Na pocztku marca szczyt UE-Turcja ws. migrantów
Na początku marca odbędzie się specjalne spotkanie UE z Turcją; przywódcy unijni zgodzili się, że współpraca z tym krajem pozostanie priorytetem ws. rozwiązania kryzysu migracyjnego - poinformował po pierwszym dniu szczytu szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Premier Turcji Ahmet Davutoglu miał być obecny w czwartek w Brukseli na miniszczycie z 11 państwami UE skupionymi wokół Niemiec, które chcą dobrowolnie przyjmować grupy uchodźców syryjskich bezpośrednio z obozów z Turcji. W zamian ten kraj miałby zatrzymać napływ uchodźców do Europy. Ostatecznie turecki premier odwołał jednak wizytę ze względu na zamach w Ankarze.
Tusk podkreślał, że unijni przywódcy zgodzili się, iż opracowany w ubiegłym roku plan współpracy z Turcją przewidujący przekazanie Ankarze 3 mld euro wparcia w zamian za uszczelnienie granicy z UE pozostaje priorytetem. - Musimy zrobić wszystko, by odniósł sukces - oświadczył Tusk.
- Dlatego mamy zamiar zorganizować specjalne spotkanie z Turcją na początku marca - dodał. Źródła unijne doprecyzowały, że ma to być szczyt Turcji z 28 państwami UE. Odbędzie się prawdopodobnie 5 marca.
Na organizacji tego spotkania - mimo że na drugą połowę marca zaplanowany jest regularny szczyt UE - zależało kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Według źródeł szefowa niemieckiego rządu, będąca u siebie w kraju pod dużą presją z powodu kryzysu migracyjnego, miała nalegać na to spotkanie, by móc pokazać, że stara się rozwiązać problem napływu uchodźców jeszcze przed wyborami władz trzech landów. Mają się one odbyć później w marcu.
Tusk, relacjonując kilkugodzinne dyskusje w gronie "28", zapewniał, że wzmocniły one zobowiązanie do wypracowania europejskiego konsensusu ws. migracji. - Aby to osiągnąć, musimy uniknąć walki pomiędzy planami A, B i C. To nie ma sensu, a tworzy podziały w UE - oświadczył szef RE.
To odniesienie do uzgodnionego w tym tygodniu oświadczenia Grupy Wyszehradzkiej. Przywódcy Polski, Czech, Słowacji i Węgier oświadczyli, że konieczny jest plan awaryjny na wypadek, gdyby współpraca z Turcją w opanowywaniu kryzysu nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. W Brukseli przyjęto go z dużą rezerwą.
Tusk przekonywał, że nie ma dobrej alternatywy dla całościowego planu europejskiego. Podczas kolacji - jak informowali dyplomaci - sporo czasu poświęcono dyskusji na temat planów Austrii, która ogłosiła, że nie będzie dziennie przyjmować więcej niż 80 osób oczekujących azylu. To podejście również zostało skrytykowane, m.in. przez szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera.
Szef Rady Europejskiej podkreślał, że kraje unijne muszą respektować wszystkie ustalenia i zasady, na które same się zgodziły, by powstrzymać niekontrolowany napływ uchodźców do Unii.
- To dotyczy zarówno decyzji dotyczących relokacji, jak również stopniowego powrotu do sytuacji, w której wszystkie kraje strefy Schengen w pełni będą stosować jej kodeks graniczny - oświadczył Tusk.
Szef KE relacjonował z kolei, że przywódcy są zgodni co do tego, iż odpowiedzią na ten kryzys nie może być podejście narodowe, a unijne.
- Teraz mam nadzieję, że kraje członkowskie zaakceptują takie podejście i dokonamy postępu w kierunku rozwiązania, które uzgodniliśmy kilka miesięcy temu - powiedział Juncker.
Uzgodniony w zeszłym roku przez państwa UE program relokacji uchodźców wciąż działa bardzo słabo. Od momentu jego uruchomienia w październiku ubiegłego roku do 10 lutego udało się przemieścić jedynie 497 przybyłych do Włoch i Grecji uchodźców. Komisja Europejska winą za to obarcza państwa członkowskie, które nie realizują przyjętych zobowiązań.
Skomentuj artykuł