Rząd zarządza konfiskatę Biblii. Tym samym przyznaje, że Słowo ma moc
Nie narkotyków, broni, czy materiałów wybuchowych. Reżim sandinistów najbardziej boi się… Biblii. Rząd Daniela Ortegi oficjalnie zakazał wwożenia do Nikaragui egzemplarzy Pisma Świętego oraz innych książek i czasopism religijnych. W ten sposób pośrednio przyznał, że Słowo Boże ma moc większą niż najnowocześniejsza broń i że stanowi realne zagrożenie dla władzy sandinistów.
To tylko ostatni akt wojny z wolnością słowa i chrześcijanami w Nikaragui – gest, który bardziej niż inne odsłania prawdziwą naturę władzy – jest nim strach przed Słowem. To lęk przed pytaniami, których dyktatura nie chce słyszeć, przed wolnością, której nie da się kontrolować. Biblia to głos, który przypomina, że władza nie jest Bogiem. To kolejny akt represji reżimu, który nie próbuje już nawet udawać, że działa w imię bezpieczeństwa narodowego. Otwarcie ujawnia swój prawdziwy cel: walkę z wolnością myśli, która w swej istocie jest też wolnością religijną.
Zakaz już działa, co potwierdzają międzynarodowe firmy transportowe działające w Nikaragui, łączące San José – stolicę Kostaryki, gdzie mieszka ponad sto tysięcy uchodźców, którzy w ciągu ostatnich siedmiu lat uciekli przed szaloną sandinistowską dyktaturą – z Managuą. Jak podaje brytyjska organizacja Christian Solidarity Worldwide, na ogłoszeniach wywieszonych na dworcach autobusowych Tica Bus w Kostaryce, wśród zakazanych przedmiotów, obok ostrych narzędzi i łatwo psującej się żywności, pojawiły się egzemplarze Pisma Świętego i czasopism religijnych. Zakazane są także drony i aparaty fotograficzne. Przedmioty te będą konfiskowane na granicy.
Kościół sprzeciwia się prześladowaniom
Oprócz zakazów wwozu materiałów religijnych władza walczy także z organizacjami wyznaniowymi. Od kwietnia 2018 roku osobowość prawną w Nikaragui straciło już ponad 5 tys. niezależnych organizacji pozarządowych, w tym niemal 1300 podmiotów należący do różnych związków wyznaniowych. Ograniczenia dotykają także media. Reglamentacja tuszu i papieru doprowadziły do zamknięcia m.in. „El Nuevo Diario”, jednej z największych niezależnych gazet, które działały w kraju.
Zakazane są także procesje religijne, o ile nie są organizowane przez grupy zależne od reżimu. W kilku udokumentowanych przypadkach przywódcy religijni byli aresztowani, a po zwolnieniu ograniczano ich swobodę przemieszczania się oraz poddawano szczegółowej kontroli ich działalność.
Kościół jest w Nikaragui jedno z niewielu instytucji, które wciąż pozostają krytyczne wobec reżimu Ortegi. Podczas masowych protestów w 2018 roku przeciwko reformie systemu emerytalnego duchowni, w tym Palacios Vargas, protestancki pastor i założyciel stowarzyszenia La Roca de Nicaragua Church Association w Jinotepe, potępiali przemoc policji wobec studentów.
Trwa systematyczne demontowanie demokracji
W 2019 roku stowarzyszenie to straciło osobowość prawną, co wpisuje się w trend prawnego i biurokratycznego uderzania w organizacje wyznaniowe. Rząd Nikaragui nałożył również bardziej rygorystyczne ograniczenia finansowe i prawne na organizacje pozarządowe. Przyjęta w 2018 roku ustawa o zagranicznym finansowaniu umożliwiła urzędnikom zamknięcie tysięcy organizacji, co w nieproporcjonalnym stopniu dotknęło katolickich instytucji, które wcześniej dawały schronienie protestującym.
Wycofując się w marcu z Rady Praw Człowieka ONZ, Nikaragua odpowiedziała na krytyczny raport opublikowany dwa dni wcześniej. W raporcie ONZ oskarżono administrację Ortegi o systematyczne demontowanie demokracji, łamanie praw człowieka i atakowanie wolności religijnej. Jedna ze śledczych ONZ, Ariela Peralta, stwierdziła, że rząd wydaje się być „w stanie wojny z własnym narodem”. Wiceprezydent Rosario Murillo, prywatnie żona prezydenta, odrzuciła raport jako „oszczerstwo” i element skoordynowanej kampanii zniesławiającej.
W raporcie CSW z 2024 roku zatytułowanym „Total Control: The Eradication of Independent Voices in Nicaragua” udokumentowano 222 przypadki prześladowań religijnych, w tym odwoływanie wydarzeń, policyjną inwigilację oraz obowiązkowe cotygodniowe meldowanie się przywódców religijnych.
W tym samym raporcie stwierdzono, że w 2024 roku zatrzymano 46 przywódców religijnych. Niektórzy zostali szybko zwolnieni, podczas gdy inni pozostawali w areszcie przez dłuższy czas.
Najpierw książki, potem ludzie
Anna Lee Stangl, dyrektor ds. rzecznictwa i szefowa zespołu ds. obu Ameryk w CSW, powiedziała, że zakaz dotyczący materiałów religijnych i druków jest „wysoce niepokojący w obecnym kontekście represji”, dodając, że powinien zostać zniesiony, a wolności przywrócone. Najnowsze ograniczenia pokazują wysiłki Nikaragui zmierzające do kontrolowania napływu niezależnych głosów i informacji do kraju.
Historia zna ten mechanizm nazbyt dobrze. Najpierw walczy się z książkami, a następnie zabija ludzi. Gdy państwo boi się Biblii, to oznacza, że boi się prawdy i jest gotowe zrobić wszystko, by ją uciszyć. Nikaragua właśnie przekroczyła kolejną granicę. Tym razem nie geograficzną, lecz moralną.
Chrześcijanin.pl/tempi.it/łs


Skomentuj artykuł