Szczyt UE o Turcji, Ukrainie, Syrii i Brexicie

(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Jak ocalić umowę stowarzyszeniową UE-Ukraina, przygotować się do Brexitu, wpływać na Turcję, ale jednocześnie nie podważać porozumienia migracyjnego z tym krajem - to problemy, którymi zajmą się przywódcy unijni na czwartkowym spotkaniu w Brukseli.

Szczyt ma trwać jeden dzień, co jest nowością, która przynajmniej według planów ma zostać nową praktyką unijną. Szefowie państw i rządów zbiorą się w Brukseli nie po południu jak zazwyczaj, lecz już o godzinie 12.30.

Tym razem nie ma w planie podejmowania konkretnych decyzji, co jednak nie oznacza, że nie będzie długich dyskusji. Dzień przed szczytem - jak przyznawały źródła unijne - wiele kwestii wciąż było nierozwiązanych.

Jedną z nich jest sprawa umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Holandia, która jako jedyne państwo UE nie ratyfikowała tego porozumienia, chce, by przywódcy państw unijnych przyjęli deklarację wyjaśniającą, czym jest to porozumienie. W kwietniu umowę odrzuciło w niewiążącym referendum prawie dwie trzecie Holendrów, zaniepokojonych ewentualnymi kosztami związanymi z realizacją tego porozumienia. Dlatego rząd w Hadze szuka wyjścia z sytuacji, które nie ignorowałoby obaw obywateli.

"Chcemy umożliwić proces ratyfikacji w Holandii i dzięki temu ocalić umowę stowarzyszeniową" - powiedział w środę dziennikarzom wysokiej rangą urzędnik unijny. Dla Polski, jak informował w poniedziałek szef MSZ Witold Waszczykowski, proponowana przez Holandię deklaracja jest trudna do przyjęcia.

Według źródeł zbliżonych do negocjacji w tej sprawie Warszawa jest w stanie zgodzić się na każdy zapis pod warunkiem, że nie będzie on wykluczał europejskiej perspektywy dla Kijowa. "Nie może być nigdzie napisane, że strony (UE i Ukraina) nie będą szły w tym kierunku" - wskazał dyplomata.

Drugą kwestią, o której będą rozmawiać przywódcy 28 państw członkowskich, jest migracja. Jedno z przesłań, jakie ma płynąć ze szczytu, to zobowiązanie do wdrażania porozumienia między UE a Turcją, które pozwoliło na dramatyczny spadek liczby migrantów dostających się nielegalnie do Unii.

Wspólnota ma coraz większy problem z Ankarą, która z jednej strony jest jej potrzebna, a z drugiej przez represje i czystki stosowane wobec przeciwników władz i niezależnych mediów zasługuje na potępienie. "Wszyscy wiemy, że to, co się tam dzieje, nie jest dobre, ale to ważny geopolitycznie partner, więc trudno też go tak bardzo krytykować wprost" - podkreślił dyplomata jednego z krajów członkowskich.

Ważny z punktu widzenia Polski temat nowego podejścia do podziału obciążeń związanych z napływem uchodźców ma być omówiony, ale w projekcie wniosków ze szczytu nie zapisano żadnego rozstrzygnięcia. Warszawa wraz z pozostałymi krajami Grupy Wyszehradzkiej zaproponowała we wrześniu koncepcję elastycznej solidarności, który ma umożliwiać państwom niechętnym przyjmowaniu uchodźców zastąpienie tego innymi działaniami, np. wysyłaniem pograniczników.

Słowacka prezydencja pracowała przez kilka miesięcy nad tą ideą (w tym czasie elastyczna solidarność została zastąpiona określeniem efektywna solidarność), ale w związku ze sprzeciwem Włoch, Szwecji, Niemiec czy Grecji nie udało się nawet ruszyć z negocjacjami w sprawie tego pomysłu.

"To otwarta rana w UE, musimy ją uleczyć" - tak o problemie w podejściu do podziału obciążeń migracyjnych między państwami członkowskimi mówił w środę jeden z urzędników unijnych. Proponowane zapisy wniosków ze szczytu w tej sprawie są jednak na tyle ogólne, że ani nie posuwają sprawy do przodu, ani nie muszą być powodem spięć. Szefowie państw i rządów mają poprosić Maltę, która w styczniu obejmie półroczne przewodnictwo w UE, by ta prowadziła prace w tej sprawie na bazie osiągniętych do tej pory postępów. "Nikt nie chce doprowadzenia do spięć na tym tle, bo to byłby negatywny sygnał dla świata" - tłumaczył to podejście dyplomata jednego z krajów unijnych.

Podczas szczytu kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francoise Hollande mają przekazać reszcie przywódców swoje rekomendacje, dotyczące przedłużenia sankcji wobec Rosji za agresję na Ukrainie. Niewykluczona jest też dyskusja o odpowiedzialności Moskwy za sytuację w syryjskim Aleppo, skąd napływają dramatyczne doniesienia o rozstrzeliwaniu cywilów na terenach przejmowanych przez wojska prezydenta Baszara el-Asada.

Z informacji przekazywanych przez dyplomatów wynika, że do tej pory żaden z krajów członkowskich nie wyszedł z propozycją ostrzejszych zapisów w tej sprawie. Przed poprzednim szczytem UE pojawiały się spekulacje o możliwości nowych sankcji wobec Moskwy za wspieranie Asada w Syrii, ale ostatecznie nie zgłoszono takich propozycji.

Wieczorem już w gronie 27 państw bez Wielkiej Brytanii przywódcy unijni mają rozmawiać o przygotowaniach do rozpoczęcia negocjacji z tym krajem, gdy formalnie notyfikuje on chęć opuszczenia UE.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szczyt UE o Turcji, Ukrainie, Syrii i Brexicie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.