Separatyści na Ukrainie? To obowiązek Rosji

(fot. EPA/Konstantin Grishin)
PAP / drr

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w środę w rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, że Moskwa ma obowiązek wpływać na prorosyjskich separatystów działających na wschodzie Ukrainy - poinformował rzecznik rządu w Berlinie.

"Niemiecka kanclerz podkreśliła, że Rosja jest odpowiedzialna za utemperowanie prorosyjskich separatystów. Uzgodnione (przez strony konfliktu) zawieszenie broni musi być wreszcie przestrzegane w całości" - przekazał w oświadczeniu Steffen Seibert, cytowany w czwartek przez agencję Reutera.

Merkel zaznaczyła też, że granica ukraińsko-rosyjska musi być kontrolowana, za co w znacznej mierze ma odpowiadać misja OBWE. Dodała, że rząd niemiecki będzie w dalszym ciągu "w miarę swoich sił" wspierał misję OBWE na Ukrainie oraz oceniła, że organizacja ta mogłaby odegrać ważną rolę przy planowanych wyborach samorządowych w obwodach donieckim i ługańskim.

Zarówno Merkel, jak i Putin wyrazili zaniepokojenie faktem, że na wschodzie Ukrainy wciąż codziennie dochodzi do przemocy - dodał rzecznik niemieckiej kanclerz.

Strona rosyjska poinformowała w oświadczeniu, że przywódcy rozmawiali o konieczności wycofania broni ciężkiej przez rebeliantów i ukraińskie siły rządowe. "Władimir Putin podkreślił, że należy zapobiec dalszym atakom na obiekty cywilne ze strony ukraińskich pododdziałów na południowym wschodzie Ukrainy" - przekazano w komunikacie.

Według Kremla w rozmowie zainicjowanej przez stronę niemiecką Merkel i Putin zaapelowali też o szybkie rozwiązanie "ukraińskiego problemu gazowego". Rosja w czerwcu wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę z powodu sporu o cenę surowca i wysokość zadłużenia za wcześniejsze dostawy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Separatyści na Ukrainie? To obowiązek Rosji
Komentarze (8)
A
Alf
3 października 2014, 09:47
A jeśli faktycznie ludzie mają dość skorumpowanej i neobanderowskiej Ukrainy. Może trzeba sprawdzić co się dzieje we Lwowie. Jak się żyje Polakom, czy faktycznie odbył się marsz ku czci SS Galizien, czy faktycznie jest ulica im. Bandery. Warto sprawdzić co mówią o UPA prezydent i premier Ukrainy. Nie należy też zapominać jakimi symbolami posługuje się np. ukraiński batalion AZOW. Może oprócz bezkrytycznego wspierania Ukrainy warto zorientować komu mamy pomagać i po drugie dlaczego nie wymagać czegoś w zamian, np. poprawy warunków życia dla Polonii. Według badań naukowych w 1991r do bycia Polakiem przyznawało się ok 1 mln. Polaków. Aktualnie ok. 100 tys. Wymarli? Badacze podają, że główną przyczyną jest strach przed Ukraincami. Podaję to tylko, aby spojrzeć bardziej obiektywnie na całą sytuację. Nie tłumaczę akcji wspieranej przez Rosję, ale nie można mówić, że Ukraina jest krajem przyjanzym mniejszościom. Dmitri Jarosz powiedział, że jak Polacy będą podnosić głowę to zgotuje im drugi Katyń. Pozdrawiam
L
leszek
3 października 2014, 10:06
Ale co ma piernik do wiatraka ?
S
Sowa
3 października 2014, 14:33
  Piernik  ma  do  wiatraka  bardzo  dużo,  bo  w  wiatraku  szykuje  się  mąkę, a z niej piecze się  m.in. pierniki
V
vist
3 października 2014, 15:36
Czemu łączysz korupcję z banderowcami? Termin "neobanderowcy" - kłamliwie rozciągnięty na wszystkich na wszystkich prozachodnich Ukraińców - pojawił się niedawno, a korupcja była na Ukrainie już od dawna i najbardziej była kojarzona z Janukowyczem i jego Partią Regionów.  Co do liczebności Polaków na Ukrainie - znam sytuację, bo mieszkałem tam kiedyś przez 2 lata i często odwiedzam - w dużym uproszczeniu, masz rację, Alfie - wielka część Polaków wymarła, a nie przekazała "polskości" w wystarczającym stopniu swoim dzieciom, które często czują się Ukraińcami. Należy pamiętać, że tamtejsza Polonia z 1991 r. była w dużej mierze zasymilowana (np. poprzez mieszane małżeństwa). Od tamtej pory minęło 23 lata, czyli jedno pokolenie. Przyczyn oczywiście jest więcej. Ale strach przed przyznaniem się do pochodzenia (o ile istnieje) uważam za marginalny.  Co do Jarosza - wg różnych źródeł jest b. prawdopodobne, że wspólpracuje z Moskwą. 
L
leszek
3 października 2014, 16:12
Uważasz, że Putin napadł na Ukrainę aby poprawić los polskiej mniejszości w tym kraju ? A czy Putin o tym wie ?
A
Alf
3 października 2014, 20:35
Kto chce ten niechaj wierzy Kto nie chce niech nie wierzy Nam na tym nie zależy Więc wypijmy jeszcze. Termin neobanderowcy wcale nie jest uknuty niedawno na potrzeby jakiś tam mediów. Wystarczy poszperac i poszukać co się dzieje we Lwowie,  jak Ukraińcy uczcili mord w Janowej Dolinie. Dlaczego są plany zbudowania na Cmentarzu Łyczakowskim pomnika ku czci SS Galizien i UPA, dlaczego dla postmajdanowskich elit UPA są wzorem bohaterstwa, dlaczego Bandera jest uznany przez Ukrainę za bohatera narodowego, podczas gdy te złe, wschodnie regiony się od tego odcięły. Dlaczego ulica Sapiechy aktualnie nazywa się ul. Bandery. A może ktoś wyjaśni dlaczego Ukraina nałożyła embargo na polskie mięso, dlaczego gdy potrzebują węgla nie chcą go z Polski tylko kupują na dalekim wschodzie. Tu wcale nie chodzi o wspieranie Putina, bo to jest zagrożenie, ale wspieranie jednego wroga Polski aby walczył z innym niczego dobrego nie da. Przekonały się o tym USA gdy Husajn postanowił być niezależny. Jeśli mamy im pomagać to za coś a nie za nic, bo na razie tylko na tym tracimy i nie zyskujemy nawet wdzięczności.
MR
Maciej Roszkowski
2 października 2014, 16:29
  "Niemiecka kanclerz podkreśliła". Następnie p. Kanclerz "zdecydowanie podkreśli"
L
leszek
2 października 2014, 11:22
Jacy "separatyści" ? Separatyści to może byli na początku marca, kiedy ludzie w tym regionie protestowali przeciwko obaleniu Jakunowicza. Teraz to są rosyjskie wojska udające "separatystów". W bardziej oficjalnej wersji to emerytowani i urlopowani rosyjscy żołnierze, którzy zamiast jeździć na nartach czy opalać się na płaży pojechali na wschód Ukrainy. Niektórych może co prawda dziwić rosyjski obyczaj wyjeżdżania na urlop czołgiem z pełnym uzbrojeniem i wyposażeniem, czy odchodzenia na emeryturę wraz z rakieta klasy ziemia-powietrze zdolnej do zestrzeliwania celów z wysokości 10 tys metrów, ale nie czepiajmy się drobiazgów.