USA: ewakuacja tysięcy mieszkańców

(fot. EPA/KELLY M. GROW/CALIFORNIA DEPARTMENT OF WATER RESOURCES)
PAP / psd

Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Kalifornii nadal przebywało we wtorek w prowizorycznych schronieniach po ewakuacji w związku z kryzysową sytuacją przy najwyższej w USA zaporze wodnej, gdzie trwają prace nad uszczelnieniem przepełnionego sztucznego jeziora.

Jak poinformowały władze, nakaz ewakuowania około 188 tys. ludzi pozostaje w mocy w sytuacji gdy trwa przegląd ryzyka dla mieszkańców doliny rzeki Feather poniżej znajdującej się 105 kilometrów na północ od miasta Sacramento zapory wodnej Oroville, która spiętrza sztuczne jezioro o tej samej nazwie.

"Robimy wszystko co możemy dla utrzymania tej tamy w odpowiednim stanie, by mogli oni (mieszkańcy) powrócić i żyć bezpiecznie bez strachu. To bardzo trudne" - powiedział na konferencji prasowej w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego gubernator Kalifornii Jerry Brown.

Wysłał on w poniedziałek do prezydenta USA Donalda Trumpa list z żądaniem wydania oświadczenia o sytuacji nadzwyczajnej, co otworzyłoby drogę do pomocy federalnej dla strefy zagrożenia.

Obecny kryzys zapoczątkowało pojawienie się 7 lutego dużej wyrwy w betonowym dnie kanału odprowadzającego nadmiar wody z jeziora Oroville. Biegnie on do rzeki Feather po górskim zboczu, którego dalsza część stanowi strefę spływu awaryjnego, leżąc poniżej wyrównanej i pokrytej betonem krawędzi brzegowej zalewu. Strefa ta nie sąsiaduje bezpośrednio z samą zaporą, ale wlot kanału znajduje się obok miejsca styku jej korony z podłożem.

Niestabilność zbocza spływowego wraz z dnem kanału wiąże się z intensywnymi opadami, jakie nawiedziły tej zimy Kalifornię po latach suszy.

Wysoki stan wody w zalewie wymusił dalsze wykorzystywanie uszkodzonego kanału czemu towarzyszyło poszerzanie się wyrwy. Nie wystarczyło to jednak i w sobotę woda - czego nie notowano od czasu napełnienia zbiornika Oroville w 1968 roku - zaczęła się przelewać przez krawędź spływu awaryjnego, wzmagając erozję zbocza. W obliczu groźby całkowitego zrujnowania betonowego kanału spływowego i betonowej krawędzi spływu awaryjnego, czego efektem byłaby fala powodziowa o wysokości do 9 metrów, zarządzono w niedzielę ewakuację terenów poniżej zapory.

Jednak tego samego dnia poziom wody w jeziorze zaczął opadać, a w poniedziałek przestała się ona przelewać przez krawędź spływu awaryjnego. Pozwoliło to na rozpoczęcie umacniania naruszonego zbocza, gdzie układa się duże worki z kamieniami. Poprawiła się także sytuacja przy betonowym kanale spływowym, który według władz jest obecnie użytkowany w mniej więcej normalny sposób. Sama zapora Oroville nie doznała żadnych uszkodzeń.

Pełniący obowiązki dyrektora Departamentu Zasobów Wodnych Kalifornii Bill Croyle powiedział dziennikarzom, że obecnie celem jest obniżenie poziomu zalewu o 50 stóp (15 metrów), by wyeliminować groźbę ponownego przelania się wody przez krawędź spływu awaryjnego po kolejnych deszczach i wiosennym topnieniu śniegów.

Zbudowana w latach 1962-1968 ziemna zapora Oroville ma 234 metry wysokości, spiętrzając zalew o powierzchni 64 kilometrów kwadratowych i objętości ponad czterech kilometrów sześciennych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

USA: ewakuacja tysięcy mieszkańców
Komentarze (1)
14 lutego 2017, 13:42
Czyżby Bóg nie mógł zapobiec kataklizmowi? Czy tylko ma ten kataklizm głęboko gdzieś?