Sponsor "Kocham Litwę" zrywa współpracę

PAP / drr

Przedstawicielstwo polskiej firmy Reserved w Wilnie poinformowało w środę o planach zerwania współpracy z reality show "Kocham Litwę", które wyemitowało sceny zrywania przed kamerami telewizyjnymi polskiej tabliczki z nazwą ulicy z prywatnego domu w Ejszyszkach.

- Reserved dotychczas miała pozytywne doświadczenie we współpracy z programami telewizyjnymi. Niestety, program "Kocham Litwę" zboczył w niewłaściwym, niepokojącym kierunku, który obraża uczucia Polaków. Dlatego też spółka LPP zarządzająca Reserved na Litwie prowadzi negocjacje z producentami reality show, których celem jest natychmiastowe zerwanie umowy - cytuje w środę portal Delfi oświadczenie Reserved, które było sponsorem programu TV.

Kolejnym sponsorem programu "Kocham Litwę" była polska firma PZU. Jak informuje Delfi, "współpraca PZU z reality show została przerwana w sposób naturalny". PZU ubolewa jednak z powodu incydentu, do którego doszło.

DEON.PL POLECA

W programie nadanym przed kilkoma tygodniami w prywatnej litewskiej telewizji LNK uczestniczący w reality show młodzi ludzie demonstracyjnie zerwali tabliczkę z polską nazwą ulicy w Ejszyszkach w rejonie solecznickim, okazując przy tym wielką satysfakcję.

Głośno o tym stało się dopiero w poniedziałek, gdy polskie media ujawniły, że sponsorami programu są przedstawicielstwa polskich firm w Wilnie.

W środę producent programu Justinas Miluszauskas wydał oświadczenie, w którym zaznaczył: - Działaniem tym ani uczestnicy programu, ani jego twórcy nie mieli na celu obrażania uczuć mniejszości narodowych mieszkających w naszym państwie. Podkreślił jednak, że zrywanie tabliczki było zgodne z litewskim ustawodawstwem.

- Kochający swój kraj młodzi ludzie zachowali się zgodnie z poczuciem sprawiedliwości i zgodnie z litewskim ustawodawstwem - napisał producent reality show.

Przewodniczący Związku Dziennikarzy Litwy Dainius Radzeviczius cały incydent określił jako prowokację. Jego zdaniem, "jeżeli powodem tego nie była zwykła głupota, to twórcy programu powinni ponieść odpowiedzialność".

- Nie zaszczepimy miłości do Litwy poprzez konflikty i ich eskalację. Wszyscy mieszkający na Litwie mają takie same prawo miłości do tego kraju, a także do swego pochodzenia, swojej przeszłości, kultury, narodu. Musimy jedni drugich szanować, a nie podkreślać, że jakaś kultura bądź język są ważniejsze - powiedział Radzeviczius.

Do 2010 roku obowiązująca na Litwie ustawa o mniejszościach narodowych pozwalała na używanie podwójnych, litewskich i polskich nazw w miejscowościach zamieszkanych przez mniejszość narodową. Ustawa ta wygasła 1 stycznia 2010 roku, a nowa nie została przyjęta.

Obecnie na Litwie nazewnictwo określa ustawa o języku państwowym, która przewiduje, że wszystkie nazwy mają być jedynie w języku litewskim.

Na Litwie obowiązuje też zakaz używania w urzędach języka innego niż litewski. Zgodnie z decyzją Litewskiego Najwyższego Sądu Administracyjnego z 20 października 2010 roku, osobom używającym w urzędach państwowych języka mniejszości narodowych grozi grzywna w wysokości 400 litów (460 złotych).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sponsor "Kocham Litwę" zrywa współpracę
Komentarze (3)
A
Alu
12 lipca 2011, 12:17
Droga idzie chlop z workiem na plecach. Co jakis czas kladzie worek na ziemi i w niego kopie noga. Obserwujacy go czlowiek pyta, dlaczego kopiesz w ten worek? Chlop odpowiada, widzisz w worku sa szczury, kiedy kopie w worek szczury gryza sie wzajemnie a ja mam spokój. Tylko prawda nas wyzwoli, wobec niej ojciec klamstwa jest bezsilny!!
A
Anka
15 kwietnia 2015, 17:10
Problem w tym że w tym wypadku nie wolno kopać szczórów...a te korzystają z sytuacji i gryzą, tu dzież demolują posesje.
K
kemot
22 czerwca 2011, 23:17
 Zgodnie z decyzją Litewskiego Najwyższego Sądu Administracyjnego z 20 października 2010 roku, osobom używającym w urzędach państwowych języka mniejszości narodowych grozi grzywna w wysokości 400 litów (460 złotych). Europa pełną gębą...