Między Moskwą a Warszawą znowu chłód
W przewidywalnej przyszłości nie ma co liczyć na poprawę stosunków między Rosją a Polską - ocenia we wtorek dziennik "Kommiersant", komentując wydalenie grupy polskich dyplomatów z Moskwy i rosyjskich z Warszawy.
"Co więcej, Warszawa może jeszcze bardziej zaostrzyć swoją politykę w związku z przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi i umocnieniem się sił prawicowych z byłym premierem Jarosławem Kaczyńskim" - prognozuje moskiewska gazeta.
"Kommiersant" ocenia zarazem, że reakcja Warszawy na decyzję rosyjskiego MSZ o uznaniu polskich dyplomatów za osoby niepożądane była "powściągliwa". "Szef MSZ Polski Grzegorz Schetyna określił wydalenie dyplomatów jako +symetryczną odpowiedź+ i wezwał do uznania incydentu za wyczerpany" - wyjaśnia dziennik.
Powołując się na ekspertów, "Kommiersant" ocenia, że obecny "skandal dyplomatyczny" ilustruje "niepomyślną sytuację w relacjach Rosji i Polski, powstałą po wygaśnięciu +resetu+, zainicjowanego kilka lat temu przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina i polskiego premiera Donalda Tuska".
Gazeta cytuje Andrieja Kortunowa z Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych, który zwrócił uwagę, że "Polska jest największym i najambitniejszym państwem wschodnioeuropejskim, które pretenduje do przywództwa w regionie i które ma swoje interesy na Ukrainie, w krajach bałtyckich oraz na Białorusi".
Zdaniem Kortunowa w ostatnim dziesięcioleciu punktem spornym w stosunkach dwustronnych stała się Ukraina. "Polski model modernizacji i rozwoju został uznany przez ukraińską klasę rządzącą za atrakcyjniejszy niż rosyjski. Przy czym Warszawa odegrała aktywną rolę w ukraińskich wydarzeniach podczas pierwszego i drugiego Majdanu" - wskazał politolog.
Z kolei "Wiedomosti" przytaczają opinię Wasilija Kaszyna z moskiewskiego Centrum Analiz Strategii i Technologii, którego zdaniem w warunkach pogorszenia relacji między Rosją a Unią Europejską wzajemnych wydaleń dyplomatów w najbliższym czasie może być więcej. "Dawniej poproszono by ich, aby wyjechali, bez podawania tego do wiadomości publicznej. Celem działań demonstracyjnych jest pokazanie, że jesteśmy niezadowoleni z waszej postawy" - powiedział politolog.
Natomiast "Rossijskaja Gazieta" zauważa, że "analogiczna sytuacja w kontaktach dyplomatycznych z Polską miała miejsce w styczniu 2000 roku". "Wtedy na tle pogorszenia stosunków dwustronnych z Polski wydalono dziewięciu naszych dyplomatów. Zgodnie z obowiązującą w świecie zasadą wzajemności, taka sama liczba pracowników polskiej misji dyplomatycznej opuściła terytorium Federacji Rosyjskiej" - przypomina rządowy dziennik.
"Również dzisiaj można powiedzieć, że relacje między naszymi krajami nie są w najlepszym okresie" - wskazuje "Rossijskaja Gazieta".
Skomentuj artykuł