Syria: trwają walki w rejonie Idlib. Rosjanie twierdzą, że odparli atak frontu al-Nusra
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w poniedziałek o odparciu w weekend ataku na swą główną bazę lotniczą w Syrii i zarzuciło bojownikom Frontu al-Nusra, że stali za tym atakiem - poinformowała agencja RIA-Nowosti.
"Terroryści +Frontu al-Nusra+ podjęli próbę zaatakowania rosyjskiej bazy Hmejmim przy pomocy wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej" - napisano w oświadczeniu resortu, dodając, że terroryści kontynuowali "prowokacje i ostrzały" w rejonie Idlibu na północnym zachodzie kraju.
RIA-Nowosti podkreśliła, że do ataku doszło mimo całkowitego wstrzymania ostrzału ze strony sił zbrojnych Syryjskiej Republiki Arabskiej.
Ministerstwo napisało, że w kierunku bazy wystrzelono sześć rakiet i wszystkie zostały przechwycone przez siły obrony przeciwlotniczej. Następnie rosyjscy specjaliści ustalili lokalizację wyrzutni rakietowej terrorystów i ją zniszczyli, a także zniszczyli dwa drony w znacznej odległości od bazy - dodano.
Kontrolowany przez dżihadystyczną organizację Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) Idlib był we wrześniu 2018 roku przedmiotem porozumienia Turcji z Rosją o utworzeniu tam strefy zdemilitaryzowanej.
Jednak według władz Syrii Turcja, wspierająca oddziały rebelianckie, nie przestrzega ugody, mimo iż jesienią zeszłego roku Damaszek zgodził się na wstrzymanie ofensywy na Idlib.
Podobnie jest z działaniami Rosji w tym regionie. "Docierają do nas doniesienia, że w ciągu ostatnich trzech tygodni zginęło do 160 osób. Co najmniej 180 tys. ludzi zostało przesiedlonych, a miliony stłoczono na stale kurczącym się obszarze" - powiedział z-ca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych, Mark Lowcock.
Powołując się na szacunki Narodów Zjednoczonych stwierdził, że na obszarach strefy deeskalacji w północno-zachodniej części Syrii trzy miliony ludzi narażonych jest na niebezpieczeństwo. Dotyka to w szczególności blisko miliona dzieci. Zagrożenia są też udziałem 1,3 miliona uciekinierów, którzy przybyli do prowincji Idlib z innych części kraju.
Lowcock zwrócił uwagę, że także na terenach w Aleppo i północnej Hamie prowadzone są działania wojenne.
"Najbardziej martwi mnie liczba ataków na placówki medyczne. Nie muszę przypominać, że placówki tego rodzaju są specjalnie chronione na mocy międzynarodowego prawa humanitarnego" - dodał.
Ambasador RP przy ONZ Joanna Wronecka podkreśliła, że to cywile płacą najwyższą cenę za eskalację napięć. Przypomniała, że częstsze stały się ataki ugrupowań terrorystycznych. Tragedię pogłębia jeszcze pogarszająca się sytuacja humanitarna - dodała.
Skomentuj artykuł