Tamtejsi eksperci od zdrowia publicznego obawiają się, że za sprawą między innymi mediów społecznościowych i podawanych tam fałszywych informacji ludzie będą niepewni co do wyboru szczepionki, a to w konsekwencji odsunie w czasie zaszczepienie odpowiednio dużej części ludności, by wygrać z pandemią koronawirusa. Generalizowanie pomija wiele faktów, np. że szczepionki firm AstraZeneca oraz Johnson & Johnson były testowane w badaniach klinicznych już po tym, jak nowe warianty wirusa SARS-CoV-2 zaczęły się rozprzestrzeniać, co prawdopodobnie zmniejszyło ich skuteczność bardziej niż w przypadku szczepionek firm Pfizer-BioNTech i Moderna, które zostały dopuszczone do obrotu wcześniej - zauważa autorka tekstu, dziennikarka STAT Helen Branswell.
Zauważa również, że szczepionki postrzegane jako mniej skuteczne są świetnym rozwiązaniem dla obszarów wiejskich Ameryki lub w krajach o niskich dochodach, ponieważ nie wymagają specjalistycznych zamrażarek (w przeciwieństwie do szczepionek uważanych za bardziej skuteczne, które muszą być przechowywane w temperaturze -80 st. Celsjusza - PAP) ani skomplikowanych systemów dostaw, które cechuje szczególnie duże miasta i ich obrzeża.
Amerykańscy eksperci uważają, że problem rozprzestrzeniania nieprawdziwych informacji może się pogorszyć wraz z dopuszczeniem na rynek większej liczby szczepionek, z których każda ma różną skuteczność, schematy dawkowania (jedna dawka lub dwie) i odstępy między dawkami (21 dni, 28 dni, do 12 tygodni w niektórych przypadkach i miejscach).
"Uważam, że w tej chwili komunikat musi być taki, że szczepionki dopuszczone do użytku zostały zatwierdzone, ponieważ zapewniają znaczącą ochronę przed Covid-19. Bez szczepionki nie ma się żadnej ochrony przed tą chorobą" – mówi Glen Nowak, dyrektor Centrum Zdrowia i Komunikacji Ryzyka w Grady College of Journalism and Mass Communication w Athens w stanie Georgia.
Skomentuj artykuł