Putina wojna z terrorem jak wojna Busha w Iraku

(fot. EPA/ALEXEY NIKOLSKY)
PAP / psd

Prezydent Władimir Putin zaangażował Rosję militarnie w Syrii i - jak wcześniej George W. Bush w Iraku - może się z czasem przekonać, że w konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie łatwiej się zaangażować niż z niego wycofać - pisze Gideon Rachman w "FT".

"Były prezydent USA (George W. Bush) i prezydent Rosji (Władimir Putin) zaczynają wyglądać jak bratnie dusze, jeśli chodzi o ich wizję +wojny z terrorem+. Podobnie jak amerykański przywódca Putin zdecydował się zaangażować rosyjskie wojsko na Bliskim Wschodzie w ramach walki z terroryzmem i tak jak on twierdzi, że działa w imieniu całego cywilizowanego świata (...)" - pisze publicysta "Financial Timesa".

Tak jak w przypadku amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 r., tak i teraz definicja terrorysty wydaje się mglista - podkreśla Rachman. Jego zdaniem wygląda na to, że rosyjskie lotnictwo bombarduje obszary, które nie są kontrolowane przez islamistów, i chętniej zapatruje się na ściganie syryjskiej opozycji niż organizacji znanej jako Państwo Islamskie (IS). "Mimo to Rosjanie na pewno będą utrzymywać, że ci, których atakują, to +terroryści+, tak samo jak siły, które zwalczają na Ukrainie, to +faszyści+" - pisze.

DEON.PL POLECA

Publicysta "FT" podkreśla, że działania Putina utrudniły działania prowadzone przez USA w Syrii oraz skomplikowały i tak już trudną dyskusję w Wielkiej Brytanii o to, czy brytyjskie lotnictwo powinno przyłączyć się do nalotów prowadzonych na pozycje IS w Syrii.

Aplauz towarzyszący obecnie inicjatywie Putina może przycichnąć, "jeśli i kiedy rosyjski personel wojskowy w Syrii zacznie tam umierać".

"Rosjanie twierdzą, że ograniczają się tylko do nalotów dla wsparcia syryjskich sił rządowych, ale przecież wygląda na to, że wysyłają tam nawet 2 000 członków personelu wojskowego w pierwszej fazie tej operacji. Mogą być też zmuszeni do eskalowania działań, jeśli sytuacja się pogorszy. Już Bush odkrył w Iraku, że o wiele łatwiej jest zaangażować się w wojnę na Bliskim Wschodzie niż się z niej wycofać" - zauważa Rachman. Dodaje, że Moskwa "powinna być może przypomnieć sobie katastrofalną wojnę z dżihadystami w Afganistanie w latach 80., która w znacznym stopniu przyczyniła się do upadku ZSRR".

Co więcej, Putin "rozpoczyna własną +wojnę z terrorem+ ze znacznie słabszej pozycji niż Bush" - podkreśla Rachman, przypominając, że rosyjska gospodarka kurczy się, a kraj jest nadal zaangażowany w konflikt zbrojny na Ukrainie. Niezależnie od tego, czy rzeczywiście Putin przejął inicjatywę w Syrii, by odwrócić uwagę od pogarszającej się sytuacji na Ukrainie, fakty są takie, że "wdał się w nową militarną przygodę przed ukończeniem poprzedniej i to w okresie fundamentalnej słabości rosyjskiej gospodarki" - a to zdaniem Rachmana "nie wygląda na mistrzowskie posunięcie".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Putina wojna z terrorem jak wojna Busha w Iraku
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.