Uchodźcy: interesują nas tylko Niemcy
Niemcy - tam dotrzeć chcą uchodźcy, z którymi rozmawiała PAP w obozie przy węgiersko-serbskiej granicy oraz na dworcu Keleti w Budapeszcie. Przekonują, że tam mają swoje rodziny i znajomych. Z tego powodu, jak mówią, nie chcą jechać do Polski, ani zostać na Węgrzech.
Większość krajów UE poparła w poniedziałek plany dyslokacji dodatkowych 120 tys. uchodźców, jednak jednomyślności w tej sprawie wciąż nie ma. Wśród przeciwników planu była Polska oraz inne kraje Grupy Wyszehradzkiej. We wtorek na Węgrzech wchodzą w życie nowe przepisy, które przewidują m. in. karę do trzech lat więzienia dla osób nielegalnie przekraczających węgierską granicę. Tymczasem w niedzielę Niemcy, które do tej pory przyjęły najwięcej uchodźców, czasowo przywróciły kontrole na swych granicach, na razie przede wszystkim na granicy z Austrią, aby ograniczyć masowy napływ imigrantów.
Niewielu uchodźców, z którymi rozmawiała PAP, słyszało o Polsce, dlatego też nie potrafią powiedzieć, czy chcieliby w niej zamieszkać. Wielu mówi wprost - interesują nas tylko Niemcy.
Młody mężczyzna, pytany przez PAP w obozie w węgierskiej wsi Roeszke przy serbskiej granicy, dokąd jedzie, odparł: "do Niemiec, (...) moja rodzina jest w Niemczech". Jak mówi, nie chce zostać na Węgrzech. Dopytywany, czy słyszał o Polsce i czy nie chciałby tam pojechać, odpowiedział: "Polska - nie. Moja rodzina jest w Niemczech".
Inny uchodźca zapewnia, że słyszał o Polsce, ale także jego rodzina jest w Niemczech. "Tam jest lepiej, to duży kraj". Na pytanie, czy gdyby miał okazję, pojechałby do Polski, odparł: "nie wiem". Jak relacjonuje, w drodze na Węgry, był w 5 lub 6 krajach. "Wiele osób zginęło po drodze, Syryjczycy z Afgańczykami walczący ze sobą, to było bardzo cieżkie" - opowiada.
Młoda kobieta, pytana na dworcu Keleti w Budapeszcie, czy słyszała o Polsce, odparła: "Nie. Nie znam. (...) Jestem z Aleppo. Cała Syria jest zniszczona, wiele osób zginęło, boimy się, nikt nie sypia".
Skomentuj artykuł