Szef NATO: Rosja musi wiedzieć, że jej zachowanie ma swoje koszty i konsekwencje

(fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET)
PAP / pk

Szef NATO Jens Stoltenberg ogłosił, że wycofał akredytację dla 7 dyplomatów rosyjskiego przedstawicielstwa przy Sojuszu w reakcji na atak w brytyjskim Salisbury. NATO zmniejszy również maksymalną liczebność rosyjskiego przedstawicielstwa o 1/3, do 20 osób.

- To część procesu politycznego, który jest odpowiedzią na szerszy obraz, lekkomyślnego postępowania, braku konstruktywnej odpowiedzi ze strony rosyjskiej - powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli Stoltenberg.

Jak tłumaczył, to bardzo jasne przesłanie ma pokazać Rosji, że jej postępowanie pociąga za sobą koszty. - Działania NATO są odpowiedzią na poważne obawy co do bezpieczeństwa wyrażane przez wszystkich sojuszników i są częścią skoordynowanych międzynarodowych wysiłków, by odpowiedzieć na zachowanie Rosji - wyjaśniał sekretarz generalny Sojuszu.

Zastrzegł przy tym, że nie zmienia to dwutorowego podejścia NATO wobec Rosji - odstraszania, ale też pozostawania z nią w dialogu. Z tego powodu kontynuowane mają być przygotowania do Rady NATO-Rosja, która planowana jest w tym roku.

- To szeroka, silna i skoordynowana międzynarodowa odpowiedź. W jej ramach NATO jest zjednoczone, aby podjąć dalsze kroki. Dziś wycofałem akredytacje 7 osób rosyjskiej misji przy NATO. Odmówiłem również akredytacji 3 kolejnym osobom. Rada Północnoatlantycka zmniejszyła maksymalną wielkość rosyjskiej misji przy NATO o 10 osób - powiedział Stoltenberg.

Przedstawicielstwa krajów partnerskich NATO liczą około 30 osób. Rosyjska delegacja należała do największych z nich. "20 osobowa misja jest wystarczająca, aby umożliwiać dialog polityczny z NATO" - uzasadniał jej zmniejszenie Stoltenberg.

Wcześniej w poniedziałek i wtorek 25 krajów z USA na czele ogłosiło, że wydali rosyjskich dyplomatów w związku z próbą zabójstwa byłego szpiega Siergieja Skripala i jego córki w Wielkiej Brytanii. Szef NATO zwracał uwagę, że decyzje Sojuszu i jego państw członkowskich zmniejszą możliwości prowadzenia działań wywiadowczych przez Rosję.

- Atak w Salisbury był pierwszym przypadkiem wykorzystania środka paralityczno-drgawkowego na terytorium NATO. 14 marca państwa sojusznicze NATO jasno wyraziły swoje głębokie zaniepokojenie tym bezmyślnym złamaniem norm międzynarodowych i to potępiły - przypomniał.

Rada Północnoatlantycka, czyli najważniejszy organ decyzyjny NATO, wydała już dwa tygodnie temu oświadczenie wskazujące, że jakiekolwiek zastosowanie broni chemicznej uważane jest przez NATO za zagrożenie dla światowego pokoju i bezpieczeństwa. Poza potępieniem Rosji nie zapadły wówczas żadne decyzje.

Stoltenberg podkreślał we wtorek, że od połowy marca trwały intensywne konsultacje w kwaterze głównej Sojuszu, a także w stolicach państw członkowskich. Z Radą Północnoatlantycką w ostatnim czasie spotkał się brytyjski doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mark Sedwill, w kwaterze głównej był też szef MSZ Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który rozmawiał ze Stoltenbergiem o potencjalnych krokach wobec Rosji.

Szef NATO podkreślał, że decyzje Sojuszu to też efekt braku konstruktywnej odpowiedzi ze strony Rosji na to, co wydarzyło się w Salisbury. Rada Północnoatlantycka wsparła wcześniej Wielką Brytanię w oczekiwaniu, że władze w Moskwie odpowiedzą na pytania dotyczące zamachu z użyciem środka chemicznego.

Sekretarz generalny ocenił, że Rosja nie doceniła jedności sojuszników zarówno jeśli chodzi o największe wzmocnienie kolektywnej obrony od czasu zimnej wojny, jak i rozmieszczenie grup batalionowych w państwach wschodniej flanki, wysokiej gotowości sił Sojuszu oraz zwiększania wydatków obronnych.

- Nie sądzę, że Rosja się tego spodziewała. Nie sądzę, że oczekiwali, że państwa sojusznicze z partnerami będą w stanie uzgodnić i wdrożyć sankcje gospodarcze. Połączenie wzmocnionej obecności wojskowej, wyższych wydatków obronnych oraz sankcji ekonomicznych członków NATO i innych krajów to bardzo mocna odpowiedź, która również oznacza koszty dla Rosji - powiedział.

Stoltenberg zauważył, że NATO zawiesiło całą praktyczną współpracę z Rosją, ale kontynuuje wysiłki na rzecz konstruktywnych relacji z tym krajem. - Dlatego będziemy działać w kierunku rzeczywistego dialogu politycznego, włączając w to przygotowania do następnej Rady NATO-Rosja - poinformował.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Szef NATO: Rosja musi wiedzieć, że jej zachowanie ma swoje koszty i konsekwencje
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.