"Premier Włoch szantażuje państwa V4"
Za szantaż polityczny wobec Węgier i pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) uznał w piątek rzecznik rządu węgierskiego Zoltan Kovacs groźbę premiera Włoch Matteo Renziego dotyczącą obcięcia unijnych funduszy - poinformowała agencja MTI.
Kovacs powiedział w publicznej telewizji, że państwa V4 zdecydowanie stoją na stanowisku, iż nie ma miejsca na obowiązkowe przydziały uchodźców i nie to będzie rozwiązaniem dla Europy.
Zdaniem Kovacsa dotychczasowa polityka imigracyjna poniosła fiasko, bo była niewykonalna, i że w interesie wszystkich państw jest realizowanie dotychczasowych inicjatyw i deklaracji. Powiedział, że potrzebne jest na przykład porozumienie między UE i Turcją oraz dotrzymywanie przez Grecję zasad strefy Schengen.
Według niego oprócz wystąpienia państw Grupy Wyszehradzkiej niewiele podjęto w ostatnim czasie działań, które mogłyby powstrzymać nielegalną imigrację.
Włoskie media poinformowały w piątek, przytaczając wypowiedź Renziego podczas szczytu w Brukseli, że zagroził on krajom Europy Środkowo-Wschodniej obcięciem unijnych funduszy, jeśli nie wykażą solidarności w sprawie migrantów.
Włoska agencja Ansa, a za nią prasa zacytowała słowa, które Renzi skierował podczas unijnej kolacji do przywódców krajów Europy Środkowo-Wschodniej: "Drodzy przyjaciele, koniec żartów. Solidarność nie może polegać tylko na braniu".
- Rozpoczyna się faza planowania funduszy na rok 2020. Albo będziecie solidarni w dawaniu i braniu, albo my, płacący składki, przestaniemy być solidarni. A potem zobaczymy - miał oświadczyć włoski premier. Tak zareagował na sprzeciw państw Europy Środkowo-Wschodniej wobec przyjmowania migrantów, przybywających na wybrzeża Włoch i Grecji.
We wrześniu 2015 roku państwa UE zgodziły się na przejęcie od Włoch i Grecji w sumie 160 tysięcy uchodźców w ciągu dwóch lat. Miało to odciążyć te dwa kraje, zmagające się z napływem migrantów przez Morze Śródziemne. Jednak program relokacji uchodźców wciąż działa bardzo słabo. Od jego uruchomienia w październiku ubiegłego roku do 10 lutego udało się przemieścić jedynie 497 przybyłych do Włoch i Grecji osób. Komisja Europejska winą za to obarcza państwa członkowskie, które nie realizują przyjętych zobowiązań.
Skomentuj artykuł