Ta blokada może być ciosem dla Orbana
KE może zablokować realizację rosyjsko-węgierskiego kontraktu na budowę dwóch nowych reaktorów w jedynej węgierskiej elektrowni atomowej w Paksie - podkreśla w poniedziałek "Financial Times".
Umowa Moskwy i Budapesztu może naruszać prawo antymonopolowe.
Londyński dziennik zwraca uwagę, że ewentualne weto ze strony KE byłoby "poważnym ciosem dla premiera Węgier Viktora Orbana, który uczynił z projektu oś strategii pogłębiania politycznych i gospodarczych więzi z Rosją, mimo kar nakładanych na Moskwę przez Zachód w związku z jej polityką na Ukrainie". Dziennik przypomina, że sama umowa jest warta około 12 mld euro.
"FT" zwraca uwagę, że krytycy kontraktu na budowę reaktorów w Paksie podkreślają już istniejącą zależność energetyczną Węgier od Rosji - Budapeszt dzięki Moskwie zaspokaja 80 proc. zapotrzebowania na ropę naftową i 60 proc. - na gaz.
"Postępowanie antymonopolowe - podjęte w związku z ewentualnym naruszeniem praw UE - jest na razie na wstępnym etapie, dając tym samym szansę Węgrom na osiągnięcie porozumienia z Brukselą zanim rozpocznie się właściwe śledztwo w tej sprawie" - pisze "FT", dodając, że sprawa kontraktu rosyjsko-węgierskiego wpisuje się w szerszy kontekst sporu energetycznego na linii UE - Rosja.
Poza KE sprawę bada także Europejska Wspólnota Energii Atomowej (Euratom), która sprawdza kwestię dostaw i finansowania paliwa nuklearnego dla nowych reaktorów. Zgodnie z prawem UE wszystkie porozumienia dotyczące paliwa nuklearnego państw członkowskich muszą uzyskać "zielone światło" od Euratomu.
Zdaniem dziennika dyplomaci z UE obawiają się także, że zbliżenie Rosji i Węgier doprowadzi do rozłamu wewnątrz Unii ws. dalszego wywierania nacisku na Moskwę w związku z jej polityką wobec Ukrainy.
Elektrownia jądrowa w Paksie, leżącym 100 km na południe od Budapesztu, została zbudowana w latach 80. z wykorzystaniem reaktorów typu radzieckiego. Jej cztery pracujące reaktory zapewniają 40 proc. elektryczności kraju.
Skomentuj artykuł