "albo" używamy "i" tzn. możliwa jest integracja w obrębie strefy euro, jaki i całej UE - powiedział.
Dodał, że na szczycie UE w Brukseli zostały podjęte decyzje, które zapewniają, że integracja strefy euro nie wyklucza integracji całej UE. - Wzmocnienie zarządzania gospodarczego w UE i ekskluzywnie w grupie euro nie spowoduje podziału w UE na dwie prędkości - ocenił. - Mam wrażenie, że te najgroźniejsze pomysły z punktu widzenia integracji europejskiej, jako całości zostały uchylone, albo nawet nie zostały wypowiedziane - powiedział premier.
Jako dowód wskazał niedzielną decyzję, że przed zaplanowanym na środę szczytem strefy euro odbędzie się Rada Europejska, czyli szczyt przywódców wszystkich 27 państw Unii.
O taką decyzję zabiegali w Brukseli m.in. premier Wielkiej Brytanii David Cameron i Tusk.
Skomentuj artykuł