Politolog: Zachód bezradny wobec Rosji

(fot. EPA/ALEXEI DRUZHININ)
PAP / psd

Choć dzisiejsza Rosja jest znacznie słabsza niż Związek Radziecki, to ma większe możliwości siania zamętu, niż miało kiedykolwiek komunistyczne imperium - uważa rosyjska politolog Lilia Szewcowa. Jako bezradną ocenia zachodnią debatę o powstrzymaniu Moskwy.

Jak komentuje w artykule w środowym "Financial Times", Rosja powróciła na globalną scenę nie tylko jako "przeciwnik Zachodu, ale państwo, które usiłuje wpływać na wewnętrzne wydarzenia w zachodnich krajach". Oskarżenia o to, że Moskwa ingerowała w przebieg amerykańskich wyborów prezydenckich pokazują bezbronność wobec, faktycznej czy wyimaginowanej, rosyjskiej siły - diagnozuje Szewcowa, która jest ekspertem ds. Rosji i Eurazji w Chatham House.

Zaznacza, że "Rosja nie zdołała przekształcić się w kraj liberalny, a, co jest przejawem gorzkiej ironii, to sami rosyjscy liberałowie, którzy wspierali jednoosobowe rządy i pracowali na ich rzecz, znacząco przyczynili się do umożliwienia przetrwania tego zreorganizowanego systemu spersonalizowanej władzy".

Rosja, imitująca liberalne standardy i udająca partnerstwo z Zachodem, po czym sprzeciwiająca się mu, "zapewnia sobie zastrzyk adrenaliny nie na drodze otwartego zwalczania swego oponenta (przynajmniej na razie), ale podkopując go od wewnątrz" - pisze komentatorka. Według niej "upadek Związku Radzieckiego pozostawił Zachód bez ideologicznego rywala, torując drogę do samozadowolenia".

Szewcowa wyraża następnie opinię, że "izolacja wymaga ideologicznej jasności, a niejednoznaczność pozimnowojennego świata uczyniła tę strategię nieprzystającą". "W jaki sposób powstrzymywać oponenta, który używa przeciwko tobie twoich własnych liberalnych haseł? Jak odstraszać przeciwnika, który stworzył wpływowe sieci lobbystów w ramach zachodnich społeczeństw?" - pyta w swoim artykule.

Jak podkreśla, "państwa, które zostało zintegrowane ze światowymi systemami handlu i bezpieczeństwa, nie da się skutecznie odstraszać". "Izolacja kraju nuklearnego jest jeszcze bardziej ryzykowną propozycją" - ostrzega, dodając, że izolowanie Rosji staje się jeszcze bardziej problematyczne, w miarę jak Moskwa "prowadzi na Zachodzie swą ofensywę wdzięku".

Lilia Szewcowa ocenia, że "asertywność Kremla jest sposobem zmuszenia Zachodu do działania na warunkach Moskwy", a Rosja "przyjęła taktykę obliczoną na dokonanie wyłomu w liberalnym świecie". Wobec słabnięcia w Rosji antyzachodnich nastrojów "Kreml będzie starał się znaleźć nową równowagę między +staniem z Zachodem+ a +występowaniem przeciwko zachodniej polityce+" - przewiduje. I ostrzega, że również "powtarzana obecnie mantra o +relacjach transakcyjnych+", a zwolennikiem takiej polityki zapewne będzie nowy prezydent USA Donald Trump, nie napawa optymizmem.

Rosja "nie tylko chce +nowej Jałty+, ale także poparcia przez Zachód jej prawa do interpretowania globalnych zasad według własnego uznania i budowania porządku opartego na równowadze interesów i sił" - uważa Szewcowa.

Jak zaznacza, świat stoi obecnie "u wrót nowej epoki, w której trzeba będzie zrewidować wiele pewników czasów pozimnowojennych". "Zachód nie będzie w stanie odpowiedzieć, dopóki nie zdecyduje, co zrobić z mechanizmami poparcia dla nieliberalnych systemów, takich jak rosyjski, które powstały wewnątrz jego własnych społeczeństw, a także dopóki nie stanie się mniej ambiwalentny w obronie liberalnych demokratycznych norm" - podkreśla Szewcowa.

Przestrzega zarazem, że "szanse na zmianę są obecnie mgliste", ponieważ elity polityczne zarówno w Rosji, jak i na Zachodzie "nie wykazują oznak, by wiedziały, w jaki sposób radzić sobie z antagonistycznymi relacjami w epoce globalizacji".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Politolog: Zachód bezradny wobec Rosji
Komentarze (2)
MR
Maciej Roszkowski
1 stycznia 2017, 12:09
Przedostatni akapit - "Zachód nie będzie w stanie odpowiedzieć..." Czyli powrót do liberalnych teorii i struktur politycznych. Czyli :"żyj i daj żyć ". Czyli nie możliwości moderowania zachowań Rosji poprzez ceny paliw, kursy walut, sankcje.  No to się jeszcze zdziwimy.
Bogusław Płoszajczak
28 grudnia 2016, 18:25
W mojej ocenie postulat o długotrwałym "braku rywala" najlepiej chyba tłumaczy obecną słabość i w efekcie bezradność "Zachodu"!