Polańskiego czeka rozbudowana procedura ekstradycyjna
- Nie bardzo można się dziwić, że władze amerykańskie postąpiły jak postąpiły - nie wiemy tylko, czemu dopiero teraz zwróciły się do Szwajcarii o ekstradycję - powiedział Ćwiąkalski. - W naszym kraju czyn zarzucony panu Polańskiemu - stosunek z nastolatką - nazwalibyśmy pedofilią - dodał. Ćwiąkalski podkreślił, że kalifornijskie prawo uznaje każdy kontakt seksualny z osobą nieletnią za zgwałcenie.
Według byłego ministra, jeśli szwajcarski sąd w dwóch instancjach oceni, że czyn zarzucony Polańskiemu jest przestępstwem i w USA, i w Szwajcarii, prawdopodobnie wyda USA reżysera. - Kwestia przedawnienia jest drugorzędna. Każdy kraj odrębnie reguluje przepisy o przedawnieniu. Liczy się to, że czyn zarzucony Polańskiemu nie przedawnił się w Kalifornii - podkreślił Ćwiąkalski.
Jego zdaniem, byłoby "niebezpieczną relatywizacją, jeśli nie uwzględniano by wniosków o ekstradycję wobec kogoś, kto np. jest znanym artystą, albo dlatego, że wniosek jest z określonego kraju". - Polska wiele razy występowała do Szwajcarii o wydanie określonych osób i zwykle Szwajcaria nam je wydawała - powiedział Ćwiąkalski, przypominając sprawę Bogusława Bagsika, skazanego już prawomocnie w sprawie afery Art-B, którego w 1994 r. zatrzymano na lotnisku w Zurychu (tam nie chroniła go jurysdykcja Izraela, gdzie uciekł z Polski po ujawnieniu afery).
Ćwiąkalski powiedział także, iż na sprawę można też patrzeć z punktu widzenia humanitarnego. - Polański ma 76 lat, sprawa jest sprzed 32 lat, a poszkodowana - obecnie 45-letnia kobieta - wybaczyła znanemu reżyserowi. - Może uda się wywalczyć kaucję, ale z drugiej strony sąd będzie pamiętał, że pan Polański wyjechał z USA przed samym wyrokiem, więc ma status ściganego - dodał. Ćwiąkalski za nieporozumienie uznał apel do amerykańskich władz o zastosowanie wobec Polańskiego "prawa łaski". "Nie było jeszcze wyroku, więc nie może być ułaskawienia" - wyjaśnił.
Jak ujawnił PAP Krzysztof Karsznicki, dyrektor Biura ds. Obrotu Prawnego z Zagranicą Prokuratury Krajowej, Polska już kilka lat temu wydała opinię, w myśl której Polański nie mógłby zostać zatrzymany w naszym kraju i przekazany USA. Polska powołała się w tej opinii na Konstytucję, która zabrania wydawania polskich obywateli innym krajom. Stało się to po rozesłaniu przez USA międzynarodowego listu gończego za reżyserem. - Wówczas wszystkie państwa formułują wstępną opinię - ostatecznie decydują sądy i ministrowie sprawiedliwości - podkreślił Karsznicki. Dodał, że w obecnym postępowaniu ekstradycyjnym Polska nie jest stroną i sprawa ta "nie krzyżuje się z naszym systemem prawnym". "Liczy się amerykańsko-szwajcarska umowa o ekstradycji". Jak ocenił, szwajcarska procedura ekstradycyjna jest skomplikowana i bardzo rozbudowana.
O tym, czy reżyser zostanie wydany Stanom Zjednoczonym rozstrzygnie postępowanie ekstradycyjne. Adwokat Polańskiego zapowiedział w poniedziałek odwołanie od decyzji szwajcarskich władz. Szwajcarskie ministerstwo sprawiedliwości w poniedziałek nie wykluczyło natomiast zwolnienia reżysera za kaucją, pod warunkiem jednak, że nie opuści on granic Szwajcarii. Rzecznik resortu Guido Balmer oświadczył, że szwajcarskie prawo nie wyklucza takiego rozwiązania, jednakże sam zatrzymany winien wystąpić z wnioskiem w sprawie kaucji.
Głosy oburzenia
Zatrzymanie Romana Polańskiego wywołało falę głosów oburzenia wśród ludzi sztuki. Skrytykowali je filmowcy szwajcarscy oraz pisarz brytyjski Robert Harris.
Organizatorzy międzynarodowego festiwalu genewskiego "Tous Ecrans" oświadczyli w komunikacie, że przyłączają się do "filmowców, artystów i festiwali z całego świata, którzy zmobilizowali się w gorącym sprzeciwie wobec zatrzymania Polańskiego".
"To nie do przyjęcia, że władze szwajcarskie z nadmiaru skrupulatności dopuściły do tego, że jeden z przejawów życia kulturalnego tego kraju przeistoczył się w gest polityczny" - napisano w komunikacie.
Brytyjski pisarz Robert Harris, autor takich książek jak "Pompeja" i "Enigma", wyraził "zaskoczenie" i "zasmucenie" z powodu zatrzymania Polańskiego. Harris, który współpracował z Polańskim przy przenoszeniu przez reżysera na ekran filmowy swej powieści "The Ghost" (Duch), ocenił, że jest to posunięcie "upokarzające" wobec Polańskiego i "oburzające".
Jak podkreślił, kilkakrotnie był w domu Polańskiego w Gstaad w Szwajcarii, w związku z kręceniem "The Ghost" w Niemczech. - Jednym z powodów, dla których jestem kompletnie zaskoczony i zasmucony jego zatrzymaniem, jest to, że dużo wspólnie pracowaliśmy w Szwajcarii. Jeśli był poszukiwanym przestępcą, dlaczego pozwolono mu na kupno domu i swobodne podróżowanie tam i z powrotem? Coś się musi za tym kryć - oświadczył.
W sprawie Polańskiego zamierzają także interweniować polskie i francuskie MSZ. Jak oznajmił w Radiu Zet Jacek Najder, wiceszef resortu, uzgodniana jest treść listu, jaki ministrowie spraw zagranicznych Polski i Francji zamierzają skierować do amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton.
Wcześniej szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski powiedział, że porozumiał się w sprawie Polańskiego ze swoim francuskim odpowiednikiem, ministrem Bernardem Kouchnerem. Zapowiedział także, że obaj wystąpią do Clinton, by reżyser został zwolniony ze szwajcarskiego aresztu ekstradycyjnego, a prezydent USA rozważył zastosowanie wobec niego prawa łaski.
Jak powiedział Jacek Nader, treść listu "musi być pod względem formalnym bezbłędna, aby pierwsze tego rodzaju wystąpienie było wystąpieniem przekonującym i nie wymagającym ewentualnych uzupełnień, ponieważ jest to sytuacja wyjątkowo trudna".
Najder zwrócił uwagę także na to, że treść listu musi też brać pod uwagę fakt podwójnego obywatelstwa Polańskiego oraz to, że instytucją władną podejmować decyzje w tej sprawie są władze stanowe Kalifornii. Jak powiedział, czyn, o który jest oskarżony Polański, "jest przestępstwem stanowym". W związku z tym wszelkie działania władz - tak polskich, jak i francuskich - muszą uwzględniać fakt, że "instytucją de facto władną podjąć jakąkolwiek decyzję formalno-prawną są władze stanowe stanu Kalifornia i pan gubernator Arnold Schwarzenegger".
Roman Polański został w sobotę zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w tymczasowym areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Informację o zatrzymaniu Polańskiego potwierdziło w niedzielę szwajcarskie federalne ministerstwo sprawiedliwości i policji.
Polański przyleciał do Zurychu, by na tamtejszym festiwalu filmowym odebrać nagrodę za całokształt twórczości. W niedzielę organizatorzy imprezy oświadczyli, że laureat nie przybędzie na wieczorną galę, gdyż został zatrzymany "na żądanie władz USA w związku z nakazem aresztowania z 1978 roku".
Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Reżyser spędził 42 dni pod obserwacją psychiatryczną, ale przed zakończeniem postępowania wyjechał do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia. Od tego czasu nie może wjechać do USA bez groźby natychmiastowego aresztowania.
Skomentuj artykuł