Netanjahu: Jestem wstrząśnięty tą kradzieżą
Premier Izraela Benjamin Netanjahu wezwał w niedzielę polskie władze do działań w celu zatrzymania przestępców, którzy ukradli napis "Arbeit macht frei" z bramy wejściowej byłego hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz.
- Jestem wstrząśnięty tą kradzieżą i apeluję do polskiego rządu o działania w celu schwytania przestępców, którzy sprofanowali to miejsce, gdzie zostało zamordowanych ponad milion Żydów - powiedział izraelski premier dziennikarzom przed posiedzeniem rady ministrów.
- Ważne jest, aby napis wrócił na swoje miejsce, żeby ochronić miejsce, gdzie zostały popełnione te straszne czyny i zbrodnie - podkreślił Netanjahu.
Kradzież wywołała oburzenie międzynarodowej opinii publicznej. Prezydent Izraela Szimon Peres powiedział w piątek, że jest "głęboko zszokowany" tym "wstrętnym" czynem. Oburzenie kradzieżą napisu wyraził również m.in. izraelski instytut upamiętniający ofiary Holokaustu Jad wa-Szem.
W sprawie kradzieży policja prowadzi intensywne śledztwo. Badane są trzy hipotezy dotyczące sprawców: pierwsza zakłada prowokację neonazistów, druga kradzież na zamówienie, a ostania zemstę osoby, która pracowała w przeszłości w muzeum. Wykluczona została wersja, że za kradzieżą stoją tak zwani złomiarze. Policjanci dokładnie przeszukali już okolice byłego obozu. Nic istotnego nie znaleźli.
Historyczny napis znad obozowej bramy został skradziony w piątek nad ranem. Z informacji policji oraz przedstawicieli Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wynika, że kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy byli do niej dobrze przygotowani. Wiedzieli, jak się dostać na teren placówki, w jaki sposób zdjąć symbol, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie kamer monitoringu. Na osobę, która przyczyni się do znalezienia sprawców i odzyskania zabytku, czeka 115 tysięcy złotych nagrody. O kradzieży poinformowany został Interpol.
Skomentuj artykuł