Słowenka nie będzie komisarzem UE
Słowenka Alenka Bratuszek zrezygnowała w czwartek z kandydowania na komisarza Unii Europejskiej. O jej decyzji poinformował w komunikacie przyszły szef KE Jean-Claude Juncker.
Bratuszek miała być wiceprzewodniczącą KE odpowiedzialną za sprawy unii energetycznej. W środę została jednak negatywnie zaopiniowana przez komisje Parlamentu Europejskiego ds. przemysłu i ds. środowiska.
"Bardzo szanuję decyzję Alenki Bratuszek o rezygnacji z kandydowania na wiceprzewodniczącą przyszłej Komisji Europejskiej" - oświadczył w czwartek Juncker. "Jej decyzja pomaga mi zakończyć komponowanie Komisji Europejskiej we współpracy z Parlamentem i Radą UE" - dodał.
Juncker poinformował, że w tej sprawie jest w bliskim kontakcie z premierem Słowenii Miro Cerarem i liderami grup politycznych w europarlamencie.
Cerar już w środę wieczorem, po odrzuceniu Bratuszek przez komisje PE, zapowiedział, że nowy kandydat na komisarza zostanie przedstawiony w ciągu dwóch lub trzech dni. Jednak aby miało to sens, najpierw wycofać musiała się sama Bratuszek, bo jej nominacja została już zatwierdzona przez Radę UE (czyli rządy krajów członkowskich), wraz z całym składem przyszłej Komisji Europejskiej.
W czwartek dwie największe grupy polityczne w PE - centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL) oraz Socjaliści i Demokraci - oświadczyły, że dobrą kandydatką na komisarza byłaby słoweńska socjaldemokratyczna eurodeputowana Tanja Fajon. "Zgłoszenie kandydatury Tanji Fajon dawałoby gwarancję, że nowa Komisja mogłaby zacząć pracę w terminie" - oświadczył szef socjalistów w PE Gianni Pittella.
Szef frakcji EPL Manfred Weber zaapelował do rządu w Lublanie, by nominował na miejsce Bratuszek "kandydatkę z doświadczeniem". "Doskonale nadawałaby się eurodeputowana Tanja Fajon" - dodał. Fajon była jedną z trojga możliwych kandydatów do KE zaproponowanych już w sierpniu przez słoweński rząd, ale Juncker wybrał wówczas Bratuszek.
"W interesie europejskich obywateli jest, by silna Komisja Europejska zaczęła pracować tak szybko, jak to możliwe. Jesteśmy gotowi do współpracy ze słoweńskim rządem i partiami politycznymi, by uniknąć kolejnego niepowodzenia" - dodał Weber.
Wskutek zamieszania wywołanego odrzuceniem Bratuszek przez komisje PE istniało ryzyko, że nowa Komisja nie będzie mogła rozpocząć pracy 1 listopada, tak jak planowano. "Na dzisiaj istnieje ryzyko opóźnienia" - powiedział wcześniej w czwartek rzecznik przyszłego szefa KE Margaritis Schinas na konferencji prasowej w Brukseli.
Podkreślił też, że Juncker czeka na ostateczną opinię władz PE na temat zakończonych w środę wysłuchań kandydatów na komisarzy. Tę opinię Konferencja Przewodniczących PE ma wydać na początku przyszłego tygodnia, choć początkowo planowano, że stanie się to w już czwartek. "Teraz piłka jest po stronie Parlamentu Europejskiego, który musi doprowadzić proces do końca" - powiedział Schinas.
Mimo rozwiązania problemu Bratuszek harmonogram zatwierdzania nowej Komisji Europejskiej ciągle jest napięty. Według obecnych planów Parlament Europejski ma głosować nad akceptacją KE na sesji plenarnej między 20 a 23 października w Strasburgu, czyli najpóźniej za dwa tygodnie.
Tymczasem zmieniony skład Komisji z nową kandydaturą ze Słowenii będą musiały zatwierdzić jeszcze kraje Unii, a Parlament Europejski musi zorganizować dodatkowe przesłuchania. Zdaniem brukselskich komentatorów Słowenia zapewne nie zachowa stanowiska wiceprzewodniczącego KE ds. unii energetycznej dla swego komisarza i Juncker dokona zmian w podziale kompetencji między swych komisarzy. Wówczas potrzebnych będzie kilka dodatkowych przesłuchań w komisjach europarlamentu.
Formalnie europosłowie nie mogą odrzucić pojedynczych kandydatów na komisarzy, a głosują jedynie nad zatwierdzeniem całego składu Komisji. Zignorowanie postulatów komisji europarlamentu groziłoby odrzuceniem całej Komisji.
Skomentuj artykuł