Nie milicja a ochotnicy patrolowali Lwów
2,5 tys. ochotników Służby Ochrony Miasta patrolowało w nocy z czwartku na piątek Lwów. Władze miasta zadecydowały o trzydniowej żałobie - powiedział w piątek dziennikarzom mer Lwowa Andrij Sadowyj.
Ochotniczą służbę porządkową władze Lwowa powołały w czwartek. - To jest nasza municypalna drużyna. Wszystkie sprawy bezpieczeństwa podlegają teraz samorządowi, bo jest duże zaufanie do samorządu, a nie ma takiego zaufania do milicji. Podczas nocnych patroli zatrzymano trzech złodziei - powiedział mer.
Dodał, że wraz z ochotnikami miasto patrolowało też 130 milicjantów. Nie byli jednak w mundurach, ale w kamizelkach z napisami "Służba Ochrony Miasta".
Sadowyj podkreślił, że "takiej samoorganizacji i samodyscypliny dawno nie było we Lwowie". - Nie pamiętam, żeby gromada tak się zjednoczyła - zaznaczył.
Odnosząc się do wczorajszych wydarzeń w Kijowie powiedział, że "to był bandytyzm", a sprawcy "powinni zostać surowo ukarani". Mer zwrócił też uwagę, że we Lwowie nie ma rodziny, której przedstawiciele nie byliby na Majdanie w Kijowie. "To trwa już trzy miesiące. Cały czas do Kijowa jadą kolejne zmiany. To jest nasza ojczyzna, my dzisiaj walczymy za naszą niepodległość".
- Jeśli Ukraina będzie niepodległa, to niepodległa będzie także Polska. Dziwi mnie, że te państwa, które nie wiedzą, co to jest Związek Radziecki, tak spokojnie reagują. Jeżeli Ukraina nie będzie z Unią Europejską, Europa nigdy nie będzie bezpieczna - mówił mer na spotkaniu z dziennikarzami.
Mer poinformował, że zarządził w mieście w piątek, sobotę i niedzielę żałobę po poległych na Majdanie. Do tej pory widomo, że w czwartek w Kijowie zginęło ośmiu mieszkańców obwodu lwowskiego, w tym trzech mieszkańców Lwowa.
Podczas późniejszej konferencji prasowej mer powiedział, że w ciągu ostatniej doby do Lwowa z Kijowa przywieziono 25 rannych. - 19 spośród nich pozostało w lwowskich szpitalach. Pozostali po zaopatrzeniu zostali zwolnieni do domu - mówił.
Podkreślił, że miasto nie ma problemów z wysyłaniem rannych za granicę. - Mamy zgodę wszystkich naszych partnerskich miast, tj. Wrocławia, Przemyśla, Lublina na przyjęcie poszkodowanych. Jeżeli zachodzi taka potrzeba to korzystamy z tej możliwości - zaznaczył.
Sadowyj pochwalił lwowskie służby medyczne za sprawność. Mówił też, że "aktualnie głównym zadaniem dla miasta jest przewożenie rannych z Kijowa do Lwowa". - Tutaj jest bezpieczniej i tu możemy im poświecić więcej uwagi - zauważył.
W piątek w mieście było spokojnie. Pracowały sklepy, szkoły; bez zakłóceń dostarczana była energia elektryczna i woda. Działała komunikacja publiczna. Pracowały firmy i instytucje.
We wtorek wieczorem i w nocy na środę uczestnicy akcji protestu zajęli m.in. budynek lwowskiej administracji obwodowej, siedzibę obwodowego urzędu spraw wewnętrznych i delegaturę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W rękach sił opozycyjnych jest też komendy obwodowe i miejskie milicji oraz kilka komend dzielnicowych. Obiekty nadal są chronione przez protestantów. Na prospekcie Swobody nieprzerwanie działa też od listopada lwowski majdan.
Skomentuj artykuł