Syria: kilka godzin po apelu prezydenta o pojednanie na zachodzie kraju wybuchły nowe walki

Kilka godzin po apelu tymczasowego prezydenta Syrii Ahmeda al-Szary o pojednanie narodowe, w okolicy elektrowni Banias w pobliżu położonego na wybrzeżu miasta Tartus wybuchły nowe walki - podała w niedzielę syryjska agencja SANA.
Walki toczą się pomiędzy siłami bezpieczeństwa i "pozostałościami dawnego reżimu" Baszara al-Asada - zaznaczyła agencja. Starcia potwierdziło syryjskie ministerstwo obrony. "Wielu zbrodniarzy wojennych powiązanych z reżimem al-Asada i grupy uzbrojonych niedobitków uciekło do tego miejsca" - wskazano w oświadczeniu resortu.
Al-Szara zaznaczył wcześniej w niedzielę, że ostatnie epizody przemocy "mieszczą się w wymiarze wyzwań, których oczekiwano" po obaleniu reżimu al-Asada.
Od czwartku, kiedy w zamieszkałej przez alawitów Latakii, położonej na zachodzie Syrii, wybuchły starcia z rządowymi siłami bezpieczeństwa zginęło ponad tysiąc osób - przekazało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR). Ponad 700 ofiar to cywile.
Strona rządowa twierdzi, że w czwartek jej siły zostały zaatakowane przez zwolenników dawnego lidera Syrii, obalonego w grudniu Baszara al-Asada. Winę za falę przemocy przypisała "indywidualnym działaniom" jednostek. Na obszary, w których siły bezpieczeństwa starły się z lojalistami Asada, ściągnęły uzbrojone milicje popierające obecny rząd w Damaszku i - jak informowały media - dopuściły się ataków na cywili i pozasądowych egzekucji.
Dowódca syryjskich Kurdów wezwał w niedzielę al-Szarę do pociągnięci do odpowiedzialności sprawców ostatnich aktów przemocy na zachodzie kraju, oskarżając przy tym frakcje wspierane przez Turcję o przeprowadzenie zabójstw cywili.
Alawici, mniejszość religijna stanowiąca ok. 12 proc, populacji Syrii, przez lata stanowili bazę poparcia dla Baszara al-Asada i sprawującego przed nim władzę ojca Hafiza al-Asada. Z tej grupy wywodzi się klan Asadów i jej członkowie stanowili trzon ich rządów i aparatu bezpieczeństwa. (PAP)
Skomentuj artykuł