Rosyjska prasa o winie za katastrofę Tu-154M

(fot. flickr.com)
PAP / wm

Powołując się na przedstawiciela Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) w Moskwie Edmunda Klicha, "Rossijskaja Gazieta" i "Izwiestija" podają w czwartek, że większą część winy za katastrofę Tu-154M pod Smoleńskiem ponosi strona polska.

Oba dzienniki informują zarazem, że według pułkownika Klicha Rosja wciąż nie przekazała Polsce wszystkich dokumentów związanych z kwietniową tragedią.

"Przede wszystkim chodzi o materiały dotyczące organizacji pracy na lotnisku pod Smoleńskiem i warunków lotów 10 kwietnia. Jak przekazali mi rosyjscy śledczy, odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdą się w raporcie (MAK)" - cytuje Klicha rządowa "Rossijskaja Gazieta".

Z kolei "Izwiestija" wyjaśniają, że "zdaniem Klicha, Polacy do dzisiaj nie otrzymali wszystkich danych na temat stanu urządzeń na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem". "I choć na zlecenie MAK dokonano kilku próbnych oblotów (tego lotniska), rezultaty testów nie przekonały polskich ekspertów. Uważają oni, że ta faza badań nie jest zakończona" - pisze moskiewski dziennik.

DEON.PL POLECA

"Izwiestija" podają, że "główny spór między Warszawą i Moskwą dotyczy tego, czy feralny lot należy uważać za wojskowy czy cywilny". "Faktycznie, w Rosji przewozem pierwszych osobistości w państwie zajmuje się cywilny przewoźnik. Natomiast w Polsce samoloty VIP-ów obsługuje 36. pułk specjalny Ministerstwa Obrony, który bazuje na wojskowym lotnisku pod Warszawą" - wskazuje gazeta.

"Dla Polaków nie jest też do końca jasny status lotniska Siewiernyj - czy jest to lotnisko wojskowe, czy lotnisko wspólnego bazowania. Warszawa jest przekonana, że jeśli lot uzna się za cywilny, a tak uważa strona rosyjska, to cała odpowiedzialność spoczywa na załodze - to ona podejmuje decyzje. Jeśli natomiast za wojskowy - to, w zależności od procedur - +ziemia+ może zakazać lądowania" - tłumaczą "Izwiestija".

Dziennik zauważa, że "nie jest jasne, w jaki sposób Rosjanin miałby rozkazywać oficerowi polskich Sił Powietrznych, na pokładzie u którego znajdują się najwyższe osobistości obcego państwa, w tym całe dowództwo wojskowe".

"Izwiestija" cytują w tym kontekście pilota-oblatywacza Aleksandra Akimienkowa, w którego ocenie był to "międzynarodowy lot". "Przebiegał według procedur obowiązujących w międzynarodowej wspólnocie lotniczej. Reżim lotu był konsultacyjny. Ziemia jedynie dawała rekomendacje" - wyjaśnił.

Akimienkow podkreślił, że "Polacy próbują udowodnić, iż kontroler miał obowiązek zabronić lądowania, wydać jakieś komendy". "Wszelako kontroler nie zezwolił im na lądowanie. Potwierdza to stenogram. Mowa była tylko o próbnym przelocie nad pasem. Przy czym sprecyzowano, do jakiej wysokości. Jeśli na wysokości podejmowania decyzji pilot widzi ziemię, to ląduje; jeśli nie widzi - odchodzi na drugi krąg. Załoga ten warunek złamała" - oświadczył.

Gazeta przytacza także opinię pilota lotnictwa cywilnego Władimira Gierasimowa, według którego w przypadku katastrofy pod Smoleńskiem "należy rozróżniać dwa aspekty: podjęcie decyzji o podejściu do lądowania i jego techniczne wykonanie".

"Podchodzić do lądowania w tamtych warunkach meteorologicznych bezwzględnie nie było wolno. Jednak kapitan samolotu był pozbawiony prawa samodzielnego podejmowania decyzji. W kabinie pilotów siedział dowódca Sił Powietrznych Polski. Pracownik MSZ biegał między prezydentem a kokpitem. W efekcie decyzji nikt nie podjął" - powiedział rosyjski pilot.

Gierasimow zauważył, że "sama sytuacja awaryjna powstała w odległości dwóch kilometrów od pasa i doprowadziła do katastrofy w ciągu około 13 sekund". "Doszło do przedwczesnego zniżenia samolotu, gdy załoga oderwała się od przyrządów w poszukiwaniu ziemi, a maszyna w tym czasie zwiększyła wertykalną prędkość zniżania. Normalnie wynosi ona 3,5 metra na sekundę, a oni mieli ponad dziewięć" - wyjaśnił.

"Przy takiej wertykalnej prędkości Tu-154M, odchodząc na drugi krąg, opada jeszcze o 50 metrów. Czyli schodząc poniżej 60 metrów samolot wpadł w pułapkę, z której nie mógł się już wydostać. Był to klasyczny błąd załogi, który uważam za bezpośrednią przyczynę katastrofy. A główna przyczyna - to poważne uchybienia w organizacji lotów i szkoleniu załogi" - oznajmił pilot.

"Okazało się, że w elitarnym 36. pułku specjalnym Sił Powietrznych Polski nie ma instrukcji współdziałania (załogi) w czteroosobowym składzie, nie ma programu szkolenia na symulatorach, w tym (ćwiczenia) podejść w trudnych warunkach meteorologicznych. Są to fundamentalne sprawy" - dodał Gierasimow.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rosyjska prasa o winie za katastrofę Tu-154M
Komentarze (16)
Jadwiga Krywult
1 października 2010, 07:27
Choćby anioł z nieba zstąpił i powiedział, że prezydenta zabiła jego własna pycha, to zwolennicy teorii spiskowych i tak nie przestaną wierzyć w swoje teorie.
S
saracen
30 września 2010, 23:50
choćby znaleziono film ukazujący oficerów FSB mordujących naszego sp. prezydenta to i tak kilkanaście milionów ludzi w tym zakłamanym kraju powiedziałoby ze to znowu ten parszywy kaczor zmontował jakiś filmik aby podjudzać i dzielić biedne społeczeństwo. wtórowaliby mu przy tym główni opluwacze w osobach Bartoszewskiego,Śpiewaka czy szalonego Niesiołowskiego. to i tak wina Pis
ŁI
łżą i nie znają miary...
30 września 2010, 22:26
Łżyj, lecz znajże miarę! wri, da znaj że mieru! (rosyjskie.)
OT
otóż to !!!
30 września 2010, 22:14
Pewnego dnia kłamstwa zawalą się pod własnym ciężarem, a prawda powstanie.
OT
o to chodzi !!!
30 września 2010, 22:13
Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
KK
kłamca kłamców aktualne ?
30 września 2010, 22:12
Joseph Goebbels (1897–1945) – nazistowski minister propagandy tak głosił: Absolutnym prawem państwa jest nadzorowanie kształtowania się opinii publicznej. Ale kiedy będziemy ustępowali, ziemia się zatrzęsie to ostatnie słowa Goebbelsa wypowiedziane podczas ostatniej narady ze swoimi współpracownikami, kilka dni przed swoim samobójstwem (1945r.) Jeśli zdobędziemy władzę, nie oddamy jej już nigdy, chyba że zostaniemy wyniesieni z naszych gabinetów jako trupy. Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Największą przyjemność sprawia mi poznawanie prawdy. Pewnego dnia kłamstwa zawalą się pod własnym ciężarem, a prawda powstanie. Zwykła propaganda ma niewiele wspólnego z obiektywizmem i jeszcze mniej z prawdą.
Y
yarpen
30 września 2010, 21:47
Charaszo piszitie, premija budziet! hahaha uwielbiam, jak oszołomy z ONETU popisują się na normalnych forach. Od razu ich widać jak na dłoni. @FSB jeśli chodzi o mnie, to mam tak daleko do sympati z PO, PIS, FSB, KGB, GRU  itd jak ty do impulsów elektrycznych w mózgu odpowiedzialnych za myślenie. O ile jakąś namiastkę mózgu ewolucja ci wykształciła. 
F
FSB
30 września 2010, 20:02
To nie wersja dla realistów tylko czysta fantastyka zrodzona w twojej fanatycznej głowie. Zadanie do przymeslenia po co Rosjanie mieli by mordowac prezydenta mającego tak mały wpływ na losy Eyropy i mającego tak małe popracie w społeczeństiwe, gdy już za pół roku od kwietnie będą wybory? dokładnie tak. Charaszo piszitie, premija budziet!
S
sfv7c
30 września 2010, 20:00
Zabito prawie 100 osób, w tym szefa Instytutu Pamięci Narodowej, Narodowego Banku Polskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich i całe najwyższe dowództwo Wojska Polskiego. Celem było sparaliżowanie Polski, a zemsta na prezydencie Lechu Kaczyńskim za pomoc Ukrainie, Estonii i Gruzji była raczej tylko dodatkiem. Widoczne korzyści polityczne dla środowiska PO kosztem środowiska PiS musiały doprowadzić do wewnętrznego zapiekłego skłócenia Polaków i o to głównie chodzi Rosji, bo dom skłócony się nie ostanie. Nawet jeśli PO maczało palce w zamachu, to i tak celem Rosji nie jest wzmocnienie PO, ale wykorzystanie chwilowego wzmocnienia PO do trwalszego skłócenia Polaków. Moskwie wszystko jedno czy będzie Polska rządzić mocny PiS czy mocne PO, bo to im na niekorzyść jednako, ale im nie wszystko jedno czy Polska będzie skłócona czy nie. Poza tym po aferze hazardowej wcale nie było pewne czy Lech Kaczyński przegra czy wygra wybory... A właśnie że tak.
Y
yarpen
30 września 2010, 19:30
To nie wersja dla realistów tylko czysta fantastyka zrodzona w twojej fanatycznej głowie. Zadanie do przymeslenia po co Rosjanie mieli by mordowac prezydenta mającego tak mały wpływ na losy Eyropy i mającego tak małe popracie w społeczeństiwe, gdy już za pół roku od kwietnie będą wybory? dokładnie tak.
A
analityk
30 września 2010, 19:13
Zadanie do przymeslenia po co Rosjanie mieli by mordowac prezydenta mającego tak mały wpływ na losy Eyropy i mającego tak małe popracie w społeczeństiwe, gdy już za pół roku od kwietnie będą wybory? Zabito prawie 100 osób, w tym szefa Instytutu Pamięci Narodowej, Narodowego Banku Polskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich i całe najwyższe dowództwo Wojska Polskiego. Celem było sparaliżowanie Polski, a zemsta na prezydencie Lechu Kaczyńskim za pomoc Ukrainie, Estonii i Gruzji była raczej tylko dodatkiem. Widoczne korzyści polityczne dla środowiska PO kosztem środowiska PiS musiały doprowadzić do wewnętrznego zapiekłego skłócenia Polaków i o to głównie chodzi Rosji, bo dom skłócony się nie ostanie. Nawet jeśli PO maczało palce w zamachu, to i tak celem Rosji nie jest wzmocnienie PO, ale wykorzystanie chwilowego wzmocnienia PO do trwalszego skłócenia Polaków. Moskwie wszystko jedno czy będzie Polska rządzić mocny PiS czy mocne PO, bo to im na niekorzyść jednako, ale im nie wszystko jedno czy Polska będzie skłócona czy nie. Poza tym po aferze hazardowej wcale nie było pewne czy Lech Kaczyński przegra czy wygra wybory...
?
?
30 września 2010, 19:00
To nie wersja dla realistów tylko czysta fantastyka zrodzona w twojej fanatycznej głowie. Zadanie do przymeslenia po co Rosjanie mieli by mordowac prezydenta mającego tak mały wpływ na losy Eyropy i mającego tak małe popracie w społeczeństiwe, gdy już za pół roku od kwietnie będą wybory? Jakim prawem Moskalu (a może tylko moskiewski sługusie) obrażasz Polaka w jego własnym kraju?
WD
wersja dla realistów
30 września 2010, 18:38
A może jednak było tak: Wprowadzono pilotów w błąd co do wysokości, by samolot rozbił się o zbocze jaru. Piloci jednak zorientowali się w porę, uniknęli tego i tuż nad drzewami zmierzali na pas lotniska. Wtedy ich strącono, być może przy pomocy bomby w samolocie, a być może bronią przeciwlotniczą albo jednym i drugim. Ze względu na niską wysokość i mocną konstrukcję bombowca przerobionego na samolot pasażerski nie wszyscy zginęli. Na rozbitków czekali komandosi, by ich zabić. Jednak część ocalałych pasażerów była uzbrojona - ochroniarze, wojskowi -  i wywiązała się strzelanina nagrana przez przypadkowego świadka. Na nagraniu słychać strzały z polskiej broni i nie słychać broni komandosów z tłumikami. Po przełamaniu oporu, mimo błagań wszystkich Polaków zabito. Słychać na nagraniu wściekłe słowa komandosów i ich śmiech po wszystkim. Trzech rannych napastników karetki odwiozły w nieznanym kierunku. Widzący je świadkowie myśleli, że to ranni z samolotu i dlatego w świat poszła wiadomość, że trzy osoby przeżyły. Alarm wypadkowy ogłoszono z opóźnieniem, żeby zebrać broń Polaków, łuski po nabojach, ciała ze śladami po pociskach, by zatrzeć wszelkie ślady walki.
WD
wersja dla optymistów
30 września 2010, 18:13
Baju, baju... Polska delegacja prezydencko-wojskowa leciała z prywatną wizytą do Katynia na pokładzie wojskowego samolotu. Źle wyszkoleni piloci kierowani przez swoich dowódców kierowanych przez prezydenckich urzędników kierowanych przez prezydenta nie dostosowali się do procedur cywilnych obowiązujących na wojskowym lotnisku smoleńskim oraz mgły, a ponadto nie ponimając po rusku za nisko lecieli i stuknęli samolotem w ziemię, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy. Przerażeni nieodpowiedzialnością Polaków kontrolerzy lotu uciekli z budy, wrrruć, z wieży kontrolnej i dlatego zapomniano ogłosić od razu alarmu ratunkowego. Jednakże akcja ratunkowa przebiegała sprawnie, zważywszy że i tak nie było kogo ratować, bo samolot rozpadł się na drobne wraz z ludźmi, co jest zrozumiałe skoro im mocniejszy jest samolot i im z niższej wysokości spada, tym bardziej się rozbija i szansa na przeżycie ludzi maleje. W celu dokładnego zbadania przyczyn katastrofy, leżących niewątpliwie po stronie pilotów i pasażerów, szczątki samolotu zebrano na kilka specjalnych pryzm, osobno większe, a osobno miejsze, ponadto w celu precyzyjniejszego badania, większe części podzielono na mniejsze. Precyzyjne badania wykazały, że polski samolot jest mocno uszkodzony w wyniku zderzenia z ziemią i nie nadaje się do naprawy. Przeprowadzono też szczegółową identyfikację tego, co zostało z ludzi i bardzo precyzyjnie stwierdzono, że wszyscy nie żyją. Podjęto też bardzo żmudne i pracochłonne badania czarnych skrzynek, które potwierdziły, że samolot się rozbił. Mimo bardzo dobrej współpracy badających katastrofę władz obu krajów jeszcze nie przezwyciężono kontrowersji, czy jedyną winę ponoszą piloci - jak uważa strona gospodarzy, czy winna jest też rosyjska mgła - jak uważa strona polska. Strona rosyjska, by wykazać się dobrą wolą, zrzekła się roszczeń odszkodowawcych za zniszczony las, koszta akcji zabezpieczającej i śledztwa oraz trumien.
R
redakcja
30 września 2010, 14:24
Już poprawiony - dzięki za czujność 
W
wojtek
30 września 2010, 13:11
coś ten tytuł dziwny