"Nie mamy ani jednej skrzynki boeinga"

(fot. EPA/ANASTASIA VLASOVA)
PAP / kn

Władze Ukrainy nie otrzymały dotąd ani jednej czarnej skrzynki malezyjskiego Boeinga 777 zestrzelonego na wschodzie kraju - oświadczył w sobotę Andrij Łysenko, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w Kijowie.

"Jest to informacja oficjalna. Nie mamy ani jednej czarnej skrzynki samolotu. Przetrzymują je u siebie bojownicy" - powiedział na konferencji prasowej wskazując bojowników prorosyjskich oddziałów separatystycznych, którzy kontrolują rejon, gdzie doszło do katastrofy.
Łysenko oświadczył, że znajdujący się na miejscu zdarzenia uzbrojeni rebelianci nie pozwalają ekipom ratowniczym na zabezpieczenie szczątków samolotu. To samo dotyczy ciał ofiar katastrofy.
"Dopuścili oni tam naszych (ukraińskich) ratowników, jednak pracują oni pod lufami karabinów. Terroryści zmuszają ich do zbierania dowodów i przekazywania ich w ich ręce" - podkreślił rzecznik.
W piątek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stanowczo oświadczył, że rejestratory zestrzelonego samolotu nie mogą trafić w ręce trzeciej strony, czyli Rosji. Separatyści zapowiedzieli wcześniej, że przekażą czarne skrzynki Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu (MAK) w Moskwie.
Samolot linii Malaysia Airlines leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur z 298 osobami na pokładzie. Katastrofy nikt nie przeżył. Boeing spadł w okolicach miast Szachtarsk i Torez w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.
Zdaniem władz Ukrainy samolot mógł być zestrzelony przez separatystów, którzy dysponują ciężkimi zestawami przeciwlotniczymi Buk. Podobną opinię wyraził prezydent USA Barack Obama, który oświadczył, że są dowody, że malezyjski boeing został zestrzelony pociskiem odpalonym z obszaru "kontrolowanego przez wspieranych przez Rosję separatystów na Ukrainie".

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie mamy ani jednej skrzynki boeinga"
Komentarze (3)
.
...
19 lipca 2014, 17:00
Zrobią im w Moskwie "kopie" - wystarczyło przy Smoleńsku to niby dlaczego miałoby nie wystarczyć tutaj?
S
S&P
19 lipca 2014, 15:01
Specjaliści z MAK orzekną błąd pilota, który nie powinien lecieć nad terenem ogarniętym walkami, błąd władz Ukrainy, króry pozwolił lecieć nad tym terenem, błąd władz Ukrainy które rzekomo zestrzeliły ten samolot i oskarży cały świat o prowokację przeciwko Bogu ducha winnej Rosji, która jak zwykle jest niewina i robi z siebie ofiarę. Następuje już zacieranie śladów, a sekje zwłok wykażą przeprowadzone przez Rosję wykażą, że to wszystko zrobili Ukraińcy. Deja vu?
AK
Andrzej Krakow.pl
19 lipca 2014, 14:43
Przecież czarne skrzynki tym razem nie zatonęły w oceanie - gdyby "uzbrojeni rebelianci" (czytaj rosyjscy agenci) mogli, zasypali by spychaczami wszelkie ślady swojej zbrodni. Stan szczątków nie tylko nie będzie niezmieniony (wcześniej wnikliwie  "przyglądną" się im rosyjskie służby specjalne) ale ta dzicz, te  hieny cmentarne oprócz mataczenia zrabują wszelkie wartościowe przedmioty pozostałe po ofiarach...