Syria zgadza się na przyjazd inspektorów ONZ
Władze Syrii zgodziły się w niedzielę dopuścić inspektorów ONZ na miejsce ubiegłotygodniowego domniemanego ataku chemicznego na przedmieściach Damaszku, ale zdaniem władz USA jest już zbyt późno na przeprowadzenie tam wiarygodnych badań.
Jak zaznaczył zastrzegający sobie anonimowość wyższy przedstawiciel amerykańskiej administracji, istnieje "bardzo niewiele wątpliwości" co do tego, że atak taki rzeczywiście przeprowadzono. Natomiast MSZ Rosji wyraziło zadowolenie z decyzji władz Syrii ostrzegając jednocześnie przed przedwczesnym obciążaniem ich odpowiedzialnością za atak dla uzasadnienia ewentualnej interwencji zbrojnej z zewnątrz.
Domniemane użycie bojowych środków trujących, do jakiego doszło 21 sierpnia we wschodniej części otaczającego Damaszek pasa upraw rolnych, spowodowało setki ofiar śmiertelnych. Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała w sobotę, że do trzech szpitali w rejonie Damaszku trafiło około 3600 osób z objawami zatrucia środkami paralityczno-drgawkowymi, a 355 z nich zmarło.
Jak poinformowała w niedzielę ONZ, jej eksperci do spraw broni chemicznej udadzą się w poniedziałek na miejsce domniemanego użycia tej broni pod Damaszkiem, by tam przeprowadzić dochodzenie. Władze Syrii obiecały, iż będą przestrzegać na tym terenie zawieszenia broni - głosi oświadczenie biura sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna.
Jeszcze przed zadeklarowaniem zgody na inspekcję Damaszek ostrzegł w niedzielę Waszyngton przed interwencją wojskową w Syrii. Cytowany przez państwową agencję SANA minister informacji Omran Ahid ez-Zubi powiedział, że "amerykańska interwencja militarna wywoła bardzo poważne konsekwencje i będzie kulą ognia, od której zapłonie Bliski Wschód".
Szef Pentagonu Chuck Hagel poinformował w niedzielę dziennikarzy podczas konferencji prasowej, że amerykańskie siły zbrojne są gotowe do podjęcia akcji zbrojnej wobec Syrii, jeśli taką decyzję podejmie prezydent Barack Obama.
Zastrzegający sobie anonimowość wyższy przedstawiciel władz USA zbagatelizował zgodę rządu Syrii na przybycie inspektorów ONZ. "Na obecnym etapie jakakolwiek opóźniona decyzja reżimu o dopuszczeniu ekipy ONZ będzie uważana za zbyt późną by być wiarygodną również dlatego, że dostępne dowody uległy znacznemu rozproszeniu w rezultacie prowadzonego przez reżim ostrzału i innych świadomych działań w ciągu ostatnich pięciu dni" - powiedział.
Według niego strona amerykańska wciąż analizuje uzyskane przez własne służby wywiadowcze i partnerów międzynarodowych informacje, by prezydent Obama "mógł podjąć opartą o informacje decyzję na temat tego, jak odpowiedzieć na to pozbawione skrupułów użycie broni chemicznej".
Wspierająca reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada Rosja przestrzegła w niedzielę USA przed "powtarzaniem starych błędów" twierdząc, że interwencja zbrojna z zewnątrz podważyłaby wysiłki pokojowe, w tym rosyjsko-amerykańskie, doprowadziłaby do eskalacji napięcia w Syrii i miałaby zgubny wpływ na i tak wybuchową sytuację na Bliskim Wschodzie.
MSZ Rosji wyraziło w niedzielę zadowolenie z "konstruktywnego podejścia władz Syrii do współdziałania z misją ONZ". Wezwało również tych, którzy "próbując narzucić ekspertom z ONZ wyniki dochodzenia mówią o możliwości przeprowadzenia wobec Syrii akcji z użyciem siły, by przejawili rozsądek i nie popełniali tragicznych błędów".
Przeciwna interwencji wojskowej w Syrii jest również kanclerz Niemiec Angela Merkel. "Nie forsujemy ścieżki wojskowego rozwiązania. Uważamy, że sytuacji nie da się rozwiązać z zewnątrz środkami militarnymi, lecz że trzeba doprowadzić do rozwiązania politycznego" - oświadczył w sobotę rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
Do ataku chemicznego w Syrii nawiązał papież Franciszek, przemawiając w niedzielę do wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra na modlitwie Anioł Pański. “Z wielkim cierpieniem i zaniepokojeniem śledzę nadal sytuację w Syrii. Nasilenie przemocy w bratobójczej wojnie z mnożącą się liczbą masakr i aktów okrucieństwa, które mogliśmy wszyscy zobaczyć na straszliwych zdjęciach w tych dniach raz jeszcze skłania mnie do tego, by podnieść głos wzywając do przerwania szczęku oręża" - powiedział.
"Apeluję do wspólnoty międzynarodowej, by okazała większą wrażliwość wobec tej tragicznej sytuacji i zaangażowała cały swój wysiłek, by pomóc umiłowanemu narodowi syryjskiemu znaleźć rozwiązanie dla wojny, która niesie zniszczenie i śmierć" - dodał papież.
Wypowiadając się w niedzielę dla PAP profesor arabistyki Uniwersytetu Warszawskiego Janusz Danecki wskazał, że jakakolwiek interwencja z zewnątrz tylko skomplikowałaby już i tak trudną sytuację w Syrii. Jego zdaniem, "tak naprawdę, powinniśmy zostawić sprawę Syryjczykom do rozstrzygnięcia. Oczywiście sprawa ludobójstwa to jest rzecz absolutnie niedopuszczalna i coś trzeba by zrobić, ale co? Myślę, że skoro rząd syryjski dopuszcza inspektorów ONZ do zapoznania się z sytuacją na miejscu, to należy poczekać, co ci inspektorzy powiedzą".
Skomentuj artykuł