Rosyjskie wojska okopują się w Nowoazowsku

(fot. EPA/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO)
Jarosław Junko / PAP / slo

Rosyjskie wojska okopują się w Nowoazowsku nad Morzem Azowskim, z którego dzień wcześniej wyparte zostały siły ukraińskie - podają w czwartek media z położonego 44 kilometrów na wschód od tego miasta Mariupola.

Władze Ukrainy nie skomentowały dotychczas tych doniesień; jeszcze w środę wieczorem rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) w Kijowie Andrij Łysenko twierdził, że siły ukraińskie wciąż bronią miasta przed prorosyjskimi separatystami. Mer Nowoazowska Ołeh Sidorkin informował tymczasem, że miasto zostało zajęte.

Nowoazowsk ma strategicznie położenie nad Morzem Azowskim, na trasie między Rosją a zaanektowanym przez nią Krymem. Po raz pierwszy w trwającym od czterech miesięcy konflikcie walki sięgnęły tak daleko na południe i na wybrzeże, co sugeruje, że rebelianci wspierani przez Rosję otrzymali posiłki.

DEON.PL POLECA

W Mariupolu, ważnym mieście portowym nad Morzem Azowskim, panuje spokój. Wciąż znajduje się on pod kontrolą Ukraińców - podał lokalny portal 0629.com.ua. Według jego relacji do Nowoazowska dzień wcześniej wkroczyło 30 rosyjskich czołgów i pół tysiąca żołnierzy piechoty armii Federacji Rosyjskiej.

Ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie Geoffrey Pyatt napisał w czwartek na Twitterze, że Rosja "bezpośrednio zaangażowała się w działania wojskowe na Ukrainie" i skierowała do tego kraju nie tylko swoje wojska, ale i dużą ilość sprzętu: nowoczesne systemy obrony powietrznej, czołgi i artylerię.

Technologii dostarczonej przez Rosję nie jest jednak aż tyle, by "zwyciężyć nad siłami zbrojnymi Ukrainy" - podkreślił amerykański dyplomata.

Choć władze ukraińskie w poniedziałek zatrzymały na wschodzie kraju dziesięciu rosyjskich żołnierzy, Moskwa nie przyznaje, że jej wojska znajdują się na terytorium Ukrainy. We wtorek w Mińsku prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że rosyjscy żołnierze "mogli znaleźć się na terytorium Ukrainy podczas patrolowania granicy".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rosyjskie wojska okopują się w Nowoazowsku
Komentarze (13)
28 sierpnia 2014, 13:54
Przeglądałem przed chwilą stronę OBWE i nie widać tam żadnych raportów o naruszeniu granicy rosyjsko-ukraińskiej przez wojska rosyjskie. Z powyższego wynika, że władze ukraińskie kłamią, a polskie media, w tym Deon, te kłamstwa powtarzają. Czy redaktorzy Deonu mają problem ze znalezieniem stronki OBWE celem weryfikacji teego, co głosi ukraińska propaganda?
TS
Thomas Sean Connery
28 sierpnia 2014, 14:54
Praktyczny brak działań ze strony podobnych organizacji, państw zachodnich nie pomogły Ukrainie. Jestem sceptycznie nastawiony do OBWE niestety.
L
leszek
28 sierpnia 2014, 15:30
Człowieku, przeciez któryś raz  z rzędu powtarzasz to samo kłamstwo. Obserwatorzy OBWE sa w rejonie rostowskim, na przejściach Donieck i Gukovo. Nowoazowsk znajduje sie 200-250 km, na południowy-zachów, nad Morzem Aralskim. Czemu ma służyć to uporczywe kłamanie ?
28 sierpnia 2014, 11:24
W Nowoazowsku nie ma ruskich, są tam powstańcy. Powstańcy wykorzystali niedzielną paradę wojskową w Kijowie, atakując zaplecze wojsk ukraińskich, pozbawionych sporej części uzbrojenia, które pokazywano w Kijowie. Teraz wojsko Ukraińskie i ukraińska propaganda muszą to jakoś usprawiedliwić przed narodem, stąd te ich bajania o rosyjskim wojsku. Nie ma tam ruskich wojsk, bo gdyby one tam były, to najwyżej po 2 dniach wojna by się skończyła zajęciem Kijowa i aresztowaniem bandyckich władz ukrainy.
K
kemot
28 sierpnia 2014, 11:37
Łżesz!
K
kemot
28 sierpnia 2014, 12:06
Separatyści z Donbasu przyznają, że po ich stronie walczą żołnierze z Rosji. Premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej twierdzi, że chodzi o kilka tysięcy ochotników. Aleksander Zacharczenko powiedział państwowej telewizji Rossija-24, że bez pomocy Rosjan separatystom byłoby trudno wojować. Poinformował, że wśród rosyjskich ochotników w Donbasie jest wielu byłych kadrowych wojskowych, którzy walkę w traktują jako swój obowiązek.
28 sierpnia 2014, 12:56
Jeżeli jakiś Rosjanin walczy w Ukrainie, to czyni to jako osoba prywatna i jest to jego sprawa. Wiadomo, że jacyś Polacy walczą na pewno po stronie rządowej, a być może także po drugiej stronie. Są tam także Grecy i Francuzi, oraz Gruzini. Ci ostatni po stronie rządowej. Czy uważasz, że w związku z tym walczy tam Polska, Grecja, Francja i Gruzja? Jeżeli Rosja będzie chciała wziąć udział w tej wojnie, to najwyżej po 2 dniach wojna się skończy. Władze ukraińskie na siłę chcę umiędzynarodowić tę wojnę domową, którą rozpętały, bo tę wojnę przegrywają. Liczą na to, że zachód zacznie w tę wojnę ingerować. Oficjalna ingerencja zachodu może być casus belli dla Rosji, a wtedy należy szybko opuszczać Polskę, bo Polska będzie pierwszą ofiarą III wojny światowej.
T
Thomas Sean Connery
28 sierpnia 2014, 13:01
A te wojska rosyjskie na Ukrainie przyjechały tam prywatnie? W jakim celu? Czego tam szukają, wytłumacz mi bo nie wiem?
K
kemot
28 sierpnia 2014, 13:46
Łżesz! Kilka tysięcy "ochotników" rosyjskich, tak, jak wcześniej na Krymie to nic innego, jak siły zbrojne Federacji Rosyjskiej w mundurach bez oznaczeń. Nowy rodzaj wojny made by Russia :(. Żal mi w tym wszystkim zwykłych Rosjan a szczególnie rodzin tych chłopaków, którzy z Ukrainy wracają w ramach ładunku 200 i chowani są w tajemnicy. Życzę Rosji, by dołączyła kiedyś do demokratycznego świata a Rosjanom, by mogli żyć w prawdzie. A Ciebie żal mi w szczególny sposób. Staczasz się po równi pochyłej. Uczestnicząc w KŁAMSTWIE bierzesz na siebie śmierci niewinnych ofiar ten wojny.
28 sierpnia 2014, 13:51
Przyjechali prywatnie obywatele Rosji, a nie wojska rosyjskie. Jeżeli tego nie odróżniasz, to poproś dziecko sąsziada z 5 klasy podstawówki, żeby ci to wytłumaczyło.
28 sierpnia 2014, 13:56
Killka tysięcy to tam jest banderowców, a nie ruskich.
28 sierpnia 2014, 15:08
Na grzyby prawdopodobnie wybrali się. Na drogę PRYWATNIE zabierając jako ubezpieczenie sprzęt należący do armii FR.
TS
Thomas Sean Connery
28 sierpnia 2014, 15:18
Masz rację. Ciekawe co więcej zabiorą ze sobą prywatnie jadąc na grzyby dalej w głąb Ukrainy.