Merkel o ataku USA w Syrii
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w piątek, że atak sił USA na syryjską bazę lotniczą jest zrozumiały wobec rozmiaru zbrodni wojennych i cierpień niewinnych ludzi.
Obarczyła całkowitą odpowiedzialnością za sytuację prezydenta Syrii Baszara el-Asada.
"Wszyscy wiemy, że broń chemiczna jest zakazana, a kto ją stosuje, ten popełnia zbrodnię wojenną" - powiedziała Merkel podczas wcześniej zaplanowanego spotkania w Berlinie z wolontariuszami zaangażowanymi w pomoc dla uchodźców. Amerykański atak rakietowy był odpowiedzią na wtorkowe użycie przez reżim Asada broni chemicznej w opanowanej przez syryjskich rebeliantów miejscowości Chan Szajchun; zginęło tam 86 osób.
Szefowa niemieckiego rządu poinformowała, że przeprowadziła rano rozmowy telefoniczne z prezydentem Francji Francois Hollande'em i premierem Włoch Paolo Gentilonim. Podkreśliła, że amerykańskie ataki miały "ograniczony zasięg i były skierowane przeciwko wybranym punktom".
Merkel zaznaczyła ponownie, że troje przywódców jest zgodnych co do tego, że całkowita odpowiedzialność za rozwój sytuacji ponosi prezydent Syrii. O wyłącznej odpowiedzialności Asada była mowa w wydanym wcześniej pisemnym oświadczeniu po rozmowie Merkel z Hollande'em.
"Ten atak Stanów Zjednoczonych jest wobec rozmiarów zbrodni wojennych, wobec cierpienia niewinnych ludzi i wobec blokady w Radzie Bezpieczeństwa (ONZ) zrozumiały" - powiedziała Merkel. Wcześniej jako zrozumiałą określił amerykańską akcję militarną minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel.
Merkel zaapelowała o zintensyfikowanie wysiłków o podjęcie dialogu politycznego w RB ONZ i w Genewie, aby doprowadzić do "politycznej transformacji" w Syrii i "demokratycznego zakończenia" rządów Asada.
Komentatorzy niemieckich mediów zwracają uwagę, że w przeciwieństwie do Polski czy Turcji, Niemcy zachowały powściągliwość w ocenie amerykańskiego ataku. "To jest poparcie z zaciągniętym hamulcem" - powiedział komentator kanału telewizyjnego N24.
Z informacji przekazanych przez rzecznika rządu Steffena Seiberta wynika, że Merkel nie została poinformowana o ataku przez Trumpa, lecz dowiedziała się "na krótko przedtem" o planowanej akcji od minister obrony Ursuli von der Leyen oraz swojego doradcy do spraw zagranicznych Christopha Heusgena. Seibert nie sprecyzował, z jakim wyprzedzeniem wiadomość o ataku dotarła do szefowej rządu Niemiec.
Skomentuj artykuł