Od wyniku zależy, czy 14 marca Angela Merkel (CDU) będzie mogła zostać ponownie wybrana w Bundestagu na kanclerz Niemiec, na swą czwartą kadencję.
W referendum uwzględnione będą głosy, które drogą pocztową dotarły do zarządu SPD najpóźniej do godz. 24.00 w piątek. W sobotę zacznie się liczenie głosów, a wynik ma zostać podany w niedzielę rano w berlińskiej centrali SPD. Do udziału w referendum uprawnionych było ponad 460 tysięcy członków partii.
Gdyby większość członków SPD wypowiedziała się przeciwko "wielkiej koalicji" z partiami chadeckimi, Niemcy mogą czekać nowe wybory. Kanclerz Merkel dała jasno do zrozumienia, że sceptycznie podchodzi do mniejszościowego rządu CDU/CSU. Chadecja obsadziłaby co prawda w takim rządzie wszystkie resorty, ale dla każdej ustawy musiałaby zabiegać w Bundestagu o poparcie opozycji. Ponadto - jak wskazuje agencja dpa - Merkel mogłaby w każdej chwili zostać odwołana w rezultacie konstruktywnego wotum nieufności.
Także szef bawarskiej CSU Horst Seehofer jest przeciwny tworzeniu rządu mniejszościowego. Uważa, że jeśli SPD nie zaakceptuje koalicji z chadecją, należy rozpisać nowe wybory.
Niemcy już od pięciu miesięcy zmagają się z utworzeniem rządu. W wyborach do Bundestagu 24 września 2017 roku zarówno CDU/CSU (32,9 proc.), jak i SPD (20,5 proc.) uzyskały wyniki najgorsze w powojennej historii tych partii. Po fiasku rozmów o koalicji z FDP i Zielonymi w listopadzie chadecy rozpoczęli starania o sojusz z SPD. Od 24 października kanclerz Merkel i jej ministrowie sprawują swe obowiązki jedynie komisarycznie.
Skomentuj artykuł